Słowo „likwidacja” wiadomo jak się kojarzy, więc nic dziwnego, że część naszych obywateli ma teraz przekonanie – gorąco potwierdzane przez polityków PiS – że tych mediów już po prostu nie będzie. Tymczasem nic bardziej mylnego. Kiedy Koalicja 15 października przyjmowała ustawę okołobudżetową, politycy tejże nie wiedzieli tak naprawdę, ile pieniędzy realnie trzeba będzie przeznaczyć na media publiczne.
W związku z tym zapisali kwotę 3 mld złotych, która była wcześniej podana przez poprzednią ekipę rządzącą, czyli PiS. Donald Tusk od początku podkreślał, że takie pieniądze nie trafią do np. TVP, ale na leczenie chorych na raka. Jednak prezydent Duda, widząc, że Koalicja 15 października naprawdę ma zamiar uczynić media rządowe na powrót publicznymi i otrzymawszy przy tym nakaz od prezesa PiS, by coś z tym zrobił, zawetował ustawę okołobudżetową.
POLECAMY: Jak Wiesław Ładoński z Rzeszowa zagrał w filmie. Ze „Słonecznego patrolu” do „1670”
Motywował to – o ironio – właśnie kwotą przewidzianą w niej – nie czarujmy się – fikcyjnie na TVP. Chciał w ten sposób powstrzymać nieuchronny przecież proces naprawy mediów państwowych rozpoczęty przez Koalicję 15 października.
No i – mówiąc kolokwialnie – strzelił prezydent Duda tą decyzją w kolano PiS-owi. Bo ta decyzja pozwoliła Bartłomiejowi Sienkiewiczowi na postawienie mediów państwowych w stan likwidacji. Teraz politycy PiS podnoszą larum, że już nie będzie polskich mediów w Polsce, a niezorientowani do końca ludzie im wierzą, że skoro likwidacja, to media te zostaną zlikwidowane.
Tymczasem wcale nie!
W chwili, gdy jakaś spółka jest postawiona w stan likwidacji, mówiąc najprościej, wchodzi do niej likwidator, który ma prawo do pełnej informacji na temat jej kondycji. Może sprawdzić wszystkie przychody i wydatki, a także opłacalność poszczególnych działów, projektów i przedsięwzięć. Po co? Po to, by taką spółkę ratować, a nie likwidować. Taki audyt pozwala bowiem na rzetelną ocenę sytuacji i poprawienie jej. Po to właśnie Bartłomiej Sienkiewicz – wykorzystując weto Andrzeja Dudy – ogłosił postawienie mediów publicznych w stan likwidacji.
PRZECZYTAJ TEŻ: Ostatnia wigilia Tomka Beksińskiego
TVP, Polskie Radio czy PAP nie będą zlikwidowane! Po prostu wrócą media publiczne. Znów będą w nich prawdziwe informacje, znów będą w nich prawdziwe audycje publicystyczne, a nie rządowa propaganda. Wielu czeka też na powrót radiowej „Trójki” i to też z pewnością się stanie. Nie wierzcie Państwo w PiS-owską propagandę. Media państwowe będą, tylko że będą służyć Polakom, a nie politykom PiS!