Na najbliższą sobotę, 24 czerwca, Prawo i Sprawiedliwość zaplanowało swoją konwencję wyborczą. Taką z pompą i rozmachem. Sekretarz generalny partii, Krzysztof Sobolewski – tak, ten od żony, która miała już nie być „tłustą kotką” PiS zarabiającą krocie w spółkach związanych ze Skarbem Państwa, ale jednak nadal była – zapowiedział, że podczas konwencji przedstawione zostaną kolejne propozycje wyborcze PiS-u.
Początkowo partia rządząca miała konwencję urządzić w Łodzi i w tym celi chciała wynająć należącą do miasta Atlas Arenę. Prezydent Łodzi, związana z PO Hanna Zdanowska, w mediach społecznościowych napisała, że Łódź jest miastem otwartym, a ona „nie zabroni” zorganizowania konwencji PiS w miejskim obiekcie. Jednocześnie zapowiedziała, że dochód z jego wynajmu ma zamiar przeznaczyć na miejski program in vitro.
– Cieszę się, że zło możemy przekuć w dobro – stwierdziła Zdanowska.
Lokalni działacze PiS zaczęli już organizować transport członków i sympatyków partii rządzącej do Łodzi, gdy w poniedziałek, 19 czerwca, nowy szef sztabu PiS, Joachim Brudziński poinformował na Twitterze, że:
– Prawo i Sprawiedliwość zawsze jest blisko ludzkich spraw i blisko problemów Polaków. Dlatego odpowiadając na zaproszenie mieszkańców Dolnego Śląska sztab postanowił o zmianie formuły i miejsca naszego sobotniego wydarzenia – napisał informując o przeniesieniu konwencji.
Reakcja Zdanowskiej była błyskawiczna.
– Kolejna niedotrzymana umowa przez PiS. W sumie mnie to nie dziwi – stwierdziła prezydent Łodzi. – Mimo odwołania konwencji i zlekceważenia łodzian, którzy wreszcie mieliby okazję porozmawiać z rządem, i tak zwiększymy finansowanie programu in vitro w Łodzi. Już w środę – zadeklarowała nawiązując do tego, że PiS odwołało konwencję w jej mieście, najprawdopodobniej dlatego, że wspomniała, iż dochód z wynajmu Atlas Arena „pójdzie” na in vitro.
A podczas wtorkowej konferencji prasowej prezydent Łodzi jeszcze bardziej zakpiła z PiS i desperackiej rejterady jej działaczy z Łodzi z powodu jej deklaracji.
– Bardzo mi przykro, że ostatecznie ona (konwencja PiS – przyp. autora|) nie odbędzie się w Łodzi – mówiła Zdanowska. – Podpisana umowa (między sztabem PiS, a Atlas Arena – przyp. autora) przewiduje karę umowną, która i tak będzie musiała zostać wpłacona, zatem PiS i tak dołoży się do in vitro – podkreśliła.
Nie wiadomo ile wynosi kara umowna zawarta w umowie, ale prezydent Zdanowska mówiła o sfinansowaniu „kilkudziesięciu zabiegów”. Czyli jednak stało się to, z czego cieszyła się prezydent Łodzi na początku całej tej historii – zło zostanie przekute w dobro. W PiS zapewne inaczej to widzą, zaś Brudziński który w tej kampanii miał być „pistoletem” PiS-u zaliczył niezłą wtopę tuż po objęciu swej funkcji szefa sztabu partii rządzącej.
Ponieważ Brudziński wspomniał o tym, że do Wrocławia zaprosili PiS-owską konwencję mieszkańcy Dolnego Śląska, może pomyślmy o zaproszeniu w kampanii wyborczej działaczy PiS do Rzeszowa. Stolica Podkarpacia też ma miejski program in vitro. Kary umowne za zerwanie umowy z miastem mogłyby go wspomóc. W końcu od kiedy politycy PiS odebrali mającym problem z płodnością Polkom i Polakom możliwość korzystania z zabiegów in vitro w ramach NFZ każdy grosz się liczy w drodze do upragnionego macierzyństwa i ojcostwa.