Nic tak dobrze nie robi w wakacje jak swoboda, luz, a nawet taniec. W końcu po wielu miesiącach wytężonej pracy każdemu urlop się należy. Ale obecne wakacje są specyficzne bo przedwyborcze i okazuje się że wszystko może być wyborcze, nawet taniec.
Powoli, niestety, przywykamy do nietypowych zachowań osób i formacji sprawujących władzę w naszym kraju. Ale są miejsca, które od wieków kojarzyły się Polakom jako ostoja i fundament wartości im bliskich, ponadczasowych i absolutnych. Do takich niewątpliwie należy Jasna Góra wraz z cudownym obrazem i kultem maryjnym. I kiedy tam odbywają się ważne uroczystości religijne, chcielibyśmy usłyszeć głos rozsądnego kapłana mówiącego o sprawach wiary i dążeniu do stawania się lepszym chrześcijaninem.
- FELIETON JANA MISZCZAKA: Rada na antyradar. O szwindlach pisowskiej władzy
Tymczasem ojcowie paulini, strażnicy tego świętego nie tylko dla Polaków miejsca, po raz kolejny zapomnieli o swej misji. Na wałach jasnogórskich głównymi asystentami liturgii byli ministrowie, a naczelny prezes kraju wygłosił orędzie polityczne. Całość zakończyły pląsy, które podkreśliły raczej partyjny, niż duchowy przekaz imprezy.
Media sprzyjające władzy zgodnie poparły i pochwaliły wydarzenie. A zatem koniec i kurtyna? Nic bardziej mylnego. Bo oto skromny zakonnik redemptorysta, właściciel imperium medialnego otrzymuje miecz. Bagatela, za jedyne ćwierć miliona złotych i w dodatku z niewiadomego źródła. Przyjęcie narracji, że pochodzi z czasów Mieszka I zamyka usta niedowiarkom. Wzorem dialogów z „Misia” mówią, patrzcie to jest nasz miecz i to nie jest nasze ostatnie słowo. Aż strach zapytać co będzie dalej.
Papież Polak nie godził się na polityczne hucpy
Reakcji hierarchii kościelnej nie było, a Watykan daleko. Różnie to zresztą w historii bywało. Kolejni papieże potępiali rozgromienie Krzyżaków pod Grunwaldem (wszak był to zakon katolicki), później powstania listopadowe i styczniowe, nawet opór przeciwko okupantowi hitlerowskiemu bywał przez papiestwo krytykowany.
Ale jedno wiadomo na pewno, papież Polak nigdy nie pozwalał na upolitycznianie miejsc świętych i ważnych. Nie godził na się na polityczne hucpy i z pewnością wzorem biblijnego przekazu pognałby towarzystwo niczym kupców ze świątyni.
Czasy mamy jednak inne, a sojusz tronu i ołtarza się zacieśnia. Władza odnosi z tego korzyści taktyczne, a czy mający dwa tysiące lat Kościół będzie zwycięzcą strategicznym?
- FELIETON MONIKI KAMIŃSKIEJ: Miecz za ćwierć miliona dla ojca Rydzyka. Zawsze jest okazja, by dzielić Polaków
Zmarły Papież Benedykt XVI już dawno przestrzegał przed takimi działaniami, przewidując w takiej sytuacji raczej straty, niż zyski instytucji, którą kierował. Oj, przydałby się święty Jerzy ze swoim prawdziwym mieczem, ale czy dałby dziś radę i z kim tak naprawdę miałby walczyć i o co?
Mniej polityki na ambonach
Może przede wszystkim o zwykłych ludzi, którzy coraz częściej z niesmakiem patrzą na takie zachowania, którzy chcieliby większej demokratyzacji kościelnych struktur i mniej polityki na ambonach. Świat się zmienia, ale to, że Kościół może zmieniać się wolniej nie oznacza, że nie powinien zmieniać się wcale. Czas rozliczyć stare grzechy i szerzej otworzyć wrota zmian dostrzegając odmienność ludzi, rolę kobiet czy konieczność ochrony dzieci przed złymi zakusami.
Nie ma nic zdrożnego w zabawie, ale tańczyć trzeba niekoniecznie tak jak zagrają, lecz raczej w taki sposób, aby u obserwatora zabawy nie wywołać odruchu i pokusy chwycenia za miecz.