Otworzyłam podręcznik do religii dla III klasy szkoły podstawowej i… zdrętwiałam. Oprócz zwykłych w takiej książce sformułowań jak: będę się często spowiadał…, będę święcił dni święte, czy moim przyjacielem będzie Jezus i Maryja, napotkałam też zdanie „wolę umrzeć, niż zgrzeszyć”.
Nie, nie przejęzyczyłam się. To czwarte przykazanie z podręcznika zatytułowanego „Jezu, czekamy na Ciebie”, wydawnictwa katolickiego WAM z Krakowa. Jak się potem dowiedziałam, książka do katechezy jest obecna na liście zatwierdzonych podręczników, została także zaakceptowana przez episkopat.
- JAN MISZCZAK: Wolność w lesie według… Jarosława Kaczyńskiego
Według mnie to oburzające. Wcale nie uspokaja mnie fakt, że postanowienia wypisane w podręczniku przypisuje się świętemu Dominikowi Savio. To XIX-wiecznny, nastoletni święty z Turynu, który w wieku zaledwie siedmiu lat, tuż przed przyjęciem Pierwszej Komunii Świętej, opracował swój program życia.
„Będę często przystępował do spowiedzi i tak często, jak mi mój spowiednik pozwoli, również do Komunii Świętej. Pragnę uczynić świętymi każdą niedzielę i uroczystości. Moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja. Raczej umrzeć niż zgrzeszyć”- opisuje go na swoim portalu zakon salezjan.
Dzieci nie muszą być świętymi
Ja jednak uważam, że dzieci nie muszą być świętymi. Cnoty, o których piszą salezjanie powinny być cechą osób duchownych. To oni powinni, a w większości tego nie robią, świecić przykładem i przestrzegać, a przynajmniej nie łamać wszelkich przykazań i Bożych, i kościelnych. Dzieci zaś niech zostawią w spokoju. Im umartwień nie potrzeba. Życie jeszcze nie raz da im w kość, często za sprawą tych, którzy chcieliby ich widzieć na ołtarzach. Dzieci powinny być zdrowe i szczęśliwe. Tylko wtedy wyrosną na mądrych i dobrych ludzi.
- ANNA MORANIEC: Leczą nas na słowo honoru
To zresztą nie tylko moje zdanie. Tym fragmentem oburzonych jest wielu ludzi i wiele instytucji.
– Budowanie poczucia winy w tak młodym wieku jest kompletnie niewychowawcze – mówi Gabriela Gładyszewska z fundacji GrowSpace.
I dodaje, że uczniowie trzeciej klasy szkoły podstawowej nie będą w stanie zrozumieć tego jako przenośni czy metafory, którą można zinterpretować inaczej niż dosłownie.
– Będzie to zdanie, które może się wryć w pamięć, psychikę młodego człowieka. I wpłynąć na tyle negatywnie, że będzie postrzegał rodzaj śmierci jako jedyną opcję w momencie, w którym ma poczucie, że zrobił coś niewłaściwego lub nieodpowiedniego – mówiła w TOK FM.
Koalicja „TAK dla prewencji suicydalnej” domaga się od wydawnictwa usunięcia tego zdania z książki. Bo „w obliczu kryzysu zdrowia psychicznego wśród najmłodszych, pozostawienie takiego wyrażenia bez wyjaśnień stanowi realne zagrożenie dla ich życia”.