Piątkowa wizyta premiera Mateusza Morawieckiego w Kolbuszowej była wiecem. Świadczyło o tym jego skrajnie polityczne przemówienie. Mało tego, na plakatach informujących o przybyciu szefa rządu widniało oznaczenie „materiał KW PiS” i logo partii. A więc zgodnie z prawem za taki event powinna zapłacić partia. Tymczasem, jak donoszą lokalne media, miała to zrobić kancelaria premiera, przy współpracy lokalnych samorządów.
Mateusz Morawiecki przyjechał do Kolbuszowej w miniony piątek, 25 sierpnia 2023 r. Plakaty promujące wizytę premiera można było znaleźć w lokalnych mediach i nie tylko, bo reklamę w tej sprawie wykupiono też na Google.
Plakaty PiS na stronach samorządów
O wydarzeniu informowały też kolbuszowskie samorządy na swoich stronach internetowych i w mediach społecznościowych. Chociaż z FB Urzędu Miejskiego w Kolbuszowej zaproszenie już zniknęło nadal znaleźć można je na profilach podkarpackich polityków Prawa i Sprawiedliwości. Problem w tym, że grafiki te publikowane były ze znaczkiem „KW Prawo i Sprawiedliwość” i logo tej partii.
A to jest niezgodne z prawem, albo w najlepszym wypadku – na jego pograniczu. Kodeks Wyborczy mówi bowiem, że „zabrania się prowadzenia agitacji wyborczej między innymi na terenie urzędów administracji rządowej i administracji samorządowej oraz sądów”.
Z kolei art. 494 Kodeksu Karnego stanowi, że: „kto, w związku z wyborami, prowadzi agitację wyborczą na terenie urzędów administracji rządowej lub administracji samorządu terytorialnego bądź sądów – podlega karze grzywny”.
Michał Karkut: co reklama PiS-u robi na stronie Urzędu Miejskiego?
Na partyjną agitację w gminnych mediach społecznościowych zwrócił uwagę m.in. radny Michał Karkut, kandydat Koalicji Obywatelskiej do Sejmu.
– Co reklama PiS-u robi na stronie Urzędu Miejskiego? – irytował się. – Mogą reklamować darmowe badania słuchu, a nie zamieszczać plakat z logo partii. Ciekawe czy moje spotkanie zareklamują. Rynku sprzątać dla mnie nie muszą – ironicznie komentował na Facebooku kolbuszowskiego magistratu.
Wiec polityczny na Rynku
Z czasem z samorządowych stron plakaty zniknęły i zostały same informacje o piątkowej (25 bm.) wizycie premiera. A ta miała charakter wiecu politycznego.
Mateusz Morawiecki w swoim przemówieniu skupił się na Koalicji Obywatelskiej i jej liderze Donaldzie Tusku, którego wielokrotnie nazywał szkodnikiem. Określił go również jako „spinacz między Moskwą, a Berlinem”.
– Co ten Tusk próbuje zrobić, z czym wam się to kojarzy? Bo mi się to kojarzy z jednym słowem. Z sektą! – grzmiał szef rządu.
O samym Podkarpaciu mówił dużo mniej, a o Kolbuszowej głównie w kontekście… rzeki Nil i krokodyli. Jak się okazuje, to stricte wyborcze organizowała kancelaria premiera przy udziale lokalnych samorządów.
– To złamanie prawa – mówił, relacjonując event „na żywo” Ireneusz Dzieszko, znany podkarpacki vloger. – Mamy do czynienia z nielegalną formą finansowania i współorganizowania kampanii. Kodeks Wyborczy mówi wyraźnie, że można finansować ją tylko i wyłącznie ze środków, będących w dyspozycji komitetu wyborczego.
„Dowód przestępstwa” w PKW
– A tu mamy dowód przestępstwa, które w poniedziałek zostanie zgłoszone do Państwowej Komisji Wyborczej. To jest niedopuszczalne i bezczelne. Takiego ja osobiście przypominam sobie, żeby tak na oczach wszystkich łamać prawo wyborcze i mieć to w nosie – kontynuował Dzieszko. – Bo powinno to wyglądać tak, że komitet wyborczy, który chce organizować wiec, musi zarejestrować go jako zgromadzenie publiczne, zgłosić to, uzyskać pozwolenie, wynająć firmę i zabezpieczyć taką imprezę. A tutaj zrobiono to za pieniądze kolbuszowian.
– Zapewne w telewizji usłyszycie, że pan premier przybył wspaniałym autobusem wyborczym. Jak się okazuje, ten pojazd stał 5 km od Kolbuszowej, a Mateusz Morawiecki przyjechał służbowym samochodem kancelarii premiera. Nie wolno wykorzystywać funkcji publicznej do prowadzenia kampanii. PKW w normalnym kraju powinna ukarać taki komitet odebraniem subwencji. Część dalszy tej sprawy na pewno nastąpi – zapowiedział Ireneusz Dzieszko.
Na koniec vloger pozwolił sobie na element humorystyczny: – Gmina Kolbuszowa odnowiła pasy na przejściu dla pieszych, ale tylko tam gdzie był premier. Pewnie po to, żeby to widział. Ale dosłownie kilka metrów dalej , obok małego ronda, farby na pasy zabrakło – ironizował.