W czwartek, 8 sierpnia rusza 33. edycja Rajdu Rzeszowskiego. Nieprzerwanie od 25 lat jej uczestnikiem jest Grzegorz Grzyb. Pochodzący z Rzeszowa kierowca pokona trasę zawodów już po raz 26. w karierze, co czyni go absolutnym rekordzistą w tej kategorii. Celem Grzyba jest jednak wyrównanie rekordu liczby zwycięstw, który obecnie należy do Francuza Bryana Bouffiera.
SPORTY SAMOCHODOWE. RAJD RZESZOWSKI
Bez Marma Rajdu Rzeszowskiego trudno wyobrazić sobie rajdowy kalendarz w Polsce. Zawody organizowane przez Automobilklub Rzeszowski są rundą mistrzostw Polski (RSMP) już po raz 23. z rzędu. Załogi walczące o miano najlepszych w kraju spotykają się w Rzeszowie nieprzerwanie od 2002 roku.
Wcześniej, w latach 1999-2001 rajd był rundą Pucharu PZM – cyklu krótszych imprez niższej rangi niż RSMP. Z kolei w 1978 roku zawody, rozgrywane jako 5. Rajd Stomil – Rzeszowski, otwierały sezon mistrzostw Polski.
Rajd Rzeszowski szybko zyskał międzynarodową rangę. Już dekadę po reaktywacji (2009), zawody włączono do kalendarza mistrzostw Słowacji (MSR). Od tego czasu nasi południowi sąsiedzi ścigali się na Podkarpaciu jeszcze osiem razy. W 2011 roku do stolicy regionu przyjechali uczestnicy pucharu Europy Centralnej, a dwa lata później również Mistrzostw strefy Europy Centralnej (FIA CEZ). Ukoronowaniem pracy organizatorów był awans Rajdu Rzeszowskiego do mistrzostw Europy (FIA ERC). Impreza była częścią tego najstarszego na świecie cyklu w sezonach 2016 i 2017.
Tegoroczny, Marma 33. Rajd Rzeszowski to ponownie zawody o międzynarodowym statusie. Są rundą FIA ERT, FIA CEZ, RSMP, MSR, a także Millers Oils HRSMP. Ostatnia z wymienionych serii to mistrzostwa historyczne. Załogi w rajdówkach sprzed lat rywalizują w okolicach Rzeszowa nieprzerwanie od 2018 roku.
W tym roku start w Rzeszowie zaanonsowały łącznie 93 załogi. Z pierwszym numerem startowym na trasę ruszy Grzegorz Grzyb. Dla pochodzącego z Rzeszowa zawodnika ten rajd ma wymiar szczególny.
Trudny debiut
Pierwszy rozdział w historii swoich startów w domowej imprezie Grzyb zapisał w 1999 roku. Był to jednak krótki utwór. Jadący wraz z Jackiem Ścicińskim kierowca wypadł z drogi już na drugim odcinku specjalnym, dachował i kompletnie rozbił swojego Fiata Seicento Sporting. – Doskonale pamiętam ten start, bo szybko się zakończył. Po inauguracyjnym odcinku, który poszedł nam zupełnie dobrze, już na drugiej próbie zaraz po starcie wylecieliśmy z drogi totalnie demolując nasz samochód. Oczywiście towarzyszyły temu duże emocje, ponieważ była to impreza, którą wskrzesił mój tato ze swoimi przyjaciółmi, więc bardzo chcieliśmy wypaść spektakularnie i jak widać nam się to udało i to dosłownie – żartuje Grzegorz Grzyb.
W kolejnych próbach poszło Grzybowi zdecydowanie lepiej. Już rok później, za kierownicą Peugeota 106 Rallye, wywalczył drugie miejsce w klasyfikacji generalnej i pierwsze w klasie N2. W kolejnych latach sięgał po triumfy w klasie, by w 2006 roku po raz pierwszy pokonać trasę Rajdu Rzeszowskiego w samochodzie z napędem na wszystkie koła, jednak tym razem w innej roli. Wraz z pochodzącym z Mielca Maciejem Rzeźnikiem utworzył załogę samochodu funkcyjnego, a więc rajdówki, która rusza na trasę przed zawodnikami, by sprawdzić czy odcinki są w pełni gotowe na sportową rywalizację.
Jedyny raz Abartha
W 2008 roku Grzyb na dobre przesiadł się do wyczynowego samochodu z napędem na cztery koła. Wybór padł na Fiata Abartha Grande Punto S2000. Właśnie w tym samochodzie, w duecie z Przemysławem Mazurem, po raz pierwszy zwyciężył w Rajdzie Rzeszowskim.
– Pierwszy triumf był jednym z moich największych sukcesów w karierze. Po pierwsze osiągnęliśmy go z Przemkiem w bardzo mało konkurencyjnej konstrukcji, jaką było Grande Punto S2000. Po drugie, na początku toczyliśmy bardzo zaciętą walkę z Leszkiem Kuzajem i Arturem Natkańcem. Wymienialiśmy się oesowymi zwycięstwami, a przed kolejnym przejazdem Lubeni, czyli mojego ukochanego odcinka, powiedziałem Leszkowi, żeby w końcu zaczął jechać szybciej. Jak wiemy Leszek nie za bardzo wytrzymywał psychicznie takie uszczypliwości, wkrótce dachował i odpadł z rajdu. Po pierwszym dniu prowadziliśmy w generalce, a ja całą noc nie spałem. Następnego dnia miało padać, a ja bałem się, że w deszczu możemy nie dowieźć tego zwycięstwa – wspomina Grzyb. Rzeszowianin ostatecznie wytrzymał ciśnienie i wygrał zdecydowanie – z półminutową przewagą nad braćmi Bębenkami.
Co ciekawe, Rajd Rzeszowski 2008 to jedyna w historii runda RSMP, w której triumfowała załoga jadąca Abarthem Fiatem Grande Punto S2000.
Rywale mówią „sprawdzam”
Rok później, w sezonie 2009, Grzyb stanął przed wyzwaniem potwierdzenia, że pierwszy triumf nie był przypadkiem. I tak też zrobił, odnosząc drugie z rzędu zwycięstwo, ponownie z Przemysławem Mazurem na prawym fotelu.
– Trudno mi ocenić, która edycja była dla mnie najtrudniejsza, bo za każdym razem poziom adrenaliny był bardzo podobny. Wszyscy moi znajomi, przyjaciele i rodzina liczą na to, że wygram, a logicznym jest, że nie zawsze się to udaje. Każdy rajd to osobna historia. W każdym było mnóstwo przygód i wydarzeń, które wyróżniały daną edycję. Może najtrudniejsza jeszcze przed nami, ale mam nadzieję, że nie w tym roku – śmieje się Grzyb. – Myślę jednak, że jak do tej pory, najtrudniejsze były właśnie te z 2008 i 2009 roku. To był początek moich startów samochodami najwyższej kategorii, więc te triumfy były dla nas bardzo ważne i emocjonujące – tłumaczy rzeszowianin.
W Rajdzie Rzeszowskim Grzyb stoczył wiele pasjonujących pojedynków między innymi z Bryanem Bouffierem, trzykrotnym mistrzem Polski i pięciokrotnym triumfatorem tych zawodów, a także z Kajetanem Kajetanowiczem, który cztery razy sięgał po mistrzostwo kraju, a trzy razy w Rzeszowie odbierał puchar za zwycięstwo. Grzyb wskazuje jednak, że niezależnie od obsady walczy z jeszcze jednym rywalem.
– Zawsze najtrudniej pokonać samego siebie, ostudzić emocje i chęci, by pojechać jak najdokładniej, najszybciej i bezpiecznie. Jak nie popełniam poważnych błędów to zazwyczaj meldujemy się w pierwszej trójce, a czasem na najwyższym stopniu podium. Oczywiście konkurencja ma olbrzymie znaczenie, ale głowa i odpowiednie nastawienie są nie mniej ważne. Rywalizacja w sezonach, w których Rajd Rzeszowski był rundą mistrzostw Europy, zdecydowanie podniosła poprzeczkę, ale także wcześniejsze starcia z Bryanem czy Kajetanem dawały dużą dawkę adrenaliny i emocji– wspomina trzykrotny mistrz Polski.
W drodze po rekord
W wielu statystykach Rajdu Rzeszowskiego Grzyb jest w ścisłej czołówce. Rzeszowianin ruszał na trasę zawodów już 25 razy, a 24-krotnie w nich rywalizował. Pod względem liczby startów jest zatem absolutnym rekordzistą. Drugi w tej statystyce Dariusz Poloński 14-krotnie ruszał do rywalizacji w Rajdzie Rzeszowskim.
Grzegorz Grzyb również najczęściej z wszystkich kierowców, bo 13 razy – stawał na podium tej imprezy. Łącznie we wszystkich edycjach Rzeszowskiego wygrał 35 odcinków specjalnych w klasyfikacji generalnej i 49 w klasyfikacji mistrzostw Polski. Więcej oesowych triumfów mają tylko Kajetanowicz (36) i Bouffier (47). Grzyb jest także najstarszym triumfatorem podkarpackiej imprezy. Gdy wygrywał po raz ostatni – w 2022 roku – miał 45 lat.
Najwięcej zwycięstw Grzyb odniósł w duecie z Przemysławem Mazurem (2008 i 2009). W 2019 roku triumfował wraz z Robertem Hundlą, a w sezonie 2022 z Adamem Biniędą, z którym startuje do dziś.
W nadchodzący weekend Grzyb postara się poprawić swój wynik w najważniejszej statystyce Rajdu Rzeszowskiego, a więc w liczbie zwycięstw. Najwięcej triumfów ma na swoim koncie Bryan Bouffier. Francuz był najszybszy w 2007, 2010, 2011 (z Xavierem Panserim) oraz w 2015 i 2017 roku (odpowiednio z Thibaultem de la Haye i Gilbertem Dinim).
– Nie da się przejść obok tego obojętnie. Oczywiście, że bardzo chciałbym w moim ukochanym rajdzie być na pierwszym miejscu we wszystkich klasyfikacjach i statystykach. To, że triumfowałem tu czterokrotnie oczywiście bardzo mnie cieszy, ale nie zmienia faktu, że co roku staram i będę się starać zwyciężyć jeszcze raz. Naturalnie chciałbym wygrywać w każdej imprezie, ale na triumfach w Rajdzie Rzeszowskim zależy mi najbardziej – podsumowuje Grzegorz Grzyb.
PRZECZYTAJ TEŻ: W czwartek startuje Marma 33. Rajd Rzeszowski
.
W liczbach – starty Grzegorza Grzyba w Rajdzie Rzeszowskim:
9057 dni dzieli debiut Grzyba w Rajdzie Rzeszowskim od startu w tegorocznej, 33. edycji zawodów.
24 starty w Rajdzie Rzeszowskim ma na swoim koncie Grzegorz Grzyb.
35 odcinków specjalnych w klasyfikacji generalnej Rajdu Rzeszowskiego wygrał Grzyb.
4 razy Grzyb był najszybszy w Rajdzie Rzeszowskim (2008, 2009, 2019, 2022).
13 razy Grzyb stawał na podium Rajdu Rzeszowskiego.
4 różnymi rajdówkami Grzyb zwyciężał w Rzeszowie. Były to Fiat Abarth Grande Punto S2000 (2008), Peugeot 207 S2000 (2009), Skoda Fabia R5 (2019) i Skoda Fabia Rally2 evo (2022).
Z 10 różnymi pilotami Grzyb startował w Rajdzie Rzeszowskim. Są to Jacek Ściciński, Przemysław Mazur, Maciej Wilk, Joanna Madej, Przemysław Zawada, Daniel Siatkowski, Robert Hundla, Bogusław Browiński, Michał Poradzisz oraz Adam Binięda.
4 razy na 24 starty Grzyb nie ukończył Rajdu Rzeszowskiego.
13 różnymi samochodami Grzyb startował w Rajdzie Rzeszowskim. Były to Skoda Fabia Rally2 evo (4 razy), Skoda Fabia R5 (3), Ford Fiesta R5 (2), Skoda Fabia S2000 (3), Peugeot 207 S2000 (3), Fiat Abarth Grande Punto S2000 (1), Suzuki Ignis S1600 (2), Suzuki Swift S1600 (1), Peugeot 206 S1600 (1), Peugeot 206 XS (1), Peugeot 306 S16 (1), Peugeot 106 Rallye (1), Fiat Seicento (1).
45 lat miał Grzyb gdy po raz ostatni wygrywał Rajd Rzeszowski (2022).
13 razy rzeszowianin wygrywał Rajd Rzeszowski w klasie.