Rozmowa z Robertem Łukaszewiczem reprezentantem Stali Rzeszów, który jest pierwszym od 32 lat polskim skoczkiem do wody, który wystąpi na igrzyskach olimpijskich.
SKOKI DO WODY
– Jeszcze do niedawna pana sytuacja zdrowotna nie była idealna. Jak obecnie wygląda kwestia tego byłego urazu?
– Udało się już uporać z kontuzją. Od około półtora miesiąca wróciłem do normalnych treningów, natomiast od miesiąca już w pełni ćwiczę cały program na wieżę 10-metrowej.
– Igrzyska olimpijskie coraz bliżej, a za kilka dni wylot do Belgradu na mistrzostwa Europy. Czuje się pan już w optymalnej dyspozycji?
– Trenerzy wyznaczyli mi taki plan, żeby na mistrzostwach Europy w Belgradzie wystartować z myślą, że będzie to przygotowanie do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Mam nadzieję, że dobrze mi pójdzie.
– Jak wyglądają te ostatnie dni przygotowań?
– Przede mną jest jeszcze trochę pracy, żeby wrócić do dyspozycji sprzed kontuzji. Staramy się całościowo polepszyć wykonanie mojego programu z 10 metrów, bo jeszcze nie jest na takim poziomie jak przed kontuzją.
– Na co przede wszystkim trenerzy Boris Rozenberg i Andrzej Kozdrański zwracają uwagę w tych detalach? Które elementy wciąż wymagają doszlifowania?
– Przede wszystkim skupiamy się na poprawieniu moich początków do skoku, wysokości wybicia się i czystości wejścia do wody. To są takie najważniejsze elementy w skokach do wody, które liczą się do końcowej oceny.
– Na występ w mistrzostwach Europy w Belgradzie i igrzyskach olimpijskich w Paryżu jest przygotowany jeden program?
– Tak, nie zmienialiśmy niczego w moich skokach. Częściowo ze względu braku czasu związanego z moją kontuzją, ale też po prostu nie było takich planów, żeby dodawać nowe skoki przed igrzyskami olimpijskimi. Skupiamy się na ulepszaniu tego programu, który skakałem. W seniorach ten program składa się z jednego skoku w przód, później skoku, który nazywamy delfinem, następnie jest auerbach, skok w tył i skok śrubowy, który może być wykonany z rąk lub nóg i jeszcze jednego skoku z rąk.
– Jaki cel postawił sobie pan na mistrzostwa Europy w Belgradzie?
– Chciałbym dostać się do finału. Mam nadzieję na w miarę stabilny start, który dałby mi większą pewność przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu.
– Nie będzie to debiut w Mistrzostwach Europy…
– Nie, to już mój trzeci występ. Na poprzednich we Włoszech zająłem 8 miejsce, a w finałach Pucharu Świata 12 miejsce.
– Występ w Belgradzie jest przygotowaniem przed igrzyskami. Podchodzi pan do tych zawodów ze spokojem, bez presji?
– Tak, ale to oczywiście jest bardzo ważny start w kontekście tych igrzysk olimpijskich. W dodatku będzie to start indywidualny. To ostatni taki międzynarodowy sprawdzian przed igrzyskami. W Rzeszowie na treningach też robimy sobie takie sprawdziany, gdzie testujemy swoją dyspozycję startową przed zawodami.
– Po powrocie z Belgradu, już tylko w Rzeszowie będzie odbywało się szlifowanie formy przed wylotem do Paryża?
– Tak dokładnie. W ten weekend jadę jeszcze do Krakowa, żeby przymierzyć stroje na igrzyska olimpijskie. Czuć tę ogromną motywację do pracy. Wszyscy nie możemy się już doczekać igrzysk.
PRZECZYTAJ TEŻ: