ROZMOWA Z DAWIDEM ZAGUŁĄ, ROZGRYWAJĄCYM OPTEAM RESOVII RZESZÓW
– Pokonaliście Polonię Bytom, odrabiając straty z pierwszego meczu…
– Patrząc tylko stricte po wyniku, to można powiedzieć, że początek był dość niemrawy, Jednak ten mecz, to naprawdę była walka, a każdy punkt się liczył. Ciężko mi tak coś powiedzieć, ale z perspektywy boiska, było to ciężkie starcie z dwóch stron. Troszeczkę rzutów nie wpadło. Każdy musiał wyczuć sędziów, halę i siebie i dopiero wtedy to ruszyło. Wynik 79:66 to już jest taki w miarę normalny, ale najważniejsze, że wygraliśmy mecz z nawiązką i mamy te trzy punkty zapasu dla nas. Odrobienie strat z tamtego meczu było dla nas najistotniejsze.
– Kluczowy dla losów meczu był początek III kwarty…
– Chcieliśmy wyjść zmotywowani, mimo że mecz zaczęliśmy tak, a nie inaczej. Wiedzieliśmy też, że dobrze wyglądamy fizycznie, bo bardzo mocno na to pracujemy na treningach. Wiedzieliśmy, że w końcu ich troszeczkę złamiemy i wydaje mi się, że to nastąpiło właśnie w tej trzeciej kwarcie. Dużo wtedy biegaliśmy i staraliśmy się napędzać tę grę. Wydaje mi się, że wtedy tego tchu im troszeczkę zabrakło. Nam trochę później może i też, bo przeciwnicy później mieli taki moment, że zdobyli trochę więcej punktów i kilka razy rzucili za trzy. Jednak wydaje mi się, że ta trzecia kwarta, to był ten najważniejszy moment i to udało nam się wtedy zrealizować to co chcieliśmy. Żeby cały czas nie schodzić z tempa, cały czas grać na tym samym tempie, aż w końcu przeciwnicy na chwilę pękną. Wydaje mi się, że idealnie wykorzystaliśmy tę okazję.
– Nie ujmując wcześniejszym rywalom z którymi graliście mecze, można powiedzieć, że w końcu to było prawdziwe ligowe granie.
– Tak, wydaje mi się, że każdy o tym wiedział, że ten mecz, to będzie weryfikacja pracy, jaką wkładamy. To był taki sprawdzian dla nas, żeby wiedzieć, w którym miejscu jesteśmy. Chyba jesteśmy w bardzo dobrym miejscu, skoro wygrywamy z liderem i to trzynastoma punktami. Ani to za mało, ani nie za dużo, to idealnie, bo ważne, że wygraliśmy z nawiązką. Wydaje mi się, że udowodniliśmy sobie, trenerowi, przeciwnikom, kibicom i każdemu, kto nas ogląda, że ta praca, którą ostatnio włożyliśmy i te mecze, które wygrywaliśmy dużą różnicą punktów, nie wynikały tylko z tego, że to były drużyny z dołu tabeli. Po prostu ta praca zaowocowała teraz nawet tym zwycięstwem z liderem. Bardzo się cieszę z tej wygranej.
Żeby nie było wtopy…
– W środę (godz. 20.15) czeka was pierwszy do dawna mecz wyjazdowy, zagracie z Cracovią.
– Jest malutkie przyzwyczajenie, ale wcześniej, grając bardzo dużo wyjazdów, też musieliśmy się przyzwyczaić do pierwszego meczu u nas. Wydaje mi się, że po to jest ta rozgrzewka i mamy te pół godziny, czy nawet godzinę dla siebie, żeby każdy mógł obrzucać kosze i poczuć klimat tamtej hali. Gramy też z drużyną, która jest troszeczkę w innym miejscu w tej tabeli, chociaż oczywiście ich nie lekceważymy. Na pewno mocno pracujemy na ten mecz, żeby nie było żadnej wtopy i żebyśmy też ciągle czuli, że ciągle jesteśmy w tym dobrym rytmie, a nie że wygrywamy mecz, ale on słabo wygląda. Chcemy dalej grać na swoim poziomie, wygrywać w dobrym stylu i być zadowoleni z każdego naszego meczu. Nie chodzi tylko o wygraną, ale też o to, żeby być zadowolonym ze swojej gry.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Mariusz Bacik, trener BS Polonii Bytom po meczu w Rzeszowie: od ćwierćfinałów zacznie się taka młócka, że to naprawdę będą mega ciekawe play-offy
– Jest to ważny tydzień, po starciu z Polonią Bytom i środową konfrontacją z Cracovią, w sobotę u siebie pojedynek z zespołem z czołówki Basket Hills Bielsko-Biała.
– Tak i musimy tu jakoś tchu złapać. Nie wiem, jaki będzie plan trenera i jak kto odreaguje, ale na pewno musimy się dobrze zregenerować. Mecz w środę musimy rozegrać w naszym stylu, a potem bardzo mocno przygotować się pod Bielsko-Białą, bo ten mecz też nie będzie łatwy. Ciężko powiedzieć, ale może nawet być trudniejszy. Przeciwnicy mogą mieć dobry dzień, ale my też możemy mieć dobry dzień. Po prostu mam nadzieję, że ta praca, która wkładamy, to, że trenujemy tak mocno i nasza wydolność z dnia na dzień jest coraz lepsza, wpłynie na to, że fakt, że gramy mecze sobota – środa – sobota, nie będzie miało znaczenia. Liczę na to, że będziemy pełni energii, pełni sił. Myślę też, że kibice i atmosfera, jaka była dzisiaj, a także atmosfera, jaka jest w drużynie, między zawodnikami, poniesie nas do zwycięstwa i znów uda się odrobić te ważne punkty, które straciliśmy w Bielsku.
Pierwszy wyjazd w tym roku
W środę koszykarze OPTeam Resovii rozegrają pierwsze od dawna wyjazdowe spotkanie. Mecz w Krakowie rozpocznie się o godzinie 20.15 w hali 100-lecia Cracovii, gdzie jest specyficzna wykładzina w… czarnym kolorze. Jest to Centrum Sportu Osób Niepełnosprawnych, gdzie regularnie odbywają się m.in. mecze koszykarzy na wózkach i stąd ciemny kolor wykładziny.
Tymczasem klub z Rzeszowa klub pilnie poszukuje pomocy ze strony miasta w sprawie wdrożenia rozwiązań, które umożliwią kibicom na aktywniejsze uczestnictwo w domowych spotkaniach. Hala przy ulicy Towarnickiego w Rzeszowie, na której od połowy listopada rozgrywane są II-ligowe mecze może pomieścić około 700 widzów. Tymczasem im bliżej fazy play-off, tym większe zainteresowanie. Podczas ostatniego spotkania z Polonią Bytom mimo, że władze kluby starały się zwiększyć pojemność obiektu dostawiając rozkładane krzesełka, to i tak blisko 200 osób czekających pod halą musiało obyć się smakiem.