Muszynianka Sokół Łańcut pokonał w sparingowym meczu OPTeam Energia Polska Resovię 72:64. Dla obu zespołów, które wystąpiły w niekompletnych składach, był to pierwszy mecz kontrolny po niespełna dwóch tygodniach przygotowań do nowego sezonu.
KOSZYKÓWKA. I LIGA
Wśród gospodarzy zabrakło na parkiecie Mateusza Kaszowskiego, Marcina Kowalczyka (obaj cały mecz przesiedzieli na ławce) i Senegalczyka Birama Faye.
– Mateusz wraca do treningu w poniedziałek, jest po delikatnym podkręceniu stawu skokowego, a trenowanie jak i granie jest pod dużą kontrolą. Już będzie gotowy do pełnych obciążeń treningowych. Marcin Kowalczyk jeszcze pracuje nad odbudowaniem siły w nodze po urazie. Wszystko też jest na dobrej drodze. Mam nadzieję, że może też już w przyszłym tygodniu wróci do treningów z zespołem. Natomiast 24 sierpnia to jest spodziewany termin przylotu naszego obcokrajowca – informuje Dariusz Kaszowski, szkoleniowiec Muszynianki Sokoła.
Z kolei w ekipie z Rzeszowa nie było Michała Jędrzejewskiego, a Kacper Młynarski i Norbert Ziółko poczynania kolegów oglądali z ławki rezerwowych.
– Wojtek Szpyrka w trakcie meczu też zgłosił problem zdrowotny – mówi Kamil Piechucki, szkoleniowiec OPTeam Energia Polska Resovii. – Kacper ma naciągnięcie mięśni i czekają go badania. Czekamy na wyniki i zobaczymy jak sytuacja będzie wyglądać. Gdyby się okazało, że przerwa będzie długa to być może będę musiał zmienić jakąś wizję obcokrajowca. To musi być zawodnik na pozycję 4-5, a na takich Kacper może nam pomóc. Musi być jednak dostępny, bo wtedy ułatwia mi to rotację i szukania zagranicznego gracza. Gdyby go brakowało to musimy jakoś ten czas rozłożyć na poszczególnych zawodników, żeby nie grali po 30 min, szczególnie wysocy – stwierdza Piechucki.
O ile w zespole z Rzeszowa z poprzedniego sezonu pozostało ośmiu graczy to w ekipa Muszynianki Sokoła została stworzona od podstaw.
– Dużo jeszcze przed nami pracy względem organizacji gry, ale to wiadomo na tym etapie. Zadowolony jestem, że obyło się bez żadnych urazów. Wynik nie był najważniejszy, ale każde zwycięstwo cieszy i będzie budowało ten nowy zespół – mówił po pierwszym sparingu, trener Kaszowski.
Kolejną grą kontrolną zespół z Łąncuta rozegra w piątek na wyjeździe z OPTeam Energia Polska Resovią, a dzień później u siebie z Miastem Szkła (w Rzeszowie bez udziału publiczności, natomiast w Łańcucie już z kibicami). – Takim tempem też kiedyś tam będziemy się mierzyć. Pomimo, że ciężko pracujemy dwa razy dziennie, a trener od przygotowania motorycznego nie oszczędza chłopaków na porannych treningach, skorzystaliśmy z możliwości rozegrania dwóch meczów dzień po dniu. To jest całkowicie nowy zespół, musi się zgrywać, a każdy z chłopaków, który ciężko pracuje chcę żeby dostał swoją szansę i mógł się pokazać – stwierdza trener Muszynianki Sokoła.
PRZECZYTAJ TEŻ: Będą koszykarskie derby na Podpromiu, znamy daty!
W miarę zadowolony z pierwszej gry kontrolnej był również szkoleniowiec zespołu z Rzeszowa.
– Wiele rzeczy na pewno dobrze robiliśmy, szczególnie w pozycjach obronnych – mówi trener Piechucki. – Pożyteczny sparingi, po tym jak tylko u siebie trenujemy, teraz inna hala. Chłopki mogli zobaczyć gdzie przyjdzie grać ligę, poczucie przeciwnika jest, choć mecz z Sokołem jest w XV kolejce więc to na pewno nie ma żadnego przełożenia co będzie za kilka miesięcy. Dość słaba skuteczność z naszej strony, a wiele mieliśmy otwartych rzutów. Na analizie wideo będę patrzył na pozycje które mieliśmy mieć indywidualne w obronie i na indywidualne zachowania zawodników. Stracili 72 punkty z czego ze 20 z prostych błędów z takiego gapiostwa – stwierdził trener zespołu z Rzeszowa.
Muszynianka Sokół Łańcut – OPTeam Energia Polska Resovia 72:64
(25:15, 11:16, 23:11, 15:22)
- Muszynianka Sokół: Stupiński 21 (4×3), Małgorzaciak 12 (1×3), Bręk 0, Kędel 15 (2×3), Kulis 12 (2×3) oraz Puchalski 4, Kłaczek 3, Czerwonka 4, Kurek 1.
Trener Dariusz Kaszowski - OPTeam Energia Polska Resovia: Szpyrka 0, Koperski 13 (2×3), Margiciok 4, Formella 8 (1×3), Wątroba 12 oraz Zaguła 10 (1×3), Indyk 6, Krzywdziński 11 (1×3), Wróbel 0.
Trener Kamil Piechucki
