Koszykarze Muszynianki Sokoła kontynuują zwycięską passę, wygrywając trzeci mecz z rzędu. W środowy wieczór po zaciętej walce pokonali GKS-Tychy. Emocji nie brakowało, a najsłabiej w hali MOSiR-u w Łańcucie prezentowali się… sędziowie, którzy podejmując zaskakujące decyzje wywoływali frustrację w obu ekipach i na trybunach.
KOSZYKÓWKA. I LIGA
– Powiedziałby coś o tym spotkaniu, ale… nie mogę – zaczął swoją wypowiedź na pomeczowej konferencji prasowej, Tomasz Jagiełka, trener GKS-u Tychy.
– Nie potrafię pewnych decyzji zrozumieć, a one mają ogromny wpływ na przebieg spotkania, wybijają z rytmu. To są też złe decyzja jakie podejmowaliśmy będąc na 1-2 punkty straty do rywala i mieliśmy swoje szanse w meczu. Na pewno przespaliśmy pierwszą połowę bo Sokół jest ofensywnym zespołem i nie można iść z nim na wymianę. Straciliśmy 47 punktów do przerwy co było stanowczo za dużo. W drugiej połowie wróciliśmy do meczu, duże brawa dla moich chłopaków. Zespół który ma 42 zbiórki z czego 12 w ataku pokazuje, że ma charakter. Z tego jestem dumny i się cieszę, ale z tego nie ma punktów. To jest dobry prognostyk na przyszłość, bo ten zespół ma sporą rezerwę. Grając słabo dzisiaj byliśmy na styku z Sokołem, natomiast wygrał zespół ewidentnie lepszy – stwierdził szkoleniowiec.
Ekipa z Tychów, która miała swoje szanse w IV kwarcie, kiedy zbliżyła się na dystans punktu (65:64). Na dalsze odrabianie strat nie pozwolili rywale.
– Nie był to najładniejszy mecz, dużo twardej gry – mówił Maciej Klima, II trener Muszynianki Sokoła, który dość niespodziewanie pojawił się na konferencji prasowej.
– Mamy taka umowę, że raz trener Kaszowski, a raz trener Klima – stwierdził z uśmiechem i dodawał. – Trenera kosztował ten mecz bardzo dużo nerwów i nie chciał w takim stanie i kondycji przychodzić na konferencję, a ja jestem na pewno większym dyplomatom. Trener poprosił, żeby przyszedł wiec jestem – mówił asystent trener Dariusz Kaszowskiego, który też odniósł się do pracy arbitrów. – Nigdy tego nie robiłem, nie komentowałem pracy sędziów. Widzę jaki wysiłek zawodnicy wkładają codziennie w trening, a mecz jest weryfikacją tego. Jeśli chłopaki dają tyle zdrowia i serca to musimy się dostosować chociaż trochę poziomem z szacunku do ich pracy. Nie może być tak, że ten mecz kompletnie wymknął się moim zdaniem z pod kontroli. To jest do przemyślenia. Tyle ciężkiej pracy ile ci chłopcy zostawiają, nie może być zniweczone gorszym dniem itd. – stwierdził Klima.
W szeregach gospodarzy najskuteczniejszym graczem był Patryk Kędel, który ostatnie minuty obserwował z ławki rezerwowych, wykluczony z gry za pięć przewinień. – Do ostatnich sekund ważyły się losy spotkania. Tą nerwową walkę wygraliśmy my, ale na pewno mamy dużo rzeczy, które chcielibyśmy poprawiać. Takie mecze dużo uczą pokory, że choć prowadzimy 10 punktami nic nie znaczy ponieważ przeciwnik może dojść nas na dobrą sprawę w dwóch akcjach. Musimy popracować nad ta koncentracją – uważa Kędel.
MUSZYNIANKA SOKÓŁ Łańcut – GKS Tychy 87:80
(23:23, 24:14, 15:21, 25:22)
- Muszynianka Sokół: Kaszowski 8 (1×3, 12 a.), Kowalczyk 2, Bręk 12, Kędel 22 (2×3, 6 zb.), Faye 10 oraz Kłaczek 11 (2×3), Czerwonka 5 (1×3), Puchalski 8 (1×3), Stupnicki 6 (1×3), Kulis 3.
Trener Dariusz Kaszowski - GKS: Śnieg 10, Bożenko 17, Szmit 9 (1×3), Dawdo 6 (7 zb.), Walski 3 (1×3) oraz Zmarlak 12 (2×3, 6 zd.), Heliński 4, Lis 8, Duda 11 (8 zb.), Piliszuk 0, Kuczawski 0.
Trener: Tomasz Jagiełka - Sędziowali: J. Adamczek, A. Wojna, J. Heród. Widzów: 640.
