Rozmowa z FILIPEM MAŁGORZACIAKIEM, kapitanem Muszynianki Sokoła Łańcut
KOSZYKÓWKA. I LIGA
– Mimo, że zespół z Poznania cały czas byli blisko, wydawało się, że Sokół w zasadzie przez cały mecz kontrolował przebieg spotkania…
– Mecz był dość kontrolowany, w sumie cały czas przewaga oscylowała w granicy tych 10 punktów. Fajnie, że zagraliśmy dobre spotkanie zespołowo. Wykręciliśmy chyba EVAL (współczynnik efektywności – przyp. red) 104, co oznacza, że bardzo dobrze wyglądało to spotkanie drużynowo. Mieliśmy mało strat, dużo celnych rzutów i sporo zbiórek. To był dobry mecz w naszym wykonaniu. Fajnie, że obroniliśmy nasz parkiet. Poznań to niewygodny zespół, młody, zadziorny. Po prostu fajnie, że wygrywamy. Mam nadzieję, że teraz będziemy kontynuować tę passę zwycięstw.
– Chyba ta dłuższa przerwa na spokojny trening i podleczenie urazów też pomogła przed tym meczem?
– Szczerze, to teraz robiliśmy drugi tydzień całym zespołem tak naprawdę. Najpierw mnie nie było przez miesiąc. Potem ktoś jeszcze wypadł, później Mateusz był chory i tak zawsze kogoś brakowało. Teraz jakość udało nam się solidnie przepracować w tym okresie dwóch tygodni, bo wszyscy byli zdrowi. Myślę, że to będzie procentowało. Może to śmiesznie brzmi, ale potrzebujemy jeszcze trochę czasu. Wiadomo, że już jest 12 kolejka, ale u nas zawsze były braki. Myślę, że teraz wreszcie będziemy szli do przodu.
– Świetna skuteczność jeżeli chodzi o pana grę – 27 punktów przy blisko 70 proc. rzutów z gry i 100 proce. Osobistych, a do tego 8 zbiórek i 5 asyst…
– Fajnie, że ten mecz się udał. Może to taka nagroda za ciężkie trenowanie. Ja jednak nadal jestem „pod formą”. Szukam tego dawnego siebie. Ta kontuzja jednak trochę mnie wybiła i taki jestem jeszcze nie swój. Nie czuję jeszcze tego.
– Pierwsza liga w tym sezonie zaskakuje. Dwa mecze wygrane lub przegrane decydują o tym czy jest się u góry, czy na dole tabeli…
– Rozmawiałem przed meczem z trenerem drużyny przeciwnej o tym, że Kotwica wygrała teraz cztery mecze z rzędu i z miejsca 17, wskoczyli teraz na 2. Tak samo może pójść w drugą stronę. Jest się na 2 miejscu, przegra się cztery mecze i spada się na 12. Ogólnie to nigdy nie było takiej ligi, żeby lider już teraz, na tym etapie miał cztery porażki. Jest to dosyć niespodziewane, ale fajne dla kibiców.
– Gdyby teraz Sokół wskoczył na zwycięską ścieżką też może wspinać się coraz wyżej w tabeli…
– Tak, życzyłbym sobie tego. Może tabela tego nie odzwierciedla, ale kolejny mecz we Wrocławiu będzie ciężki. Śląsk II jest na ostatnim miejscu, ale zmienili trenera i doszedł do nich Amerykanin i Filip Stryjewski, a tamta hala jest bardzo trudna. Ciężko się tam gra i niejednokrotnie tam przegrałem, ale będziemy chcieli tam pojechać skoncentrowani i na pewno będziemy chcieli wywieźć dwa punkty.