Rozmowa z KACPREM MŁYNARSKIM, kapitanem OPTeam Energia Polska Resovia
KOSZYKÓWKA. I LIGA
– Zupełnie wam nie wyszedł mecz z Śląskiem II Wrocław, wyraźnie odstawaliście od rywala…
– Zdecydowanie odstawaliśmy fizycznie, przede wszystkim pod koszem. Zawodnicy z Wrocławia to wysokie, silne chłopaki. W Polsce przyjęło się mówić, że 23-24 letni gracze są młodzi, ale to są mężczyźni, którzy mają warunki fizyczne, znają zasady koszykówki i grają bardzo dobrze. Myślę, że bardzo mocno będą szli w górę w tabeli. Trener Popiołek robi tam świetną robotę. My nie podjęliśmy walki w pierwszej połowie i przede wszystkim odstawaliśmy fizycznie. Nie mieliśmy rozwiązań, żeby ich zatrzymać, głównie pod koszem z pozycji numer 5. Zrobili nam mnóstwo krzywdy, zdobyli mnóstwo punktów z trumny i to był nasz problem.
– Widać było dużą pewność siebie w grze rywali…
– Ostatnie mecze wygrywają, a to na pewno ich buduje. Haynes-Jones to rewelacyjny gracz i szczerze mówiąc, zrobił duże wrażenie. Świetnie kontrolował tempo gry. Myślę, że obok Jamesa Washingtona jest to drugi najlepszy obwodowy obcokrajowiec w I lidze.
– Bardzo dobrze weszliście w III kwartę, po serii 8:0 zniwelowaliście straty do sześciou punktów, ale później już tej energii i determinacja brakło…
– Taka jest koszykówka, że gra się tymi falami. Trafiliśmy jakieś rzuty, zebraliśmy piłki, udało się ponowić, natomiast, tak jak było widać od początku, nie mieliśmy argumentów pod koszem. Haynes-Jones bardzo cierpliwie grał pod kosz. Przy okazji trafiali też otwarte rzuty za trzy, więc naprawdę mieli fajny balans w grze. Te najważniejsze punkty jednak zdobywali spod samego kosza. My nie byliśmy w stanie pociągnąć dłuższego fragmentu, żeby odrobić te straty.
– Przed wami w poniedziałek już kolejny mecz z zespołem z Wrocławia – WKK Active Hotel.
– WKK na papierze wygląda nawet lepiej niż Śląsk Wrocław, bo ma wielu graczy doświadczonych i graczy, którzy w ekstraklasie nie byli tylko na sztukę, a grali duże minuty. Chyba mają aż pięciu takich ludzi, w tym naprawdę znakomitego centra Bradleya Waldowa, którego pamiętam jeszcze z czasów Turowa Zgorzelec. Naprawdę robił tam różnice w ekstraklasie. Jest to gracz, który dominuje pod koszami w tej lidze. Postaramy się zregenerować i pewnym jest, że musimy zagrać dużo lepiej pod koszem, bo wtedy będziemy mieli szansę wygrać ten mecz.
– Jesteście na ostatni miejscu w tabeli, i czy w tej sytuacji nie odczuwać z każdym meczem coraz większej presji?
– Szczerze mówiąc, nie myślimy o tym. Tabela jest tak ciasna, że gdybyśmy wygrali ze Śląskiem i w poniedziałek z WKK, to bylibyśmy na szóstym, czy ósmym miejscu. Na razie w ogóle nie ma to żadnego znaczenia. Tabelą będziemy się martwić w dalszej części sezonu, a teraz chcemy po prostu grać jak najlepiej. Nikt przecież nie spada z ligi w 15. kolejce, tylko po 34. Myślę, że do tego czasu będziemy w stanie zbudować swój styl gry, który będzie pozwalał nam częściej wygrywać, tak jak chociażby wygraliśmy w Koszalinie.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Fatalna postawa resoviaków (zdjęcia)