REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

sob. 9 listopada 2024

Kamil Piechucki, trener koszykarzy OPTeam Enegia Polska Resovii: nie możemy czekać na obcokrajowca jak na zbawiciela

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar


Rozmowa z KAMILEM PIECHUCKIM, trenerem OPTeam Energia Polska Resovii

KOSZYKÓWKA. I LIGA

– Wracacie do treningów po blisko 2,5 miesiąca przerwy. Jak ocenia pan predyspozycje zawodników po tym wakacyjnym okresie?

– Na pewno był pewien rozbrat między halą, a zawodnikami. Z informacji od Szymka Szymańskiego (trener przygotowania fizycznego – przyp. red) wiem, że zawodnicy się indywidualnie przygotowywali i jakiś minimalny postęp większość z nich zrobiła. Co do chłopaków, którzy nie grali w ub. sezonie w Resovii to ciężko się mi się teraz odnieść. Natomiast widać, że są dobrze przygotowani. Przyszli do nowego klubu i na pewno chcą się dobrze pokazać. Z pewnością zrobili odpowiednią ilość jednostek indywidualnych. Ten pierwszy tydzień przyda się na tzw. poznanie hali, kolegów, miasta i logistyki. To takie wstępne przygotowania, żebyśmy mogli już mocno trenować od przyszłego tygodnia, ale myślę, że już od środy zaczniemy się już koszykarsko mocniej męczyć.

– Jak będzie wyglądał schemat treningowy podczas okresu przygotowawczego?

– Na pewno codziennie wieczorem będziemy trenować koszykówkę, chociaż zobaczymy jeszcze na jakich zasadach. Trzy razy w tygodniu będziemy pracować na siłowni i na pewno będzie skupiać się na sile i uważaniu, żeby tych kontuzji było w tym sezonie mniej. Trzeba obudować mięśniami zawodników na ile się tylko da. Pracujemy nad tym na siłowni, ale w większej mierze odbywa się to poza siłownią, jednak zawodnik musi dbać o siebie. To jak się odżywia, jak sypia, to są też ważne rzeczy. Cały czas powtarzam zawodnikom, że na treningu i na siłowni o nich zadbamy, natomiast całą pracę muszą wykonać poza tym jednostkami treningowymi, gdzie mają czas dla siebie. To jak sami o siebie zadbają, jest moim zdaniem kluczowe.

– Jeżeli chodzi o kontuzje, to podczas pierwszego treningu było widać problem z ręką Norberta Ziółki. To jakaś poważna niedyspozycja?

– Nie wiem dokładnie co się stało. Staram się nie nakręcać od razu przed początkiem przygotowań, że ktoś jest niezdolny do gry. Na pewno ma jakąś dość poważną kontuzję, której nabawił się pomiędzy sezonami. Musimy się spotkać z lekarzami i zastanowić co w tym momencie najlepiej zrobić. Żaden trener nie może być zadowolony w sytuacji, kiedy zawodnik jeszcze nie odbył treningu, a przyjechał niegotowy do pracy na nowy sezon. To jest przykre zarówno dla niego jak i dla mnie. Niestety takie jest życie i czasem coś nam staje na przeszkodzie. Norbert miał pecha, co nam trochę komplikuje sytuację. Będziemy się starać jakoś zareagować, żeby było nam wygodnie przygotowywać się do sezonu.

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

– Podczas pierwszego treningu na boisku prócz kilku nowych zawodników U23, pojawił się również Mikołaj Płowy, zawodnik Sokoła Łańcut

– Na pierwszym treningu mieliśmy typowo sprawnościowe testy i koszykarsko nie mogę na razie za bardzo nic o nim powiedzieć. Przyglądam się mu jak i każdemu, kto przychodzi na tę halę i chce pomóc Resovii. Ma szansę się pokazać. Miejmy nadzieje, że zostanie z nami dłużej i będzie częścią tego zespołu, ale na chwilę obecną nie chce się na ten temat wypowiadać. Na pewno fizycznie ma jakiś dar, jest sprawny i dobrze skacze. Jednak jeszcze typowo koszykówki nie było, a dla mnie jest kluczem to, jak człowiek pracuje, kiedy zaczynamy rzucać piłkę i trenować rzeczy bardziej koszykarskie. Interesuje nas również sytuacja drugiej drużyny i tego jak będzie ona wyglądała, jakie będą możliwości zbudowania składu i w jakiej lidze.

– Na pewno jednak zespół wzmocni obcokrajowiec

– Cały czas przeglądamy rynek i oferty graczy wysokich. Ponieważ pojawił się problem kontuzji Norberta, to być może będziemy się musieli również nad tym zastanowić. Na pewno obcokrajowiec do nas dołączy, natomiast to nie jest tak, że mam już jakiegoś pewniaka i lada chwila on do nas dołączy. Teraz bardziej sortuję oferty od agentów. Od początku przestrzegam jednak zawodników, że nie możemy czekać na obcokrajowca jak na zbawiciela. To ma być człowiek, który podniesie naszą jakość, ale będzie częścią zespołu. Interesuje mnie, żeby tak jak w tamtym sezonie grał zespół, żeby każdy miał coś do powiedzenia, a przeciwnik, który będzie grał z Resovią nie nastawił się na jednego człowieka. Miejmy nadzieję, że znajdziemy takiego zawodnika, który zrozumie, o co chodzi w zespole. Jeżeli jednak będzie lepszy, niż gracze w innych drużynach, to będziemy się tylko z tego powodu cieszyć.

– Jeżeli chodzi o obcokrajowca, to planujecie, by grał na pozycji 4-5?

– Na ten moment przeglądam wyłącznie zawodników na te pozycje. Zaczniemy mocno i fizycznie trenować od środy i wtedy zobaczymy jak wyglądają nasi zawodnicy. Czasami są sytuacje, których nie sposób przewidzieć, tak jak kontuzja Norberta Ziółki, czy to, że nie wiem kiedy startuje liga. Są rzeczy, do których trzeba się dostosować. Na ten moment szukamy jednak zawodnika wysokiego, właśnie takiego, który będzie chciał grać na pozycjach 4-5 i nie będzie obawiał się fizyczności, chociaż to można ewentualnie zastąpić szybkością, czy skocznością. Na pewno takich zawodników nie ma wcale tak dużo. To poziom 1 ligi, a nie ekstraklasy i nie wszyscy są zainteresowani, a limity budżetowe obowiązują wszędzie.

– Patrząc na skład to nie licząc Wojciecha Wątroby trochę jednak tych centymetrów w zespole brakuje…

– Na pewno trochę brakuje tego wzrostu. Patrząc jednak w przekroju na całą pierwszą ligę w zeszłym sezonie, to nie było zbyt wielu takich zawodników po np. 210 cm. Nie jest to zatem konieczność, że muszą być tacy wysocy gracze. Często są koszykarze dwumetrowi, którzy są mocno zadbani i dają radę przestawiać tych większych. Z tymi centymetrami też się z resztą nie będę „przyklejał”, bo czasem zdarza się, że zawodnik podaje, że ma 205, a przyjeżdża i okazuje się, że ma 202 cm w dodatku w butach (śmiech). Nie nakręcam się więc aż tak na ten wzrost. Jeżeli jakiś zawodnik będzie zainteresowany, graniem w Resovii na pozycji wysokiego zawodnika i pomaganiem nam w zasłonach i w takiej „brudnej pracy”, której często nie widać, to ja będę takim zawodnikiem zainteresowany, bo takiego właśnie szukam. Prawdopodobnie nie będzie tak, że dostanę w 100 procentach to, czego chcę, bo to nie ten moment i nie ten czas, że Resovia może sobie przebierać, natomiast weźmiemy takiego zawodnika, który będzie chciał być częścią nas.

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

– Czy w tym gronie kandydatów znajduję się, np. dobrze znany kibicom z Podkarpacia Amerykanin Adam Kemp?

– Jestem człowiekiem dalekim od plotek i absolutnie nie rozmawialiśmy z Adamem Kempem. Jest to zawodnik, który naprawdę zarabiał bardzo duże pieniądze w Sokole Łańcucie. Musimy patrzeć, jakie mamy możliwości. Na pewno jest na tę ligę dobrym zawodnikiem, natomiast na ten moment nie było pomysłu, żeby z nim porozmawiać, czy choćby do niego zadzwonić. Sądzę, że Adam powinien dalej grać w ekstraklasie, czy nawet zmienić Polskę na inny kraj. Jeżeli mówimy o pierwszej lidze, to jest to zawodnik, który powinien grać poza Polską, a nie na takim poziomie. To sezon ogórkowy, więc różne historie można usłyszeć. Sam dużo rzeczy tworzę, czy motywacyjnie dodaje jakieś interesujące rzeczy na temat koszykówki, natomiast nie chłonę tych informacji i totalnie się od tego odcinam. Mnie interesuje kto przyjdzie na mój trening, to czy jest gotowy i co można jeszcze zrobić. Na tych samych rzeczach skupiałem się rok temu, chociaż może dla wielu ludzi było to nudne, jednak ja tak podchodzę do pracy.

– Tych interesujących graczy jest na ten moment dużo?

– To jest duża liczba. Z kilkoma zawodnikami rozmawiałem prywatnie. Czasami nawet łącząc się przez FaceTime widać od razu, że nie jest to człowiek dla nas. Bywa, że podaje rzeczy, które mnie interesują, a zawodnik kręci nosem, bo być może tego nie potrafi, albo nie chce zmieniać swojego stylu gry, co jak najbardziej rozumiem. Niektórzy agenci próbują jednak specjalnie przepychać zawodników, żeby tylko znaleźć im klub, a mi niekoniecznie to odpowiada. Jest jeszcze poduszka czasowa i do początku ligi jest jeszcze przynajmniej 6-7 tygodni. Myślę, że w tym czasie znajdziemy właściwego człowieka. Będę chciał też na pewno mieć możliwość reakcji na to, czy on faktycznie przyjedzie tutaj z pełnym sercem i zaangażowaniem. Chcemy zawodnika, który pokaże, że chce tu zostać cały rok, ale jeżeli nie będzie, to musimy mieć opcję dokonania roszady, albo korekty. Szukamy takiego, który będzie chciał zagrać u nas dobrze, a w przyszłości dobrze o nas mówić.

– Druga połowa sierpnia będzie już czasem na pierwsze sparingi. Nie zabraknie pewnie też turniejów jak choćby w połowie września Mistrzostwa Podkarpacia, które odbędą się w Łańcucie.

– Plan jest dość prosty. Chcemy grać jak największą liczba zawodników w tych sparingach, tak by każdy mógł poczuć parkiet. Mam wtedy możliwość popatrzeć jak powinienem rotować zawodników młodzieżowych oraz naszych doświadczonych zawodników, gdzie można zmieniać i przesuwać pozycje. Nie koniecznie chciałbym pokazywać już wszystko to, co będzie grane w sezonie. Przy okazji chciałbym przyjrzeć się, na jakim są zespoły, które będą z nami grały. Dogrywane jest jeszcze gdzie i z kim na tych pierwszych meczach będziemy grali. Na pewno jednak będzie to niezły przeciwnik. My jesteśmy beniaminkiem, więc musimy się tej ligi uczyć. To, że ktoś grał wcześniej w ekstraklasie, czy już wcześniej był w pierwszej lidze, nie znaczy, że już wszystko o niej wie. Trzeba mieć pokorę do tego poziomu, bo jest 17 innych zespołów. Myślę, że mamy na tle dobrze poukładane w głowach, że będziemy pracować, żeby walczyć z każdym. Dla mnie jest to bardzo istotne. Sparingi przydadzą mi się typowo jako jednostki treningowe i możliwość, żeby zobaczyć, czy już przed sezonem zawodnik czuje jakąś presję. Moim zdaniem nie powinna się ona wytworzyć, bo to jest sport, a ja ciągle powtarzam, że jesteśmy sportowcami, a nie chirurgami, którzy robią operacje na otwartym sercu. Te sparingi na pewno też będą po to, żeby „przewietrzyć” zawodników i żeby każdy spróbował się z kimś nowym, a nie tylko przeciwnika z własnego parkietu.

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

– Pierwszy sprawdzian planowany jest?

– Około 16 sierpnia chcielibyśmy już coś pograć. U nas na pewno na razie nie zagramy. Obecnie rozmawiamy o sparingach zamkniętych, żeby to faktycznie był bardziej rozruch treningowy i żeby „poobijać” się z kimś innym niż między sobą na boisku. Pod koniec sierpnia pojawią się już jakieś bardziej oficjalne sparingi, żeby mogli już być kibice na takich meczach. W pierwszej kolejności chcemy, żeby chłopaki po tych ciężkich treningach, które ich czekają, mieli poczucie, że ten mecz to taka nagroda.

– Czy wiadomo już kiedy ruszą rozgrywki I ligi?

– Wciąż nie wiadomo kiedy ruszają rozgrywki i to bardzo przeszkadza. Te plany trzeba przez to przesuwać. Jeżeli ruszy później trzeba będzie szukać partnera do sparingów. Jeżeli będzie 21 września, to dobrze zaczniemy czasowo. Jest jednak trochę niedociągnięć. Czasami tak się zdarza, a teraz chyba najważniejsza jest olimpiada, więc koszykówka musi chwilę poczekać, na niższym poziomie.

– Podczas pierwszego treningu było 14 zawodników m.in. Tomasz Krzywdziński. Czy to oznacza, że zostaje on w OPTeam Energia Polska Resovii? Ilu graczy będzie liczyła kadra zespołu?

– Jesteśmy nim zainteresowani, ale pod kątem gry w II lidze. Tomek też niedawno został tatą, więc ma też więcej zajęć. Kibicuję mu, żeby szybko wrócił do lepszej formy fizycznej, takiej, jaką prezentował kilka lat temu. Moim zdaniem ma warunki do tego, żeby grać na 1-ligowym poziomie. Rozmawiałem z nim i on dobrze wie jednak, że na ten moment nie jest to jednak takie proste. Na tę chwilę jest parę niewiadomych, bo nie wiemy kiedy startuje liga, ani jak będzie wyglądał nasz drugi zespół. Póki co spokojnie zaczynamy treningi. Jeżeli chodzi o docelową liczbę zawodników, to w tej chwili nie ma z nami jeszcze Maksa Formelli, który jest na kadrze U23 3×3. Do tego jeszcze dojdzie nam obcokrajowiec i będzie jedenastu. Z tych ludzi, którzy będą grać w drugim zespole, będziemy chcieli tak to skoordynować, żebyśmy zawsze mieli do nich dostępność na naszych treningach. Być może jeżeli będzie jakaś niespodzianka i któryś z chłopaków pokaże się, że jest lepszy, niż o nim mówiono, to od razu weźmiemy go do nas na dłużej. Na pewno na treningach te 14 osób jest wystarczająco, a i w 12 osób też sobie poradzimy. Czasami będzie tak, że tych zawodników będzie mniej, czy więcej i trzeba na to reagować, tak samo jak na sytuacje w meczu. Nie mam ścisłego planu, że muszę mieć jakąś liczbę ludzi, bo przyjdzie choroba, czy zmęczenie i wszystko się może zmienić. Każdego dnia po prostu przychodzę i patrzę na to, jaki jest stan rzeczywisty na treningu, bo tak naprawdę już dawno się nauczyłem, że to co byśmy chcieli, to tak naprawdę rzadko się zdarza. Staramy się na takie sytuacje reagować na bieżąco. 12 osób na treningu jest na pewno potrzebne, ale dzięki drugiemu zespołowi mamy zabezpieczenie.

PRZECZYTAJ TEŻ: OPTeam Energia Polska Resovia rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin