Rozmowa z MARCINEM NOWAKOWSKIM, kapitanem Muszynianki Domelo Sokoła Łańcut
KOSZYKÓWKA. ORLEN BASKET LIGA
– Porażka z warszawska Legią była już dziesiątą z rzędu, a sytuacja zespołu w walce o utrzymanie robi się z kolejki na kolejkę coraz gorsza…
– Nie chciałbym za dużo mówić, bo bardzo mnie to boli i mogę powiedzieć za dużo słów. Nie wyglądaliśmy jak zespół, który gra o życie i to boli najgorzej. Zaczęliśmy fatalnie pierwsza kwartę. W niektórych sytuacjach graliśmy za miękko, a wydaje mi się, że powinniśmy walczyć twardziej po obu stronach parkietu.
– Nie byliście na prowadzeniu ani przez moment, czy to oznacza, że rywal był nie do pokonania?
– Zdecydowanie lepiej mogliśmy rozegrać ten mecz. Legia nie była przeciwnikiem nie do pokonania. Wydaje mi się, że przy naszej lepszej grze można było wygrać. Do przerwy straciliśmy bardzo dużo punktów spod kosza, co pokazuje naszą „agresję”…
– Z czego wynikało takie słabe wejście w mecz, czy też fatalny początek III kwarty, gdzie rywale wypracowali sobie wysoką przewagę?
– Naprawdę nie chcę powiedzieć za dużo. Dla mnie to jest dziwne, że wychodzimy na mecz tak miękko. Musimy to zmienić, bo nic nie jest jeszcze przegrane. Jest szansa i póki ona istnieje musimy zrobić wszystko. Trzeba być agresywniejszym i każdy z nas musi zastawiać serce na parkiecie.
– Wydawać się mogło, że przy sensacyjnym zwycięstwie u we Włocławku wyjdziecie mocno zdeterminowani na mecz, tym bardziej, że i inni rywale w walce o utrzymanie wygrywają swoje mecze…
– Nie ma co tylko liczyć na Zastal. Są Gliwice, Gdynia a z tym zespołami mamy mecze u siebie, a w I rundzie tam wygraliśmy. Więc przy zwycięstwach tak naprawdę jeszcze wszystko może się odmienić. Niestety ilość meczów do rozegrania się kurczy, a zwycięstw nie przybywa.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Coraz trudniejsza sytuacja w Łańcucie. Widmo spadku zagląda coraz poważniej w oczy Sokoła (ZDJĘCIA)
– Jaka może być recepta żeby zespół wyszedł z kryzysu i zaczął wreszcie wygrywać?
– Musimy zmienić mentalność. Musi ona być zupełnie inna i od początku do końca musimy pokazywać zespołem, że my chcemy utrzymać koszykówkę w Łańcucie.
– Jest pana kapitanem zespołu, więc też duża rola spoczywa na pana barkach, żeby pobudzić zespół…
– Na pewno moja jak i trenerów. Już dużo słów padło. Może potrzebujemy jeszcze mocniejszych, bo same brzydkie słowa nie wystarczą i trzeba zrobić coś jeszcze więcej. To boli, bo naprawdę chcielibyśmy utrzymać ekstraklasę w Łańcucie.