
Rozgrywający Michał Jędrzejewski jest najskuteczniejszym graczem OPTeam Resovii ze średnią 14,6 pkt. (Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar)
- TGKB5 ✦ Одяг, Взуття, Аксесуари, Товари для дому, Електроніка та Косметика для жінок та чоловіків
- air jordan 5 el grito release date sept 2024 hf8833
ROZMOWA Z MICHAŁEM JĘDRZEJEWSKIM, ROZGRYWAJĄCYM OPTeam RESOVII
KOSZYKÓWKA. II LIGA
– Szybki atak był najważniejszym założeniem na pokonanie rywali z Bielska-Białej. Na co jeszcze zwracaliście uwagę w tym meczu?
– Przede wszystkim na to, żeby zatrzymać Wojciecha Zuba, bo to najlepszy strzelec Bielska, oraz Szymona Łukasiaka pod koszem. Tak jak było widać, w pewnym momencie zaczęliśmy podwajać tych zawodników, żeby zaczęli oddawać piłki. Gra Bielska trochę się sypała kiedy ww. zawodnicy nie mieli piłki w rękach. Nie wiedzieli, co mieli zrobić. O to nam właśnie chodziło, oraz co najważniejsze, o napędzanie szybkiego ataku. Rywale to trochę wiekowy zespół, więc wiedzieliśmy, że tutaj będzie nasza największa szansa. Zresztą, z każdym zespołem, z którym będziemy grali, będziemy mieć tę przewagę w tym, że mamy dużo zawodników na obwodzie i może grać wymiennie. Ja, Dawid Zaguła czy Wojtek Szpyrka możemy biega ir jordan 4 military blue 202ć na pozycji 2., może się też wymieniać na jedynce. Mamy bardzo dużo zawodników do napędzania gry, tacy, którzy lubią grać szybko i dzielić się piłką. Takie są nasze główne założenia na mecze.
Cieszy wygrana
– Tydzień temu graliście z Polonią Bytom, teraz z Basket Hills Bielsko-Biała. Który z tych rywali był trudniejszy do pokonania?
– Są to dwa zupełnie inne zespoły. Na pewno łatwiej nam się na początku grało z zespołem Polonii, ale to z tego względu, że ich lider Wróbel bardzo słabo zaczął mecz. Nie trafiał w ogóle rzutów za trzy punkty, więc Bytomianie musieli pchać wszystkie akcje pod kosz. Z tego względu na pewno było nam łatwiej. W spotkaniu z Bielskiem podstawowi zawodnicy, tacy jak Łukasiak, czy Zub, trafili w pierwszej połowie trochę rzutów. Nie mogliśmy więc od nich odchodzić. Naprawdę ciężko stwierdzić, z kim trudniej się grało. Oba zespoły są bardzo mocno, dlatego cieszy wygrana i to jeszcze tyloma punktami.
– Ostatnie zwycięstwa z ww. zespołami były dla was niejako weryfikacją tego na co was stać?
– Tak, dokładnie. W pierwszej rundzie może zaczęliśmy nie tak, jak chcieliśmy. Nastroje były różne i nie wiedzieliśmy jak to dalej będzie wyglądało. Grając z zespołami niżej z tabeli nie mogliśmy zweryfikować tego, jak będziemy wyglądać na tle lepszych zespołów. Cieszyliśmy się więc, że przyjechały mocne zespoły. Tak naprawdę chcieliśmy i liczyliśmy na to, że Przemyśl przyjedzie pierwszoligowym składem, bo bardzo chcieliśmy się zweryfikować, a jedno zwycięstwo więcej lub mniej, w rzeczywisto C8087 - 501.177730 , OnlinenevadaShops - Diadora Magic Basket Low Icona 'White Malibu Blue' - diadora n9000 h mip x leo colaciccości mogło nic nie zmienić w późniejszej fazie rozgrywek. Tak jak widzimy, np. Inowrocław przegrał z Toruniem, bądź Łodzią. Tu nie można kalkulować na to, na kogo trafimy. Po prostu trzeba trenować i grać najlepiej jak możemy.

Faworyci również się potykają
– Jeżeli chodzi o kalkulacje, to niemal pewne, że przystąpicie do fazy play-off z trzeciego miejsca, a to oznacza w I rundzie rywala z szóstej pozycji w grupie czyli najpewniej kogoś z trójki; Tarnowskie Góry, Kielce lub Cracovia. Z kolei w II rundzie, rywalem będzie zespół z grupy B czyli najprawdopodobniej Żubry Białystok lub Znicz Pruszków…
– Teoretycznie można tak to analizować i dywagować. Natomiast tak jak mówiłem, widać, że te zespoły, które były typowane do tego, że będą wszystko wygrywać, podobnie jak i my, również się jednak potykają. Ciężko więc stwierdzić na kogo trafimy. Wszyscy myśleli, że właśnie Noteć Inowrocław będzie tą pierwszą drużyną, tymczasem jest to ŁKS Łódź, który z nimi wygrał. Dlatego my nic nie kalkulujemy. Tak naprawdę, to chcemy trafić na najlepszy zespół nawet w pierwszej rundzie, przejść go i później już mieć łatwiej. Nie kalkulujemy, chcemy grać najlepszą koszykówkę, jaką możemy.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Konrad Mamcarczyk, były koszykarz Resovii: przyjemnie się patrzy na to, co się dzieje w Rzeszowie, a jeszcze lepiej się tutaj gra.
– A marzy się panu np. taki półfinał z Turowem Zgorzelec, w którym występował w ub. sezonie?
– Tak, jasne (śmiech). Bardzo szanuję tamtych kibiców. Podobnie jak kibice z Rzeszowa bardzo są za klubem i są z nim bardzo zżyci. Na pewno gra na hali w Zgorzelcu, byłaby super wspomnieniem i miłym spotkaniem z kibicami. Może faktycznie chciałbym zagrać tam mecz, ale nie będę zapeszać. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy.

