Rozmowa z RADOSŁAWEM TRUBACZEM, kapitanem Miasta Szkła Krosno
KOSZYKÓWKA
– Miasto Szkła Krosno wygrywa XXIV edycję Mistrzostw Podkarpacia. Taki turniej to chyba wartościowy sprawdzian?
– W okresie przygotowawczym każdy mecz daje nam dużo informacji nad czym musimy pracować, a co nam wychodzi i co należy kontynuować. Na pewno to wartościowy sprawdzian, a do tego dwa mecze wygrane więc można być zadowolonym Ten Puchar Mistrzostw Podkarpacia jest prestiżowy i cieszymy, że się nam udało go zdobyć.
– Czy na dwa tygodnie przed inauguracją ligi można już funkcjonuje co funkcjonuje na optymalnym poziomie w zespole?
– Tak naprawdę to nic nam jeszcze nie funkcjonuje na takim poziomie jak byśmy chcieli, żeby to w lidze wyglądało. Ciężko jest wybrać taki element, bo obrona i atak chcemy, żeby wyglądały lepiej. Nawet jak sezon się zacznie to nie będzie jeszcze ten poziom do którego dążymy. Na pewno widać, z każdym tygodniem, że rozumiemy się lepiej. Zmęczenie z nas powoli już schodzi bo trenujemy też trochę lżej. Zaczynamy się szybciej ruszać, biegać itd. Idziemy w tych przygotowaniach do przodu i szykujemy się na ligę.
– Celem w sezonie 2024/2025 Miasta Szkła Krosno będzie?
– Chcielibyśmy poprawić wynik z zeszłego sezonu, bo po pierwszym miejscu w rudzie zasadniczej odpadliśmy niestety w I rundzie play-off. Na razie jednak tak daleko nie wybiegamy myślami, bo sezon jest długi. Na pewno chcielibyśmy zapewnić sobie po rundzie zasadniczej przewagę własnego parkietu w play-off czyli być w czołowej czwórce, a później się zobaczy. Dobrze byłoby przejść I rundę, żeby wynik był lepszy niż w ub. sezonie i była jakaś kontynuacja
– Gdzieś z tyłu głowy pewnie siedzi jeszcze ten ub. sezon, a zwłaszcza ta nieszczęsna I runda play-off?
– Wydaje mi się, że nie. Wiadomo, że taka sportowa złość jest ale już tyle czasu minęło, że raczej już nie skupiamy się na tym. W sporcie nie ma co już wracać do tego co było, tylko należy patrzeć do przodu i myślę, że tak jest u nas.
– Coś jednak Miasto Szkła nie ma szczęścia do zespołu z Tychów. W ub. sezonie przegraliście z nim w I rundzie play-off, a nie tak dawno podczas towarzyskiego turnieju…
– GKS Tychy jest zespołem zgranym bardzo dobrze, kontynuacja od wielu lat pracy tego samego trenera. Grają agresywnie i nie mogliśmy sobie z tym poradzić. teraz w sparingu i wówczas w play-off. Tą agresywnością nas pokonali. To jest dla nas też informacja, że musimy sobie z tym jakoś poradzić. Nie przywiązywał bym jednak większej wagi do tego meczu przedsezonowego na turnieju, bo wiadomo, że każdy jest na innym etapie przygotowania. Dopiero liga pokaże kto jak mocny jest.
– Ostatnie mecze sparingowe, których wygraliście pięć z rzędu pokazuję, że wszystko zmierza w dobrą stronę?
– Zdecydowanie. To jest też taki okres, że zaczęliśmy więcej grać pięć na pięć. Zgrywać się zespołowo, bo wcześniej dużo było, takiego powiedzmy, biegania bez piłki, przygotowania motorycznego itd.. Teraz widać, że z każdym treningiem więcej jest gry, jesteśmy coraz lepiej zgrani i rozumiemy się dzięki temu.
– W okresie przygotowawczym zagraliście już cztery razy z zespołem z Rzeszowa. Najbliższy piątkowy sparingi z ekipą z Łańcutem będzie już trzecim meczem, więc jak przyjdzie liga ciężko będzie mówić chyba o elemencie zaskoczenia?
– Trochę tak jest. Taka specyfika jest tego regionu, żeby zagrać z jakimś innym rywalem musielibyśmy gdzieś daleko jechać, a trochę mija się to z celem teraz w okresie przygotowawczym. Jak przyjdzie liga to będą dalekie wyjazdy z Podkarpacia w inne rejony kraju. Tak więc w tym samym kotle przygotowań się teraz mieszamy. Będziemy się dobrze znać, ale nie spotykamy się na samym początku ligi więc zdążymy zapomnieć, że ze sobą tyle graliśmy.
PRZECZYTAJ TEŻ: Koszykarze Muszynianki Sokoła wygrywają na zakończenie Mistrzostw Podkarpacia (zdjęcia)