- Nike air jordan max 13 hologram Bred Black Red 2019 Release Date , air jordan max 1 rebel chicago white varsity red black , IetpShops
- run the jewels x nike sb dunk low
Dziesiątej porażki w sezonie, a piątej przed własną publicznością doznali już koszykarze Muszynianki Sokoła. Łańcucianie nie sprostali ekipie WKK Active Hotel Wrocław, dla której z kolei była to już szósta z rzędu wygrana.
KOSZYKÓWKA. I LIGA
W ekipie gospodarzy zadebiutował mierzący 213 cm center z Łotwy Davis Rozitis, ale póki co (jest w Łańcucie od poniedziałku) nie oczarował swoją grą. Miał problemy ze skutecznością, mało było z jego strony gry jeden na jeden i twardej walki pod koszami.
– Nie ma co go oceniać po dwóch treningach i jednym meczu, tym bardziej, że jest z nami od trzech dni – mówił o nowym graczu łańcuckiego zespołu Maciej Klima.
– Pierwsze wrażenie moje jest mimo wszystko bardzo dobre. Jest to bardzo doświadczony zawodnik, taki bardzo dojrzały gracz na boisku. Różni się od Birama, który jest bardziej atletyczny, szalony i bardziej energetyczny. Davis z kolei jest zawodnikiem bardzo poukładanym, grającym taktyczną i spokojną koszykówkę. Może rzeczywi air jordan 4 military blue 2024ście jeśli to jest ogień i woda. Mam nadzieję, że obaj będą w stanie jakoś współpracować i grać tak jak będziemy potrzebować, a my będziemy brać od nich to, co w danej chwili będzie dla nas korzystniejsze. Ciężko mi powiedzieć jak zafunkcjonuje ta sytuacja z kolejnym obcokrajowcem. Na pewno nie będę się martwił tym, że mamy jakiś kłopot bogactwa, o ile nas ono dosłownie jakoś nie przytłoczy i nie będzie nam szkodzić. Za wcześnie, żeby cokolwiek powiedzieć o tym jak bardzo nam się przyda Davis, jaki to jest gracz i czy to jest dobra decyzja – stwierdził szkoleniowiec Muszynianki Sokoła, którego zespół w drugim meczu z rzędu wyraźnie przegrał walkę na tablicach (34-46 w zbiórkach).
– W Bydgoszczy też przegraliśmy, ale czułem wówczas, że przy tak dysponowanym rywalu i naszej słabszej dyspozycji będzie ciężko. Nie żal mi tak bardzo tamtej przegranej jak dziś. Gramy u siebie, w swojej „świątyni” ale się nie udaje. Chłopaki walczą ile mogą, rzucają się za piłką i serca na pewno nie można nikomu odmówić – mówił Klima.
Łańcucki zespół stracie z WKK rozpoczął przegrywając 0:5. Z czasem jednak przejął inicjatywę wypracowując sobie nawet 10 punktową przewagę (34:24). W pierwszej połowie łańcucianie nie popełnili ani jeden straty (rywale 7), ale kiepsko spisywali Лосины adidas {original} — цена 299 грн в каталоге Лосины ✓ Купить женские вещи по доступной цене на Шафе , Украина #45668792 , Чоловічі Adidas парки оригінал się na linii rzutów wolnych (1/6). Wrocławianie trafili z kolei 16 na 19 osobistych.
Po przerwie inicjatywa należała już do gości, którzy wyszli na pięciopunktowe prowadzenie 68:63. – Myślę, że kluczem do tego była obrona i w drugiej połowie ją poprawiliśmy. Zagraliśmy przede wszystkim agresywniej, odcięliśmy najgroźniejszych zawodników – mówił szkoleniowiec ekipy z Wrocławia.
– Przede wszystkim w pierwszej połowie Filip Struski nas trochę pokarał, w drugiej już nie było tak lekko. Udało się zneutralizować Filipa Małgorzaciaka i z tego również się cieszymy. Generalnie troszeczkę uprościliśmy nasz atak i wykorzystaliśmy nasze przewagi. Cieszę się z tego bardzo, ale cały czas powtarzam, że my podchodzimy do każdego meczu tak, jakby to był nasz ostatni. Staramy się grać swoją koszykówkę, nie patrzeć na tabelę, nie patrzeć serię i nie wiadomo co. Liczy się tylko tu i teraz – mówił pochodzący z Tarnobrzega, trener WKK, Łukasz Dziergowski, który po raz pierwszy wygrał w Łańcucie.
Gospodarze w dalszej części spotkania wciąż mieli swoje szanse i w IV kwarcie prowadzili 81:76. Na trzy minuty przed końcem łańcucianie wygrywali różnicą pięciu „oczek” 84:79, jednak do końca… nie zdobyli już choćby punktu.
– To był bardzo wyrównany mecz, ale przeciwnik zagrał dużo spokojniej i mądrzej końcówkę. Z naszej strony było w tym meczu dużo dobrych zagrań, ale niestety przeplatamy je jeszcze nierozsądnymi, pochopnymi złymi decyzjami. Taki jest sport i popełnia się błędy. Mam nadzieję, że zareagujemy na ten nieudany, kolejny zresztą, mecz, i że to nas zmobilizuje, a nie jakoś dobije, czy wybije. Liczę, że zachęci nas to do pracy, a nie odrzuci od niej. Także głowa do góry mimo wszystko – stwierdził trener Sokoła.
Zespół Macieja Klimy na 8 sekund przed końcem, przy stanie 84:87, miał jeszcze szanse na doprowadzenie do dogrywki. Piłka po rzucie z dystansu Mateusza Kaszowskiego odbiła się jednak od obręcz i nadzieje prysły. Tym bardziej, że niesportowy faul popełnił Jakub Stupnicki, co oznaczało dwa osobiste Jakuba Galewskiego. Wynik „trójką” ustalił Amerykański center Bradley Waldow, który rządził pod koszami niczym Nikola Jokić w NBA, zapisując na koncie aż 23 zbiórki.
Muszynianka Sokół Łańcut – WKK Active Hotel Wrocław 84:92
(25:20, 30:30, 14:22, 15:20)
- Musyznianka Sokół: Stupnicki 9 (1×3, 7 a.). Kaszowski 14 (4×3), Małgorzaciak 8 (6 zb., 5 a.), Kędel 4 (7 zb.), Rozitis 10 (8 zb.) oraz Struski 14 (4×3), Kłaczek 9 (2×3), Puchalski 16 (2×3).
- Trener Maciej Klima.
- WKK Active Hotel: Galewski 11 (1×3), Kroczak 15 (3×3, 7 a.), Matusiak 2, Patoka 7 (1×3, 8 zb), Waldow 21 (1×3, 23 zb.) oraz Ochońko 9 (1×3), Kupczyński 10 (2×3), Prochowicz 5 (1×3), Ashaolu 0, Mikołaj Kowalczyk 10 (2×3), Wojciechowski 2.
- Trener Łukasz Dziergowski.
- Sędziowali: J.S. Ruhamiriza, A. Wojna, M. Ulewiński. Widzów 710.
