OPTeam Resovia pokonała Basket Hills Bielsko-Biała z nawiązką rewanżując się za sześciopunktową porażkę w I rundzie. Dla zespołu trenera Kamila Piechuckiego to już jedenaste zwycięstwo z rzędu, a trzynaste przed własną widownią, gdzie resoviacy są niepokonani.
KOSZYKÓWKA. II LIGA
– Bardzo cieszą nas takie wygrane. Zwycięstwa z drużynami z dołu tabeli są potrzebne, ale tak bardzo nie cieszą – mówi Michał Jędrzejewski, rozgrywający OPTeam Resovii. – Prawdziwy sprawdzian mieliśmy teraz z Bielskiem i przed tygodniem z Bytomiem. Podołaliśmy zadaniu, wygraliśmy i odrobiliśmy straty w dwumeczu. To jest bardzo ważne zwycięstwo. Był plan na ten mecz, żeby grać szybko, bo rywale są bardzo dobrym i doświadczonym zespołem. Wiedzieliśmy, że grając tzw. szachy, wymieniając się zagrywkami do niczego tym nie doprowadzimy. Musieliśmy grać szybko w ataku. Mamy trzech rozgrywających i możemy grać wymiennie. Kto zagra lepszy mecz gra więcej i nie ma tu problemu, Staramy się cały czas napędzać, co jak widać na ten moment daje nam wyniki. Chcemy też zatrzymywać drużyny przeciwne na około 65 punktach, bo taką mamy średnią u nas. Widać, że nawet z zespołami z czołówki potrafimy to zrobić. Mam nadzieję, że się napędzimy tą gra i pokażemy w play-off na co nas stać – stwierdza Jędrzejewski, który z trójki rozgrywających OPTeam Resovii najdłużej zaprezentował się na boisku (ponad 28 min).
– Michał pokazał dobre momenty – mówi Kamil Piechucki, szkoleniowiec OPTeam Resovii. – Postawiłem na niego szczególnie w drugiej połowie. „Dowiózł” parę fajnych akcji. Dzięki temu, że mamy taką kadrę i rywalizują codziennie na dobrym poziomie na treningach, możemy spokojnie dać teoretycznie komuś odpocząć. Wszyscy wiedza na czym nam zależy, dobra obrona i łatwe punkty – mówi trener resoviaków, którzy mieli trochę problemów z rywalami.
Trudny początek
Ekipa z Bielska-Białej po sześciu punktach z rzędu wygrywała 10:4. Resoviacy ruszyli do odrabiania strat, ale rywale też nie próżnowali. W II kwarcie prowadzili 29:25, ale ich czołowy center Szymon Łukasiak szybko złapał trzy faule. Gdy w 15 min. „trojkę” trafił dobrze dysponowany w tym elemencie Bartosz Czerwonka, a za chwilę resoviacy dorzucili jeszcze kolejne pięć punktów wygrywali 35:31 i nie oddali prowadzenia już do końca.
Gospodarze schodząc na przerwę mieli 10 „oczek” zaliczki (45:35), i warto podkreślić, że popełnili wówczas tylko dwa błędy. W III kwarcie rzeszowianie utrzymywali bezpieczny dystans (10-12 pkt), choć rywale nie dawali za wygraną niwelując go w 27. min do pięciu pkt. Podobnie było na początku IV kwart, gdy przewaga gospodarzy wynosiła pięć „oczek” (60:55). Decydujący cios zespół trenera Piechuckiego zadał w połowie tej kwarty, kiedy przy stanie 69:61 zdobył pięć punktów. Gospodarze odskoczyli na bezpieczny dystans, który zresztą zaczęli powiększać (79:63).
Mamy zawsze coś w zanadrzu
– Musieliśmy się dostosować do pierwszej połowy, gdzie ich liderzy Łukasiak i Zub weszli w rytm. My mamy zawsze coś w zanadrzu. W drugiej połowie agresywna obrona i zabieranie posiadań rywalom na pewno nam bardzo pomogło. Zatrzymaliśmy rywala na 66 punktach, z czego jestem zadowolony, bo to nasza średnia w tym roku. Obroną wygrywa się ciężkie mecze, a ten taki był, ale szczęśliwy dla nas. Atmosfera na hali po raz kolejny była rewelacyjna, co jest tylko sygnałem dla wszystkich, że warto przychodzić na mecze – mówił zadowolony szkoleniowiec OPTeam Resovii.
Dwie minuty decydują
Dla ekipy z Bielska-Białej była to dopiero trzecia porażka w sezonie, a jej trener Grzegorz Błotko nie odczuwał dużego rozczarowania. – Zawsze się chce wygrać każdy mecz i zagrać jak najlepiej – mówił.
– Parę nietrafionych rzutów za trzy, szybki atak ze strony rywala i to decyduje często o losach spotkania. Dwie minuty końcówki II kwarty i dwie minuty IV kwarty spowodowały, że wynik mamy taki jaki jest. Decyzyjność w koszykówce jest przeważająca. Podejmie się jedną błędną i strata, przeciwnik się rozpędza co Resovia ładnie pokazała – mówi trener ekipy Basket Hills.
Zespół z Bielska-Białej (43 pkt) w tabeli spadł na trzecie miejsce za Polonię Bytom (47) i OPTeam Resovię (45), ma on jednak rozegrane dwa spotkania mniej. W przypadku wygranych (mecze z Kielcami i Rybnikiem) zrówna się punktami z liderem z Bytomia, ale w bezpośrednich meczach lepszy jest zespół z Górnego Śląska.
– Niczego nie można przesądzać to jest sport. Gramy swoje, nie ma u nas pompowania balonika. Gramy to co możemy w tym składzie najlepiej. Tworzymy fajny kolektyw chłopaków w zespole. Co czas przyniesie, to przyniesie. Chcemy zrealizować swoje najlepsze możliwości jakie mamy. Na pewno cieszą nas wyniki w rundzie zasadniczej, aczkolwiek play-off rządzi się swoimi prawami. Od II rundy spotykamy się z zespołami z innych grup i wtedy się okaże – kończy trener zespołu z Bielska-Białej, Grzegorz Błotko.
OPTeam Resovia Rzeszów – Basket Hills Bielsko-Biała 83:66 (18:20, 27:15, 15:17, 23:14)
- OPTeam Resovia: Szpyrka 2, Czerwonka 19 (5×3, 8 zb.), Bręk 12, Gabiński 3 (8 zb.), Wątroba 7 (11 zb.), oraz Zaguła 7, Ziółko 0, Jędrzejewski 19 (2×3, 8 a.), Krzywdziński 6, Warszawski 8 (2×3, 5 zb., 5 a.).
Trener: Kamil Piechucki. - Basket Hills: Zub 6 (2×3, 7 a.), Koćma 3 (1×3, 6 zb.), Mamcarczyk 6 (1×3, 5 a.), Kozaczka 17 (3×3, 10 zb.), Łukasiak 16 (7 zb.) oraz Janicki 0, Szybowicz 6 (2×3), Adamus 3 (1×3), Fenrych 0, Rejowski 0, Wróbel 0, Medes 9.
Trener: Grzegorz Błotko. - Sędziowali: D. Myszka, M. Drewniak. Widzów 705.