Nikt w Krośnie nie spodziewał się takiego scenariusza. Lider po sezonie zasadniczym, Miasto Szkła w I rundzie play-off (gra się do 3 wygranych) przegrywa z GKS-em Tychy 0-2, a teraz rywalizacja przenosi na Górny Śląsk.
KOSZYKÓWKA. I LIGA
O ile o sobotniej porażce (63:73) można mówić „wypadek przy pracy”, tak dzisiejsza kolejna jest ogromny zaskoczeniem i stawia zespół z Krosna w arcytrudnej sytuacji. Miasto Szkła chcąc zagrać w półfinale musi odwrócić losy rywalizacji w I rundzie play-off i wygrywać dwa mecze w Tychach, a później postawić kropkę nad i przed własną widownią. Po tym co krośnianie zaprezentowali w dwóch spotkaniach przed własną widownią trudno być optymistą…
– Dziękujemy kibicom, że przyszli i nas wspierali mimo tego, że ta gra nie wyglądała tak jak chcemy. Do pewnego momentu znaleźliśmy sposób na grę z Tychami ale później nas odcięło i przestaliśmy grać to co się sprawdzało do tej pory. Dostaliśmy punktową serię i nie potrafiliśmy już wrócić. Rywalizacja się jeszcze nie skończyła. Nie tyle wierzymy, że możemy ją wygrać ale wygramy – zapowiada Patryk Stankowski, rozgrywający Miasta Szkła.
Krośnianie przez długi czas (blisko 27 minut) utrzymywali się na prowadzeniu, które na początku II kwarty wynosiło już 14 punktów (33:19). Rywale nieco zniwelowali straty i cały czas byli blisko. Po 30 minutach gry gospodarze mieli czteropunktową zaliczkę (52:58), ale w ostatniej kwarcie tyszanie zadali decydujący cios. Zdobyli z rzędu 10 punktów i wyszli na prowadzenie 73:64 i nie oddali go już do końca. Krośnianie zupełnie się pogubili się. Mieli olbrzymie problemy w ataku (tylko 6 pkt), a jeszcze większe w defensywie.
– To był trudniejszy mecz niż ten pierwszy, bo nakłada się zmęczenie – mówi Sebastian Bożenko, rozgrywający GKS-u Tychy. – Było przygotowanie taktycznie, po tym co się wydarzyło w sobotę. Wiedzieliśmy i mówiliśmy sobie o tym przed meczem, że będą takie dwa uderzenia które musimy przetrwać. Na początku meczu, gdzie rywale wyjdą na pewno mocno zdeterminowani, żeby ta plamę z pierwszego meczu zmazać. Mieliśmy problemy wówczas bo trafiali Radek Trubacz Michał Jankowski i Przemek Wrona. Udało się nam to przetrwać, wiedzieliśmy, że możemy do tego spotkania wrócić. Udało się, do połowy mieliśmy tylko dwa punkty straty. Później super kwarta Patryka Stankowskiego ale dalej trzymaliśmy się w grze, W IV kwarcie dokręciliśmy śrubę. Nasza ławka żyła, wszyscy z wiarą podchodzimy do tego, że możemy zrobić naprawdę dużo. Sprawiliśmy, dwie niespodzianki bo nikt na nas chyba nie stawiał na wyjeździe. Podchodzimy jednak do tego z pokorą wiemy, że robota nie jest skończona. Na pewno teraz odpoczniemy i będziemy przygotowywać się do kolejnego spotkania w Tychach – stwierdza rozgrywający zespołu z Tychów, który rundę zasadniczą zakończył na ósmym miejscu.
Miasto Szkła Krosno – GKS Tychy 68:81 (24:15, 17:24, 21:19, 6:23)
Miasto Szkła: Rasnick 4, Stankowski 19 (3×3), Trubacz 10 (2×3), Sobiech 9 (5 zb.), Wrona 10 (1×3, 6 zb.) oraz Jaworski 0, Jankowski 6 (2×3), Griszczuk 2, Łałak 8 (1×3, 4 s.).
Trener Edmunds Valeiko.
GKS: Bożenko 21 (2×3), Kamiński 12 (2×3), Szmit 10 (1×3), Zmarlak 6, Walski 2 oraz Nowakowski 6, Koperski 14, Duda 6, Samiec 3 (1×3), Węgowski 0, Wspaniały 0, Danielak 1.
Trener Tomasz Jagiełka.
Sędziowali: S. Moszakowski, A. Szczotka, A. Chmielewski. Widzów: 988. Stan rywalizacji play-off (do 3 zwycięstw): 0-2.
Kolejny mecz w Tychach 27 kwietnia o godz. 18.
PRZECZYTAJ TEŻ: REKORDOWE FREKWENCJE. Czy Euroliga ma szansę zawitać na Podkarpacie (WIDEO, ZDJĘCIA)