Po niezwykle emocjonującym meczu Muszynianka Domelo Sokół przegrał z Krajową Grupą Spożywczą Arką. W tej sytuacji, na trzy kolejki przed końcem sezonu, tylko cud może uratować zespół z Łańcuta przed degradacją. Ekipa trenera Marka Łukomskiego musi wygrać wszystkie mecze, a TAURON GTK Gliwice lub Enea Stelmet Zastal Zielona Góra wszystko przegrać.
KOSZYKÓWKA. ORLEN BASKET LIGA
– Druga i trzecia kwarta bardzo słaba w naszym wykonaniu, co było dużym zaskoczeniem dla mnie, bo mecz zaczęliśmy bardzo dobrze, 29 punktami w pierwszej kwarcie. Później stanęliśmy i zaczęliśmy grać rzeczy, których nie ćwiczymy. Wszyscy sobie zdają sprawę jak ważny był ten mecz. Na pewno po raz kolejny kibice dopingiem ponieśli nas do tej pogoni. Niestety my się nie wywiązaliśmy z tego, żeby trafić w końcówce rzuty. Nie trafiliśmy za dużo osobistych (11 na 23 – przyp. red.) – mówi Marek Łukomski, trener Muszynianki Domelo Sokoła Łańcut.
Mecz z zespołem z Gdyni był meczem o „być albo nie być” dla ekipy z Podkarpacia. Niestety powielił się nieco scenariusz sprzed tygodnia, gdzie łańcucianie mieli wygraną na wyciągnięcie ręki, jednak nie skorzystali z okazji. Emocji natomiast nie brakowało, niczym w pierwszym spotkaniu w Gdyni, gdzie Muszynianka Domelo Sokół wygrał 118:115. Tym razem jednak aż tak ofensywnie oba zespoły nie zagrały. Gospodarze dobrze zaczęli mecz i po serii dwunastu „oczek” z rzędu wygrywali 23:17. Rywale mocno ograniczyli poczynania najlepszego strzelca Orlen Basket Ligi, Tylera Cheesa, ale to spowodowało, że otwierała się szansa dla innych. Punktowali Artur Łabinowicz i Milivoje Mijović. Po „trójce” Serba na początku II kwarty gospodarze wygrywali różnicą 12 pkt (33:21). Goście szybko jednak wrócili do gry za sprawą rzutów za linii 6,75. Trafiali Artur Bogucki i Andrzej Pluta. Gdy przy stanie 35:31 do ww. podłączył się równie skuteczny Grzegorz Kamiński przyjezdni zdobyli z rzędu 13 pkt. i wyszli na prowadzenie (44:35). Po przerwie ekipa z Gdyni rozkręciła się na dobre i po sześciu minutach powiększyła przewagę do 20 „oczek” (62:42). Gospodarze byli wyraźnie zagubieni, popełniali błędy.
– Anatomia tej złej gry zaczęła się tak naprawdę w II kwarcie. Jeżeli zdobywamy w pierwszej 29 punktów, a w dwóch kolejnych 18 to jest to bardzo słaby wynik i w takim meczu zostało to niestety ukarane. Później szukaliśmy tej piątki graczy, którzy dadzą ten pozytywny impuls. Agresywniej broniliśmy na całym boisku, zastosowaliśmy pułapki i to wprowadziło trochę zamieszania w szeregi rywali. Natomiast to już było zbyt późno – mówi trener Łukomski.
Do walki próbował poderwać zespół indywidualnymi akcjami Ike Nwamu. Wydawało się, że jest już po emocjach, tym bardziej, że na początku IV kwarty po „trójce” Andrzeja Pluty, który grał w masce ze względu na złamany nos, goście wygrywali 65:47. Znów sygnał do odrabiania strat dał Ike Nwamu i przewaga przyjezdnych zaczęła topnieć. Pod koszem dwoił się i troił niezawodny Adam Kemp. Przy stanie 60:71 miejscowi zdobyli dziewięć punktów z rzędu. Tym razem to gdynianie zupełnie się pogubili i nie mogli złapać rytmu sprzed kilku minut.
– Trochę podaliśmy rywalom rękę. Parę rzutów nam nie wpadło, ale też robiliśmy troszkę głupot w ataku. W tej gorącej atmosferze rywale byli tuż, tuż. To jest sport, emocje. Nie wychodziło nam w ataku, chcieliśmy się przełamać, a Sokół złapał bardzo dobrym moment w ofensywie Najważniejsze jednak, że w kluczowych momentach dobrze się ten mecz dla nas ułożył nie panikowaliśmy i wygraliśmy – mówi Andrzej Pluta, rozgrywający zespołu z Gdynii, który jednak do samego końca drżał o wynik.
Na niespełna dwie minuty przed końcową syreną po „trójce” Terrella Gomeza strata do zespołu trenera Wojciecha Bychawskiego wynosiła jus tylko punkt (72:73). Była szansa na wyjście na prowadzenie ale błąd kroków popełnił… lider gospodarzy Tyler Cheese. W odpowiedzi trafił Stefan Kenić (72:75). Łańcucianie nie dawali za wygraną. Piłkę kosztem Grzegorza Kaminskiego przechwycił Tyle Cheese, a akcję wsadem zakończył Ike Nwamu. Do końca pozostawały 63 sekundy. Faulowany Adrian Boguski wytrzymał wojnę nerwów i trafił oba osobiste (74:77). Po chwili niemal nie doszło do bijatyki pomiędzy Sethem LeDay’em (jego brat Zach gra od trzech sezonów w Partizanie Belgrad), a Tylerem Cheese’m. Arbitrzy po naradzie uznali, że nie było to przewinie kwalifikowane jako techniczne, a tylko faul Amerykanina z Gdyni.
Najlepszy strzelec Orlen Basket Ligii na linii rzutów wolnych jednak zawiódł nie trafiając ani razu. Rywale również spudłowali i na 9 sek. przed końcową syreną Tyler Cheese próbował doprowadzić do dogrywki, ale to nie był jego dzień (trafił tylko 2 na 12 z gry). Na sam koniec jeszcze Ike Nwamu rzutem rozpaczy chciał zmienić wynik meczu, lecz został zablokowany.
Już po końcowej syrenie, gdy gdynianie cieszyli się z wygranej, mocno sfrustrowany od kilku spotkań, Tyler Cheese uderzył piłką Stefana Kenicia, za co ukarany został przewinieniem technicznym.
– Dużo aspektów się nałożyło na to, że przegraliśmy. Mieliśmy w końcówce swoje szanse i bardzo szkoda tego spotkania. Wiemy jaka jest sytuacja, ale nie zwieszamy głów. Mam nadzieję, że wszyscy to rozumieją, jak ważne jest to dla całej tej społeczności, która chodzi na mecze. To było super wydarzenie przez te dwa sezony chodzić w Łańcucie na ekstraklasę. Mam nadzieję, że podejdą wszyscy do tych trzech ostatnich spotkań z myślą, żeby utrzymać ta ligę – mówi Filip Struski, skrzydłowy Muszynianki Domelo Sokoła, a trener Marek Łukomski dodaje:
– Nie pozostaje nam nic innego jak wygrać wszystkie mecze do końca i liczyć na porażki rywali walczących o utrzymanie. Zobaczymy jak sytuacja będzie się układała z naszym składem. Artur Łabinowicz miał wstępnie umówiony zabieg na poniedziałek, dlatego dziś jeszcze mógł nam pomóc. Będziemy się przygotowywać do kolejnych meczów tak aby walczyć o zwycięstwo, a do czego nas to zaprowadzi zobaczymy. Sytuacja jest bardzo zła, ale trzeba wierzyć do końca. Dopóki mamy te matematyczne szanse to musimy spróbować coś zrobić i zobaczymy od tego meczu w Dąbrowie Górniczej – stwierdza trener.
Marek Łukomski w swojej trenerskiej karierze jeszcze nie spadł z żadnym zespołem z ekstraklasy.
– Nie jest tajemnicą, że to był ciężki sezon i znów mecz na styku – mówi Adam Kemp, środkowy Muszynianki Domelo Sokoła Łańcut. – Mecz rozpoczęliśmy dobrze. Druga i trzecia kwarta wyglądały źle. W momencie kiedy przegrywaliśmy już 20 punktami, to znów zaczęliśmy lepiej grać. W takiej sytuacji już prawie nie jest możliwe, żeby wyciągnąć taki mecz, zwłaszcza kiedy pudłujesz rzuty wolne i nie robisz tego co powinieneś. Powtarza się po raz kolejny to samo, nie znaleźliśmy sposobu by wygrać to spotkanie i kolejne spotkanie na styku, które przytrafiają się nam cały rok. Tak długo jednak, jak matematyka dalej jest w jakiś sposób po naszej stronie, tak długo będziemy walczyć. Nie poddamy się do ostatniej chwili i spróbujemy ocalić ten sezon. Jeżeli potrzebujemy trzech zwycięstw, to znaczy tyle, że nadal jest nadzieja i zobaczymy, co uda nam się zrobić – stwierdza Amerykanin.
Muszynianka Domelo Sokół Łańcut – Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 74:77 (29:21, 8:23, 10:18, 27:15)
- Muszynianka Domelo Sokół: Gomez 11 (3×3, 4 s.), Cheese 7 (7 a.), Nwamu 17 (3×3), Struski 2 (6 zb.), Kemp 13 (7 zb.) oraz Łabinowicz 13 (1×3, 6 zb.), Mijović 8 (2×3), Kroczak 3, Nowakowski 0.
Trener Marek Łukomski. - Krajowa Grupa Spożywcza Arka: Pluta 22 (4×3, 3 p.), Alford 12 (4×3, 8 a., 10 zb., 3 s., 4 p.), Kamiński 14 (2×3), Leday 6 (9 zb.), Hrycaniuk 2 oraz Marchewka 0, Matczak 0, Bogucki 14 (2×3, 6 zb.), Kenić 7, Szubert 0.
Trener Wojciech Bychawski. - Sędziowali: T. Trawicki, M. Sosin, M. Nawrocki. Widzów 966.
PRZECZYTAJ TEŻ: Cenne zwycięstwo OPTeam Resovii w Pruszkowie
.
SYTUACJA W DOLE TABELI ORLEN BASKET LIGI
13 miejsce
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia (bilans 9 zwycięstw – 18 porażek) 27 meczów, 36 punktów
Mecz do rozegrania: Dziki Warszawa (dom), MKS Dąbrowa Górnicza (wyjazd), Icon Sea Czarni Słupsk (wyjazd)
Bilanse bezpośrednie: 2-0 GTK, 2-0 Zastal, 1-1 Sokół (-3 w dwumeczu, mniej punktów zdobytych)
.
14 miejsce
Tauron GTK Gliwice (9-19) 27 meczów, 35 punktów
Mecz do rozegrania: Trefl Sopot (dom), Muszynianka Domelo Sokół Łańcut (wyjazd), MKS Dąbrowa Górnicza (dom)
Bilanse bezpośrednie: 0-2 Arka, 1-1 (+3 w dwumeczu) Zastal, z Sokołem porażka w pierwszym meczu 87:100.
.
15 miejsce
Enea Stelmet Zastal Zielona Góra (7-20) 27 meczów, 34 punkty
Mecz do rozegrania: Icon SeaCzarni Słupsk (dom), PGE Spójnia (wyjazd), Arged BM Stal Ostrów Wlkp. (wyjazd)
Bilanse bezpośrednie: 2-0 Sokół,0-2 Arka, 1-1 (-3 w dwumeczu) GTK.
.
16 miejsce
Muszynianka Domelo Sokół Łańcut (5-22) 27 meczów, 32 punkty
Mecz do rozegrania: MKS Dąbrowa Górnicza (wyjazd), TAURON GTK Gliwice (dom), Śląsk Wrocław (wyjazd)
Bilanse bezpośrednie: 0-2 Zastal, 1-1 Arka (+3 w dwumeczu więcej zdobytych punktów), +13 z GTK po pierwszym meczu.
.