REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

śr. 31 grudnia 2025

Maroš Kováčik, nowy trener Miasta Szkła: wierzę w ten zespół

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

Rozmowa z Marošem Kováčikiem, słowackim szkoleniowcem Miasta Szkła Krosno.

KOSZYKÓWKA. ORLEN BASKET LIGA

– Jakie są pana odczucia po tym debiucie na trenerskiej ławce Miasta Szkła?

– Powiedziałem od razu w szatni, że zawsze ktoś chce wygrać i wygrywa. Ta druga strona przegra, ale problemem jest w jakim stylu to się odbywa. Myślę, że tych ostatnich 12-13 minut meczu z Arką my się po prostu poddaliśmy. Z tym jest największy problem. Nie może tak być, bo przecież kibice mimo, że mecz był w tygodniu znaleźli czas, żeby przyjść na halę i nas wspierali, a my im nie dajemy nic. Myślę, że to mnie najbardziej boli.

– Przez ponad 25 minut toczyliście zacięty pojedynek, rywal przeważał ale byliście cały czas w grze, a później co się stało z zespołem?

– Muszę powiedzieć, że to był mój błąd. Po prostu zawodnicy byli mentalnie spaleni. Za dużo nacisku było w tych 8 dniach jak jestem tutaj. Chcieliśmy coś zmienić i myślę, że my w końcu za dużo rzeczy zmienili. Zawodnicy musieli więcej myśleć, jak grać. Zabrakło nam dobrej gry w ataku, i w obronie, choć możemy powiedzieć, że 78 punktów straconych to nie jest dużo. Ale rzucać z 13 procentową skutecznością za trzy punkty, tym bardziej, że mamy naprawdę dużo zawodników, którzy mogą tak punktować, jest tragedią. No i jeszcze przegrana zbiórka. To nas kosztowało dużo, bardzo dużo.

– Szukając pozytywów można powiedzieć, że ograniczyliście straty w porównaniu do poprzednich meczów…

– Tych pozytywów było nieco więcej. Mieliśmy w założeniu 79 straconych punktów, a było 78. Strat też było mniej niż zakładaliśmy, ale brakowało nam lekkości w ataku. Wierzę, że w następnych meczach będziemy wyglądać lepiej, bo do następnego meczu mamy trochę czasu. Gramy we Włocławku i wiemy kto to jest Anwil, ale jestem przekonany, że nasz atak będzie wyglądał lepiej. Oczywiście pracujemy na tym, żeby obrona była jeszcze więcej stabilna.

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

– Wiele razy piłka po rzutach przelatywała obok obręczy, co mogłoby sugerować, że jesteście w ciężkim treningu?

Nigdy w życiu nie mówiłem o tym, co było wcześniej, jak mnie tu nie było i teraz tak samo zrobię. Jako trener wymagam od zawodników dużo. Treningi są ciężkie i zawsze się biega. I myślę, że to nie była kwestia na końcu tego meczu zmęczenia fizycznego ale bardziej tego mentalnego. Jak jedno z drugim się połączy to daje takie efekt, że zdobyliśmy tylko 60 punktów.

– Zamykacie tabelę z bilansem 1-8. Choć wciąż trwa I runda to sytuacja jest bardzo trudna…

– Nie możemy już po meczu z Arką powiedzieć, że się nie utrzymamy. Myślę, że pokazaliśmy jakieś dobre rzeczy i wiemy nad czym mamy pracować. Wierzę w ten zespół i, że się utrzymamy.

– Żeby tak się stało potrzeba serii zwycięstw i to chyba nie tylko z zespołami, które też walczą o utrzymanie, ale też wygrać coś „ekstra” z kimś mocnym?

– Zgadza się, ale nie możemy oczekiwać, że od razu po siedmiu dniach będziemy grali jak Arka, która ma bardzo dobrych zawodników i reprezentantów Polski. To na pewno nie jest jeszcze nasz poziom. Musimy być razem, a trochę brakowało tej zespołowości.

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

– Powrócił pan na trenerską ławkę po dłuższej przerwie i widać było, po pana impulsywnym zachowaniu, że chyba brakowało tej meczowej adrenaliny?

– No tak, jestem takim człowiekiem, który kiedy są emocje to je też pokazuje. Nie jestem tym, który to trzyma w środku i uważam, że to jest pozytywne, że nawet tam krzyknę jakieś mocne słowa do zawodników.

– A tą ofertą jaką pan otrzymał z Miasta Szkła był pan zaskoczony, bo na jakiś czas zniknął pan z pracy z zespołami…

– Ostatnie dwa lata spędziłem na tym, żeby się szkolić, dużo uczyć. Jeśli trener chce być lepszy, musi zobaczyć coś nowego, musi podróżować, musi się uczyć. Ja miała szansę na to. Dużo miałem wykładów po świecie. Pomagałem różnym akademiom w planach treningowych. Brałem udział w rozwoju też tych młodszych kategorii. Był też czas na staże w klubach euroligowych jak Walencja czy Monaco, co na pewno bardzo dużo mi dało. Mam nadzieję, że teraz to wykorzystam dla Miasta Szkła.

– Po raz pierwszy w męskiej ekstraklasie w Polsce pracował pan w zespole GTK Gliwice przed trzema laty. Jak bardzo zmieniła się Orlen Basket liga od tamtej pory?

– Trzeba powiedzieć, że polska liga jest specyficzna i taka „surowa”. Zawsze na boisku gra się z jednym ciężkim środkowym, co jest takie specyficzne dla innych lig. Są dobre zespoły grające w europejskich pucharach, jak choćby Śląsk Wrocław, który dobrze radzi sobie w EuroCup, a wcześniej tego nie było. Generalnie myślę, że ten top 5-6 zespołów jest lepszy niż dwa lata temu.


PRZECZYTAJ TEŻ: Janusz Walciszewski, prezes Miasta Szkła: trzeba było przerwać pewne rzeczy i zrobić coś innego

Fot. Izabela Kwiecień-Szpunar

Udostępnij

FacebookTwitter