
Koszykarze Muszynianki Sokoła kontynuują zwycięską passę, pokonując SKS Fulimpex Starograd Gdański różnicą aż 34 punktów, odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu. Zespół z Łańcuta praktycznie już do przerwy zapewnił sobie wygraną.
KOSZYKÓWKA. I LIGA
– Bardzo źle weszliśmy w mecz. Już pierwszej kwarcie Sokół narzucił swój styl gry, trafiał regularnie za trzy i szybko zbudował przewagę. Nam gra zupełnie się nie kleiła i ciężko było odrabiać straty – mówił Piotr Lis, rzucający obrońca ekipy ze Starogardu Gdańskiego, która w I kwarcie trafiła cztery rzuty z gry, a w II zaledwie dwa (23,1 proc. skuteczności). Łańcucianie od samego początku ruszyli z duża determinacją, raz za razem trafiali za trzy. Po pięciu minutach gry mieli już 12 „oczek” zapasu (19:7), a I kwartę zakończyli z 19 pkt zaliczką. Rywale zupełnie nie mieli pomysłu na zatrzymanie rozpędzonego Sokoła. – Pierwsza połowa ustawiła ten mecz, bo zdecydowanie ją wygraliśmy. Co się rzuca w oczy to niesamowita energia ta dobra i ta zła, której też nie brakowało. O to w tym wszystkim chodzi, jak coś robić to z pasją, z takim zaangażowaniem. To bardzo nas cieszy. Nie wiem jaki był sposób, że byliśmy tak zmotywowani, zaangażowani ale trzeba to powtórzyć. Oby nigdy nas nie opuściło. Przy takiej skuteczności ta pewność wzrasta. Jeśli jest komfortowy wynik i trafia się jeden, drugi rzut to wiadomo, że jest łatwiej decydować się na trzeci i go trafić – mówił Maciej Klima, trener Muszynianki Sokoła.
Łańcucianie po przerwie nadal zdecydowanie nadawali ton wydarzeniom na parkiecie powiększając dystans, który w IV kwarcie wynosił nawet 39 punktów (88:49). – Niczym specjalnym nas nie zaskoczyli. Grali swoje, my jednak nie byliśmy w stanie się przeciwstawić i zrealizować założeń na ten mecz, który zupełnie nam nie wyszedł – mówi Piotr Lis, jeden z dwójki graczy (Bartosz Majewski), którzy pozostali w zespole ze Starogardu Gdańskiego z ub. sezonu grając o awans do ekstraklasy, klub ostatecznie zakończył sezon na czwartym miejscu. – Cele były inne, a wyszło tak, że musieliśmy walczyć o utrzymanie, które mamy już pewne. Każdy z nas musi spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, że to nie było to o co walczyliśmy – dodaje Lis.
Mocno umotywowany na sobotnie spotkanie był Filip Struski, który sezon zaczynał w barwach SKS-u Fulimpex Starogard Gdański, ale pod koniec ub. roku powrócił do Łańcuta. – Dziś za bardzo nie miałem czego komu udowadniać, ponieważ były różne animozje. Pozostały jednak w klubie osoby, które miałem na swojej „czarnej liście” – uśmiecha się Struski i dodaje. – A tak na poważnie to zależało mi dobrze zagrać i cieszy mnie, że się udało. Muszę chłopakom podziękować na najbliższym treningu i jakieś dobre elektrolity przyniosę dobre, żeby być przygotowanym na kolejny mecz w Pelplinie.
Muszynianka Sokół Łańcut – SKS Fulimpex Starogard Gdański 93:59 (32:13, 21:15, 19:15, 21:16)
Muszynianka Sokół: Stupnicki 16 (3×3, 5 a., 4 s.), Małgorzaciak 24 (2×3, 10 zb., 5 a.), Bręk 2 (3 p.), Struski 9 (3×3, 7 zb., 3 b.), Faye 10 (2×3), oraz Kurek 0, Kłaczek 5 (1×3), Kędel 7, Czerwonka 6 (2×3), Puchalski 10, Stolarz 4.
Trener Maciej Klima
SKS Fulimpex: Durski 10 (2×3, 4 s.), P. Lis 11 (1×3), Krużyński 9 (1×3), Jeszke 4 (6 zb., 4 p.), Marićević 8 (6 zb.) oraz Kowalenko 4 (6 zb.), Konopatzki 11 (1×3, 4 s.), Nagel 2, Toczek 0.
Trener Darko Radulovikj.
Sędziowali: M. Wawrzyński, M. Pogon, P. Stolorz. Widzów 846.
Pomeczowa onferencja prasowa
PRZECZYTAJ TEŻ: Szykują się zmiany na zapleczu ekstraklasy koszykarzy