
Przed sezonem zdecydowanym faworytem meczu Stali Rzeszów z ŁKS-em Łódź byłby 2-krotny mistrz Polski. Po 12 kolejkach jednak niespodziewanie wyżej stoją akcję rzeszowian, którzy przed własną publicznością mają spore szanse na podtrzymanie zwycięskiej serii i zadomowienie się w strefie barażowej.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 1. LIGA
Przerwę reprezentacyjną piłkarze Stali spędzili w bardzo dobrych nastrojach, bo przystąpili do niej po dwóch kolejnych zwycięstwach. I choć biało-niebiescy w eksperymentalnych składach nie sprostali w sparingach Górnikowi Łęczna (0-4) i Legii Warszawa (1-3), to z dużymi nadziejami przystąpią do sobotniej konfrontacji z ŁKS-em. Sugerując się tabelą, rzeszowianie będą faworytem, bo jako szósty zespół w lidze podejmą dopiero jedenastych w stawce łodzian.
ŁKS, za którego sterami od bieżącego sezonu stoi wychowanek Resovii – Szymon Grabowski, od początku rozgrywek nie może złapać właściwego rytmu. Popularni „Rycerze Wiosny” nie są w stanie wygrać dwóch spotkań z rzędu. Przed przerwą na mecze reprezentacji łodzianie pokonali GKS Tychy i w ekipie dwukrotnych mistrzów Polski mocno liczą na podtrzymanie zwycięstwa.
– Jesteśmy świadomi, że nie zrobiliśmy jeszcze takiego kroku do przodu, jaki chcielibyśmy zrobić. Pomijając fakt, że chcemy wygrać na wyjeździe, to zamierzamy wreszcie zapunktować za trzy dwa razy z rzędu. Taki cel nam przyświeca – mówi Szymon Grabowski, trener łodzian.
Pochodzący z Rzeszowa szkoleniowiec podkreśla jednak, że w jego rodzinnym mieście ŁKS czeka nader trudna przeprawa. 44-latek przekonuje, że jego zespół przystąpi do tego meczu z respektem wobec rywala.
– Będziemy mierzyć się z bardzo dobrą drużyną, która jest młoda i ma sporo polotu, jeśli chodzi o grę z piłką, z zespołem, który dobrze czuje się w ofensywie i czerpie radość z gry – zaznacza. – Grą Stali kieruje doświadczony Sébastien Thill. To lider, którego chciałby niejeden pierwszoligowy zespół. Jedną z głównych broni Stali jest kolektyw, choć ma ona też kilka mankamentów w defensywie, które postaramy się wykorzystać – dodaje.
Opiekun rzeszowian, Marek Zub, twierdzi, że w tym starciu kluczowa będzie zespołowość w ataku.
– Czasem brakuje nam kolektywu w defensywie – lepszego zachowania, większej determinacji, a nawet doświadczenia w trudnych momentach. Istotniejsze będzie jednak to, co pokażemy w ofensywie. Mając drużynę o takim charakterze i temperamencie, nie możemy skupiać się wyłącznie na bronieniu – podkreśla trener „Żurawi”.
Na ciężkie spotkanie nastawia się także Filip Wolski. Lewoskrzydłowy wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie biało-niebieskich i stał się mocnym punktem zespołu.
– ŁKS jest bardzo mocnym rywalem. Musimy szczególnie uważać na nasze zachowania w obronie, bo w sparingach i wcześniejszych meczach zdarzały nam się błędy w defensywie. W ataku zaś musimy utrzymać obecną dyspozycję – podkreśla 19-latek, który w ostatnim spotkaniu z Polonią Warszawa ustrzelił dublet.
Kibice Stali mogą się spodziewać, że po raz pierwszy w tym sezonie obok Michała Synosia w duecie stoperów zagra Marcin Kaczor. Za żółte kartki pauzuje bowiem Vladislav Krasovskiy. Obok Kaczora trener Zub rozważa także występ Maksymiliana Soi, który debiutował w meczu z Polonią, zmieniając w drugiej połowie właśnie Krasovskiyego.
STAL Rzeszów – ŁKS Łódź
Sobota, godz. 19.30 (Transmisja TVP Sport.pl, Multiliga w TVP3)

