Mecz, wobec którego żaden kibic nie może przejść obojętnie, już w sobotę rozgrzeje do czerwoności dwa piłkarskie światy w stolicy Podkarpacia. O palmę pierwszeństwa w Rzeszowie przystąpią bowiem Stal i Resovia. Obecnie berło w mieście dzierżą ci pierwsi, lecz drudzy wiedzą, jak je odbić, dlatego po raz kolejny emocje mogą sięgnąć zenitu. A że ostatnio derby nie były nudnym widowiskiem, oba zespoły chcą zagrać dla kibiców, a zwłaszcza dla nich zwyciężyć.
FORTUNA I LIGA
Mecz pomiędzy Stalą a Resovią będzie już 90. pojedynkiem rzeszowskich klubów. Nieco lepszym bilansem mogą pochwalić się biało-czerwoni, którzy wygrywali 36-krotnie. Biało-niebiescy odnotowali zaś 33 zwycięstwa, w tym ostatnie, z kwietnia, kiedy ówczesny team Daniela Myśliwca rozstrzygnął derby Rzeszowa na swoją korzyść triumfując 2-1.
Wszystkie bramki w tym spotkaniu strzelali piłkarze, których w sobotę nie zobaczymy w walce o palmę pierwszeństwa w Rzeszowie. Dla Stali trafiali Patryk Małecki i Damian Michalik, a po stronie Resovii na listę strzelców wpisał się Marek Mróz. Ci zawodnicy grają już dla innych klubów, więc bohaterami najbliższych derbów będą inni gracze, dla których nic innego poza zwycięstwem nie wchodzi w rachubę.
Derby Rzeszowa. Znów nie ma faworyta
Derby, niezależnie od pozycji obu drużyn, przeważnie nie miały faworyta. Tym bardziej teraz ciężko wytypować zespół, który ma większe szansę na wiktorię. Zarówno wybrańcy Marka Zuba, jak i żołnierze Mirosława Hajdy przeżywają swoje cięższe chwile. Ci pierwsi okupują strefę spadkową, ci drudzy, plasują się tuż nad nią z zapasem jednego punktu.
Obie ekipy mają także sporo do poprawy zwłaszcza pod względem gry w obronie. Stal w 9 meczach straciła 18 goli, a gorszym wynikiem w ligowej stawce może pochwalić się jedynie Chrobry Głogów. Nieco lepsza w obronie własnej bramki jest Resovia, do siatki której rywale trafiali 17 razy.
Pozostając przy „Pasiakach” problemem jest także zdobywanie bramek. Tylko 6 strzelonych goli, to obok Znicza Pruszków najgorszy wynik na zapleczu ekstraklasy. Klub z Hetmańskiej ma zaś pół tuzina więcej trafień, i jeśli typować, która drużyna będzie nadawała ton grze, to będą to „Żurawie”. Biało-niebiescy przez kilka kolejek plasowali się na czele w statystyce najczęstszych ataków na bramkę rywali w I lidze. Obecnie z wynikiem 843 prób są tuż za plecami najlepszej w tym zestawieniu Miedzi Legnica.
Resovia się regeneruje
Resovia stawi się na derby po dreszczowcu, jaki rozegrała w środę w Chojnicach w ramach Pucharu Polski. Goście po dwóch trafieniach Macieja Górskiego do przerwy prowadzili z Chojniczanką 2-0, ale po zmianie stron to miejscowi przejęli inicjatywę, szybko zdobyli bramkę kontaktową, potem zmarnowali rzut karny, ale w 90. minucie wyrównali stan rywalizacji.
Na szczęście „Pasiaki” miały w swoich szeregach Kelechukwu Ibe-Tortiego. W doliczonym czasie wykorzystał on kontrę rzeszowian i zapewnił im awans do następnej rundy.
– Zrobimy wszystko, żeby na derby być optymalnie przygotowanym – deklaruje Mirosław Hajdo, dając do zrozumienia, że derby to dla niego priorytetowy pojedynek.
Opiekun biało-czerwonych informuje, że blisko powrotu do gry jest jeden z ulubieńców kibiców, Bartłomiej Wasiluk. Mimo że nie jest wychowankiem „Pasiaków”, resoviacki charakter ma on wyryty w sercu.
– Myślę, że „Wasyl” robi, co w jego mocy, podobnie jak my, żeby na derby znalazł się w kadrze meczowej – nie ukrywa trener biało-czerwonych.
Potrzebny i charakter, i umiejętności
Mirosław Hajdo posmakował już derbowej rywalizacji, jak i radości po ograniu rywala zza między. Dla jego vis-a-vis będzie to zaś pierwsza konfrontacja o prym w Rzeszowie. Marek Zub nie zamierza jednak traktować tego spotkania jako najistotniejszego w danej rundzie.
– Zdaję sobie sprawę, że tym meczem żyje całe miasto. Rozumiem to, lecz nie upatrywałbym był tego meczu jako najważniejszego. Owszem, jest on najważniejszy, bo jest najbliższy – wyjaśnia coach stalowców. – Nie da się ukryć, że cała otoczka z funkcjonowaniem stadionu w trakcie tego meczu jest inna i na to trzeba zwrócić uwagę, bo, jak to się mówi, drużyna, która wygrywa, przez pół roku rządzi w mieście i dobrze by było mieć te rządy po swojej stronie – tłumaczy.
Zapewnia przy tym, że zagraniczni piłkarze jego ekipy mają świadomość, że to mecz o szczególnym wymiarze.
– Derby wygrywa się i charakterem, i umiejętnościami. Nie wyobrażam sobie, że ktoś wygrywa derby tylko dlatego, że biega, walczy, gryzie, szczypie itd. Potrzeba też trochę gry w piłkę. Natomiast myślę, że aż tak wielkiej różnicy między drużynami nie ma, by można było nie brać pod uwagę aspektu motywacji, determinacji, emocji. Ten balans musi być ciągle zachowany – mówi Marek Zub.
Szkoleniowiec teamu z Hetmańskiej przygotowany jest na wiele aspektów taktycznych, jakie zaprezentują resoviacy w starciu z jego piłkarzami.
– Musimy być gotowi na wszelkie możliwości. O tym, jak będzie wyglądała gra, decydować będzie otwarcie meczu. Mam na myśli zdobytą bramkę przez jedną lub drugą drużynę, i na tym opierałbym przewidywalny scenariusz spotkania – zakończył trener „Żurawi”.
DERBY RZESZOWA. STAL RZESZÓW – RESOVIA
SOBOTA, GODZ. 20