– Myślę, że to był jeden z lepszych meczów w tym sezonie. Byliśmy zwarci i zdeterminowani w obronie, a to jest kluczem w tej lidze, żeby zabezpieczyć tyły, a z przodu w każdym meczu strzelimy gola, bo jesteśmy bardzo mocną ekipą – powiedział po wygranej z KKS-em Kalisz Mateusz Bondarenko, środkowy obrońca Resovii.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 2. LIGA
– Mateusz, gratuluję zwycięstwa. Myślę, że ten, jak i poprzedni mecz z ŁKS-em II Łódź jest bardzo ważny dla ciebie, bo wracasz po przerwie do podstawowego składu. Podejrzewam, że będziesz robił wszystko, by nie oddać tego miejsca.
– Na pewno. Mam swoje cele indywidualne, jak i zespołowe. Jestem od tego, żeby pomagać w defensywie i myślę, że w tych dwóch meczach pokazałem się z dobrej strony i będę walczył, żeby być czołową postacią w drużynie.
– W poprzednim sezonie schodziłeś do rezerw grających w 4. lidze. Było to w jakiś sposób deprymujące czy wręcz przeciwnie, tylko cię to motywowało, aby jeszcze ciężej pracować i udowadniać sztabowi szkoleniowemu, że zasługujesz na tę szansę?
– Powiedziałbym, że to tak pomiędzy. Nie mogę powiedzieć, że to było motywujące, bo to było też trochę dołujące, miałem też przez to swoje cięższe chwile, ponieważ nie mogłem się z tym pogodzić. Czułem się na tyle mocny, że mogę wskoczyć do składu i pomóc zespołowi. Myślę, że końcówkę poprzedniego sezonu też miałem dobrą. Takie mecze, gdy schodzi się do rezerw, to są ciężkie momenty, ale zawodnik musi przeżyć takie chwile, bo życie piłkarza wcale nie jest takie łatwe, jak to piszą.
– Obserwując cię z perspektywy trybuny prasowej, widać było, że oprócz tego, że grałeś bardzo pewnie w obronie, to ponadto antycypowałeś działania przeciwnika, grałeś na wyprzedzenie. To taki naturalny twój ruch czy konkretne zadania pod rywala z Kalisza?
– Nie, myślę, że akurat to są moje dobre cechy. Staram się to pokazywać. Wiadomo, raz jest lepiej, raz gorzej, ale to są moje najlepsze strony – czytanie gry, umiejętność antycypacji. W tym aspekcie mogę pomóc dużo zespołowi, ponieważ czuję się w tym mocny.
