
Aby pozytywnie zakończyć pierwszą część sezonu, piłkarze Resovii muszą wrócić do formy i wygrać ostatni mecz o stawkę w tym roku. Rywalem biało-czerwonych będzie Zagłębie Sosnowiec. To właśnie w starciu z tym zespołem „Pasiaki” mają najlepsze wspomnienia w bieżącym sezonie. Powtórzyć rezultat z początku rozgrywek będzie jednak bardzo trudno, ale rzeszowianie mają coś do udowodnienia, a kibice powinni zobaczyć drużynę walczącą o każdy centymetr boiska.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 2. LIGA
Resovia, która ostatni raz wygrała 5 października (z Rekordem Bielsko-Biała – przyp. red.), w kolejnych siedmiu meczach czterokrotnie przegrywała i trzykrotnie remisowała. Po porażce z Chojniczanką zarząd stracił cierpliwość i postanowił zwolnić trenera Piotra Kołca oraz drugiego szkoleniowca Aleksandra Adamusa. Z zespołem nie rozstał się jednak asystent Kołca – Paweł Młynarczyk – i to on poprowadzi „Pasiaków” w piątkowym starciu z Zagłębiem Sosnowiec.
Patrząc na ostatnie rezultaty Resovii, ciężko o optymizm, lecz ostatni mecz pierwszej części sezonu – i to przed własnymi kibicami – powinien podziałać na piłkarzy mobilizująco. Tym bardziej że strefa spadkowa powoli zagląda resoviakom w oczy. Rzeszowianie po osiemnastu kolejkach mają cztery punkty przewagi nad „kreską”, a jednocześnie niebezpiecznie zbliżyli się do miejsc barażowych o utrzymanie. Ekipa z Wyspiańskiego 22 wyprzedza Podbeskidzie Bielsko-Biała jedynie lepszym bilansem bramkowym.
– Mamy nad czym pracować i o czym myśleć – nie ukrywał po przegranej w Chojnicach Paweł Młynarczyk.
O przełamanie może być trudno, bo naprzeciw Resovii stanie zespół, który także walczy o powrót na zwycięską ścieżkę. Zagłębie nie wygrało czterech ostatnich meczów, przegrywając dwa spotkania, w tym ostatnie z beniaminkiem – Sokołem Kleczew. A drużyna ze Śląska mierzy przecież wysoko.
– W piłce nożnej jest tak, że za tydzień mamy następny mecz i musimy zrobić wszystko, żeby go wygrać. To może będzie jakiś taki kapitał na następną rundę. Nie chcę być średniakiem w 2. lidze – to nie są moje ambicje jako trenera i człowieka. Nie po to tutaj przyszedłem, znam swoją wartość i wiem, co zrobić – powiedział po meczu z Sokołem trener sosnowiczan, Wojciech Łobodziński.
Były reprezentant Polski objął Zagłębie po 7. kolejce, kiedy drużyna pod wodzą Marka Gołębiewskiego zajmowała trzecie od końca miejsce w tabeli. Efekt nowej miotły zadziałał od razu – Zagłębie wygrało cztery mecze z rzędu i mogło odetchnąć z ulgą. Obecnie rywale resoviaków plasują się na 10. lokacie, mając punkt więcej, a do tego jedno zaległe spotkanie do rozegrania.
Ostatni mecz „Pasiaków” w tym roku będzie spotkaniem rozegranym awansem z rundy wiosennej. W Sosnowcu znacznie lepiej wypadli przyjezdni, którzy pokonali grających przez większość meczu w dziesiątkę miejscowych aż 5-1.

RESOVIA – ZAGŁĘBIE Sosnowiec
Piątek, godz. 18 (Transmisja TVPSport.pl)
