Najbliższą serię gier na zapleczu ekstraklasy rozpoczną w Legnicy piłkarze miejscowej Miedzi i Resovii. Nasz zespół po porażce z Arką Gdynia znalazł się w strefie spadkowej i w starciu z trzecią siłą ligi jest skazywany na porażkę.
FORTUNA I LIGA
Resovia nie zachwyca ani grą, ani wynikami. Porażka z Arką Gdynia spowodowała, że team Mirosława Hajdy ponownie musi walczyć, aby wyjść ze strefy drużyn zagrożonych spadkiem.
– Trzeba uderzyć się mocno w pierś – nie owijał w bawełnę trener „Pasiaków” po przegranej z gdynianami, dodając że nie uchyla się od odpowiedzialności za słabe rezultaty zespołu.
Przed sternikiem resoviaków bardzo ciężkie zadanie, bo biało-czerwoni udadzą się do Legnicy, gdzie zmierzą się z aspirującą o powrót do ekstraklasy Miedzią. Piłkarze Radosława Belli nie zawodzą i po 13 kolejkach zajmują najniższy stopień podium, tracąc do premiowanego awansem miejsca 2 „oczka”.
– Oczywiście zdobycz punktowa jest niezła, ale jesteśmy bardzo ambitnym zespołem, bardzo głodnym punktów. Patrzymy w najbliższą przyszłość, nie spoglądając w przeszłość i na to, co już dokonaliśmy, więc na pewno chcemy ten mecz wygrać – podkreśla Radosław Bella
Zaznacza on jednocześnie, że niskie notowania „Pasiaków” nie oznaczają, że jego team czeka łatwiejsze spotkanie.
– Będzie to na pewno trudny mecz pod tym względem, że będzie trzeba pokazać swoje umiejętności. Być może będą momenty, gdy będziemy mieli dłużej piłkę i będziemy musieli te momenty lepiej wykorzystać niż w ostatnim meczu. Trenujemy nad tym aspektem i pozytywnie zapatrujemy się w przyszłość, bo czujemy w sobie delikatną złość po minionym poniedziałku i chcemy ją przekuć w zwycięstwo w piątek – nie kryje szkoleniowiec Miedzi w rozmowie z klubowymi mediami, nawiązując do straty punktów ze Zniczem Pruszków (1-1).
Dobrzy znajomi
Resoviacy w Legnicy spotkają dobrych znajomych. W minionym sezonie na wypożyczeniach w ekipie z Wyspiańskiego 22 występowali Holender Ruben Hoogenhout i Belg Mehdi Lehaire.
Oczywiście nie wolno zapomnieć o Kamilu Antoniku, który w drużynie biało-czerwonych spędził kilka dobrych lat. Wspomnieni piłkarze są podstawowymi elementami układanki trenera Belli, co tylko pokazuje, jak znaczących graczy straciła latem Resovia. Nasz zespół musi jednak postawić się „Miedziance” i z bardzo trudnego terenu postarać się wywieźć jakąś zdobycz. Pomóc drużynie będzie chciał wracający do zdrowia Bartłomiej Wasiluk.
– Bardzo ciężko pracujemy, żeby to wszystko przełożyć na mecz. Nie wiem, czym jest spowodowana nasza słabsza dyspozycja. Musimy wystrzegać się prostych błędów, zagrać na zero z tyłu i wykorzystać sytuacje, które będziemy mieli – mówi przed kamerą ResoviaTV środkowy pomocnik, który w spotkaniu z Arką pojawił się na murawie w 73. minucie.
Dla „Wasyla” był to dopiero drugi mecz w bieżącym sezonie.
– Cieszę się bardzo, że wróciłem do zdrowia, tak naprawdę po dwóch kontuzjach, bo jedna poprzedziła drugą. Jestem w 100 proc. zdrowy i cieszę się, że dostałem szansę wystąpienia w ostatnim meczu – podkreśla 28-latek.
Piłkarz wskazał również największy problem resoviaków. – Za często tracimy głupie, proste bramki. Musimy się tego wystrzegać i w najbliższym meczu to poprawić i wygrać – mówi Bartłomiej Wasiluk.