Mimo że Resovia po raz kolejny zagrała niezłe zawody, tym razem musiała obejść się smakiem. W Gdyni lepszym zespołem była bowiem miejscowa Arka. Wicelider, choć grał bez kilku ważnych zawodników, strzelił „Pasiakom” o jednego gola więcej i jest na dobrej drodze do Ekstraklasy. Resovia zaś nadal traci do bezpiecznej strefy 1 pkt.
PIŁKA NOŻNA. FORTUNA I LIGA
Arka podejmowała rzeszowian bez trzech podstawowych piłkarzy, którzy stanowią zwłaszcza o sile ofensywnej wicelidera. Wojciech Łobodziński nie mógł skorzystać z Janusza Gola, Sebastiana Milewskiego i Huberta Adamczyka. Osłabienie arkowców nie wpłynęło na gospodarzy negatywnie, choć miejscowi musieli odrabiać straty. Rzeszowianie cierpliwie czekali na swój moment, a gdy z prawej strony boiska w pole karne dośrodkował Jerzy Tomal (wypożyczony z Arki – przyp. red.), piękną „główką” gdyńskiego bramkarza pokonał Maciej Górski. Arka odrobiła za sprawą króla strzelców poprzedniego sezonu Fortuna 1. Ligi Karola Czubaka, a niebawem zamieszanie pod rzeszowską bramką wykorzystał Kacper Skóra, i teraz to resoviacy musieli gonić wynik.
Niestety, po zmianie stron lepszy futbol nadal prezentowali gdynianie i ponownie za sprawą Kacpra Skóry mogli cieszyć się z bramki. Skrzydłowy Arki celnie przymierzył z pola karnego w kierunku dalszego słupka. Przyjezdni się nie poddali, a drugie trafienie, także po strzale głową, zapisał na swoje konto Górski, lecz to było na tyle, jeśli chodzi o poczynania w ataku biało-czerwonych.
Dwa proste błędy
Rzeszowianie na szczęście nie oddalili się od bezpiecznego miejsca w tabeli. Swój mecz przegrała również Polonia Warszawa, więc nasz zespół nadal traci do „Czarnych Koszul” tylko jedno „oczko”.
– Poczuliśmy przedsmak Ekstraklasy, na zapełnionym stadionie, przy żywo reagujących kibicach, przy dobrze usposobionym przeciwniku, który zmierza po awans – rozpoczął pomeczową konferencję prasową trener Resovii, Rafał Ulatowski, który bardzo żałował momentu po zdobytej bramce przez swoją drużynę.
– Prowadzać 1-0 popełniliśmy dwa błędy w momencie, kiedy mieliśmy piłkę. To chyba będzie nas bolało najbardziej, że po wyjściu na prowadzenie i budując grę, zdecydowaliśmy się na dwa proste podania do naszego napastnika, który był ściślej kryty i stąd Arka zdobyła w ciągu dwóch minut dwie bramki. O to możemy mieć do siebie dużo żalu – mówił opiekun biało-czerwonych.
– Po meczu w Tychach jesteśmy innym zespołem. Dziś pewnie nie byliśmy blisko remisu, natomiast przy szczęściu mogliśmy wyjechać z „czymś” – dodawał trener Ulatowski.
ARKA Gdynia – RESOVIA 3-2 (2-1)
0-1 Górski (27.), 1-1 Czubak (34.), 2-1 Skóra (36.), 3-1 Skóra (56.), 3-2 Górski (68.)
ARKA: Lenarcik – Stolc, Marcjanik, Azacki, Gojny, Borecki (80. Navarro), Lipkowski (80. Szymański), Sidibe, Skóra (80. Staniszewski), Kobacki (90. Predenkiewicz), Czubak
RESOVIA: Pindroch – Tomal (65.), Bondarenko, Bukhal, Mikulec, Ibe-Torti (65. Mazek), Wasiluk (85. Jaroch), Łyszczarz, Urynowicz (65. Kanach), Eizenchart, Górski.
Sędziował Sylwester Rasmus (Toruń). Żółte kartki: Sidibe – Mikulec. Widzów 8897.