Piłkarze PGE Stali Mielec zrobili w niedzielę milowy krok na drodze do utrzymania się w gronie najlepszych zespołów w Polsce. Dzięki wygranej nad Koroną Kielce i przy jednoczesnych porażkach zespołów z dołu tabeli, ich przewaga nad strefą spadkową na 4 kolejki przed końcem sezonu wynosi już 8 pkt.
Dla mielczan był to mecz z gatunku tych koniecznych do wygrania. A wiadomo, że jak się musi, to… różnie to wychodzi. Miejscowi przekonali się o tym boleśnie już na samym początku niedzielnej potyczki, bowiem już od 9. min przegrywali 0-1.
Mogli nawet jeszcze szybciej, bowiem już 60 sekund po rozpoczęciu gry w dogodnej sytuacji znalazł się Jewgienij Szykawka, który minimalnie chybił z ostrego kąta. Nie pomylił się za to 8 min później Kyryło Petrow, który wykazał się dużym sprytem i zdobył gola strzałem z… własnej połowy. Piłkarz Korono zauważył bowiem znacznie wysuniętego przed swoją bramkę Bartosza Mrozka, który nie zdążył z interwencją i miejscowi już po niespełna 10 minutach musieli gonić wynik.
Nadzieja w Rauno Sappinenie
Mieleccy kibice spore nadzieję związane z tym faktem pokładali w Rauno Sappinenie, który po tym, jak w ostatnim meczu w Szczecinie dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, tym razem wyszedł w podstawowej jedenastce. Jednak to nie on, a Kamil Kruk został bohaterem PGE Stali. 23-letni obrońca, który rozegrał pierwszy od blisko miesiąca mecz, wyręczył swoich kolegów z ofensywy i sam zdobył dwie bramki – jak się później okazało – na wagę końcowego zwycięstwa.
Trafienie na 1-1 zaliczył on tuż przed przerwą, kiedy to wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Macieja Domańskiego i uderzeniem głową z kilku metrów zmusił do kapitulacji bramkarza Korony. Gol ten wprowadził sporo ożywienia w szeregi dotychczas niemrawo grających gospodarzy, bowiem ci jeszcze przed przerwą stworzyli sobie sytuację, po której mogli wyjść na prowadzenie. Bliski pokonania Marcela Zapytowskiego był Marcin Flis, ale ostatecznie nie zdołał tego uczynić.
Stal i Korona grają w szachy
Przez długi okres II połowy oglądaliśmy piłkarskie szachy. Żadna z drużyn nie chciała bowiem zaryzykować otwartej gry i odsłonić tyły, konsekwencją czego mogłaby być stracona bramka. Nieco więcej ochoty do ofensywne gry przejawiali przyjezdni, którzy w pierwszym kwadransie po zmianie strony przeprowadzili tak na dobrą sprawę jedyną bramkową akcję.
Celnym strzałem zakończył ją Jakub Łukomski ale Bartosz Mrozek był na posterunku. Ostatnie pół godziny meczu było już znacznie ciekawsze, a co najważniejsze, zakończyło się pomyślnie dla miejscowych. Najpierw minimalnie przestrzelił Mateusz Matras, a w odpowiedzi głową z 7 metrów tuż obok słupka przymierzył Dominick Zator.
Wreszcie nadeszła tak długo wyczekiwana przez fanów miejscowych 72. min. Z rzutu rożnego dośrodkował Maciej Domański. Piłka w polu karnym gości dwukrotnie została „przebita” przez graczy PGE Stali, aż trafiła na głowę Kruka, który nie zwykł marnować takich sytuacji i uderzeniem z bliska drugi raz w tym meczu wpisał się na listę strzelców. Gol na 2-1 podciął najwyraźniej skrzydła kieleckim piłkarzom, bowiem ci dopiero w samej końcówce poważniejsza zagrozili bramce gospodarzy.
W 86. min strzał Petrowa obronił Mrozek, a chwilę później mielecki golkiper sparował futbolówkę na rzut rożny po groźnym strzale z dystansu Marcusa Godinho.
Trener Stali Mielec: byliśmy gotowi, aby zmierzyć się z Koroną
– Byliśmy gotowi, aby zmierzyć się z Koroną, która nie przegrała od 7 meczów. Trzeba powiedzieć, że gdyby ocenić ten pojedynek w kategorii bokserskiej, było to starcie wagi ciężkiej. Starta bramki na początku spotkania usztywniła nas. Mieliśmy problemy w konstruowaniu akcji. Mieliśmy jednak ułożony plan na to spotkanie. Graliśmy atakiem pozycyjnym. Ten plan nam wypalił. Budowaliśmy przewagę na boku, co nas napędziło do bramki wyrównującej. Wróciliśmy do meczu nie tylko wynikiem, ale i mentalem. Nie wiedzieliśmy, jak po przerwie Korona zareaguje. Druga połowa miała różne momenty. Wyszliśmy na prowadzenie, a w końcówce Mrozek nas uratował. Widać było u nas zespołowość, determinację – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Kamil Kiereś, trener PGE Stali Mielec
Dla mielczan było to pierwsze domowe zwycięstwo od 4 listopada 2022 r., kiedy to przed własną publicznością pokonała ona Zagłębie Lubin 3-0. Mimo wygranej nad Koroną i już 8-punktowej przewagi na strefą spadkową, opiekun mielczan nadal twardo stąpa po ziemi.
– Ważne, że zespół potrafił wrócić do gry i sięgnąć po komplet punktów. Wreszcie wygraliśmy w domu. Dobrze, że daliśmy radość naszym kibicom na własnym stadionie ale nie możemy teraz podjeść do sprawy, że mamy już zagwarantowane utrzymanie – przekonuje nie bez racji.
Kuzera: powinniśmy zamknąć mecz w kwadrans
Niepocieszony, co zresztą zrozumiałe, po końcowym gwizdku niedzielnego meczu był z kolei opiekun zespołu z Kielc.
– Warunki meczu od początku stworzyliśmy sobie idealne, aby wygrać. Powinniśmy zamknąć mecz w kwadrans. Stal okazji nie miała, są jednak jeszcze stałe fragmenty. Jeśli ktoś przez moment nie jest zdeterminowany, to kończy się stratą punktów. Trzeba dużo determinacji i odpowiedzialności, aby punktować. Runda wymaga od nas od początku dużej walki. To zostawia ślad, minuty nakładają się. Robimy wszystko, aby zespół odpowiednio przygotował. Motoryka to nie jest problem tej drużyny. Fizycznie sobie poradzimy – przekonywał na pomeczowej konferencji prasowej Kamil Kuzera.
W innych meczach: Jagiellonia Białystok – Warta Poznań 3-1, Lech Poznań – Górnik Zabrze 0-1, Legia Warszawa – Wisła Płock 2-0, Piast Gliwice – Pogoń Szczecin 0-0, Raków Częstochowa – Lechia Gdańsk 4-0, Śląsk Wrocław – Radomiak 0-1, Zagłębie Lubin – Widzew Łódź 2-0, Cracovia – Miedź Legnica zakończył się po zamknięciu numeru
- Raków 30 71 60-19
- Legia 30 60 48-32
- Pogoń 30 51 47-41
- Lech 30 49 41-29
- Warta 30 44 35-29
- Piast 30 43 33-29
- Cracovia 30 29 41 36-29
- Jagiellonia 30 39 45-40
- Górnik 30 38 38-40
- PGE Stal 30 38 35-38
- Widzew 30 38 34-38
- Radomiak 30 38 29-34
- Wisła 30 36 39-42
- Korona 30 35 34-43
- Zagłębie 30 35 28-42
- Śląsk 30 31 26-41
- Lechia 30 26 26-50
- Miedź 29 21 28-46
1-3: europejskie puchary. 16-18: spadek. W następnej kolejce: Wisła – PGE Stal (7.05. – godz. 12.30).
PGE STAL MIELEC – KORONA KIELCE 2-1 (1-1)
0-1 Petrow (9.), 1-1 Kruk (40.), 2-1 Kruk (72.)
PGE STAL:
- Mrozek
- Hiszpański
- 90+1. Ciepiela
- Kruk
- Matras
- Flis
- Getinger
- Wlazło
- Vallejo
- Hinokio
- 72. Mak
- Domański
- 90+1. Wolski
- Sappinen
- 72. Lebedyński
KORONA:
- Zapytowski
- Godinho
- Zator
- Trojak
- Briceag
- Petrow
- Podgórski
- 75. Kostorz
- Deaconu
- Nono
- Łukowski
- 69. Błanik
- Szykawka
Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń). Żółta kartka Kruk. Widzów 6492.
PGE STAL – KORONA w liczbach
57 Posiad. piłki (proc) 43
4 Strzały celne 6
11 Strzały niecelne 8
6 Rzuty rożne 7
1 Spalone 1
10 Faule 18