Po dwóch kolejnych wygranych Resovia tym razem musiała uznać wyższość przeciwnika, choć wcale tak nie musiało być. Hutnik Kraków wypunktował „Pasiaków” jeszcze przed godziną gry, a zbyt późno rozpędzeni rzeszowianie nie zdołali odrobić wysokich strat.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 2. LIGA
W pierwszych 45 minutach na murawie przeważali miejscowi. Hutnicy po kwadransie rywalizacji zepchnęli rzeszowian do głębszej defensywy, a bramki dla dobrze dysponowanych podopiecznych Macieja Musiała wydawały się kwestią czasu. Krakowianie dopięli swego po bardzo ładnej akcji w ataku pozycyjnym. Hutnik wyszedł spod pressingu gości, a gdy przed klarowną sytuacją znalazł się Mateusz Sowiński, nie zmarnował swojej szansy, nie dając żadnych szans golkiperowi Resovii. Chwilę później za zegarze meczowym wyświetlił się wynik 2-0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową do siatki skierował Łukasz Kędziora. Postawa biało-czerwonych w ofensywie pozostawiała wiele do życzenia. Przyjezdni byli bierni w atakach, m.in. oddali tylko jeden strzał na bramkę, nie egzekwując nawet ani jednego rzutu rożnego.
Niewykorzystana szansa
Po zmianie stron rolę na boisku się odwróciły. To biało-czerwoni nadawali ton grze, choć sami wpierw przyjęli trzeci cios. Po kontrataku indywidualną akcją popisał się Wojciech Słomka, a uderzona przez niego piłka zaskoczyła Jakuba Tetyka. „Pasiaki” nie zwiesiły głów i solidnie wzięły się do pracy. Niebawem gola kontaktowego uderzeniem głową zdobył Marcin Urynowicz, co tylko zwiększyło motywację rzeszowskich piłkarzy. Ekipa z Wyspiańskiego 22 nie schodziła z połowy rywala, który nastawił się tylko na obronę rezultatu. Nacierający goście doczekali się drugiego trafienia. Tym razem głową futbolówkę do bramki skierował Maciej Górski, wykorzystując dośrodkowanie z rzutu rożnego. Wyrównujący gol wisiał w powietrzu. W doliczonym czasie gry przed kapitalną okazją stanął Filip Mikrut. Niestety, wprowadzony na murawę napastnik spudłował z kilku metrów i to Hutnik zaksięgował pełną pulę.
– Na pewno jest złość i smutek, ponieważ bardzo dużo kibiców przyjechała za nami do Krakowa i mocno nas wspierało. Na to jesteśmy najbardziej źli, że musieli przełknąć gorycz porażki – zaznaczył na pomeczowej konferencji prasowej opiekun biało-czerwonych, Jakub Żukowski.
– Pierwsze 20 minut to były takie szachy z obu stron. Obie drużyny mocno się badały. Ani pod jedną, ani pod drugą bramką nie było groźnych sytuacji, natomiast później Hutnik zaczął dominować i stworzył sobie sytuacje, które zamienił na bramki. W szatni porozmawialiśmy sobie trochę mocniej, zmieniliśmy pressing i wyszliśmy na drugą połowę z myślą, aby nie tyle wyrównać, ile wygrać. Myślę, że większość zespołów, które straciłyby trzecią bramkę, ich skrzydła zostałyby podcięte w zupełności. Natomiast mój zespół był w stanie strzelić dwa gole, a w ostatniej akcji mieliśmy stuprocentową sytuację i uważam, że mecz, patrząc, jak Hutnik wyszedł w drugiej połowie, grając na czas, powinien zakończyć się remisem i byłby to wynik zasłużony – podsumował szkoleniowiec „Pasiaków”.
HUTNIK Kraków – RESOVIA 3-2 (2-0)
1-0 Sowiński (30.), 2-0 Kędziora (32.), 3-0 Słomka (53.), 3-1 Urynowicz (56.), 3-2 Górski (76.)
HUTNIK: Frątczak – K. Głogowski, Tarasovs, Kędziora, Jania, Słomka (80. Bełycz), Urbańczyk, Misak, Sowiński (66. Górski), Rakels, M. Głogowski (86. Pietrzyk)
RESOVIA: Tetyk – Adamski, Bondarenko, Buhal, Pavlas (62. Jaroch), Pieniążek (62. Rębisz), Kanach (89. Kotecki), Zawadzki (46. Hebel), Urynowicz, Eizenchart (86. Mikrut), Górski.
Sędziował Filip Kaliszewski (Gdańsk). Żółte kartki: Kędziora – Zawadzki, Pawłas, Hebel, Urynowicz, Jaroch, Buchał.