Rozmowa z Rafałem Kaliszem, prezesem Stali Rzeszów.
PIŁKA NOŻNA, FORTUNA I LIGA.
– Patrząc na tabelę i zestaw par ostatniej kolejki, aż trudno uwierzyć w to, że Stal Rzeszów nie miałaby awansować do baraży…
– Zgadza się, szansa na grę w barażach jest duża i na to liczymy. Zespół ostatnio może nie punktuje, ale dobrze gra, więc wygląda to pozytywnie. Ze Skrą gramy u siebie, gdzie jesteśmy silnym zespołem.
Nie mam faworyta w barażach
– Jeśli Stal utrzyma 6. miejsce, z kim chciałby pan zagrać w barażach?
– Raczej nie mam faworyta. Wszyscy rywale są mocni, a my jesteśmy przygotowani na grę z każdym. Wiadomo, są faworyci, jak Wisła Kraków, Termalica czy Ruch. Puszcza wygląda najsłabiej, ale my zajmiemy maksymalnie 6. miejsce, więc gdy się spotkamy, Puszcza będzie grała u siebie, gdzie jest groźna, a wiadomo, że na jej stadionie warunki są specyficzne.
– Zgodzi się pan ze mną, że gra w barażach będzie dużym sukcesem Stali?
– Oczywiście. Jesteśmy beniaminkiem. Tak, jak powtarzaliśmy, nie robiliśmy żadnej rewolucji po awansie. Zawodnicy byli ściągani na II ligę, ale też pod warunkiem, że jak w rok wywalczymy awans, zostaną w I lidze i będą się mogli sprawdzić. Tak się stało. Piłkarze osiągną wysokie miejsce, liczymy na 6. więc odbieram ten sezon pozytywnie.
– Czy obowiązki pozwolą panu być na meczu ze Skrą Częstochowa?
– Niestety nie będę mógł być na meczu, wyjeżdżam na wakacje.
– Mimo wyjazdu, będzie pan śledził poczynania piłkarzy?
– Oczywiście, będę oglądał mecz.
PRZECZYTAJ TEŻ: Stadion przy ul. Hetmańskiej powinien spełniać wymogi Ekstraklasy
– Klub ma plan A i B na kolejny sezon? A – to awans, B – brak awansu.
– Plan jest jednolity. Mamy swoją strategię. Teraz będzie mocna zmiana w drużynie młodzieży, która jest coraz lepsza. Mamy na to wypracowane procedury i tego się trzymamy. W przypadku awansu będzie super, ale nie będziemy dużo zmieniać. Gdy nie awansujemy, działamy zgodnie z planem czyli dalej mocno rozwijamy akademię, stawiając na wychowanków i na młodych zawodników z dużymi perspektywami.
Nowego trenera Stali Rzeszów poznamy niedługo
– W nowym sezonie Stal poprowadzi Jacek Magiera?
– Nie mamy podpisanego kontaktu z żadnym trenerem. Rozmowy są prowadzone. Myślę, że w ciągu najbliższych dni czy tygodni, będzie można ogłosić nazwisko nowego trenera.
– Rozmawiacie tylko z trenerem Magierą?
– Nie chciałbym zdradzać informacji.
– Z Danielem Myśliwcem rozstaniecie się w dobrych nastrojach?
– Oczywiście. W biznesie, jeśli pewne rzeczy wie się wcześniej, to szanuje się pracowników, stąd wydaje mi się, że lepiej porozmawiać z trenerem dużo wcześniej i powiedzieć, jakie są decyzje i dać mu czas na znalezienie nowego klubu, niż zwalniać z dnia na dzień i najlepiej jeszcze SMS-em. Myślę, że media źle to odbierają, niczym rzucenie bomby. Sadzę zaś, że to jeszcze bardziej mobilizuje zawodników i trenera, aby z większą ambicją podejść do sprawy.
Natomiast tutaj, chodzi o to, żeby nie było emocji. Nagle awansu nie ma, zwalniamy trenera. Jeżeli decydujemy się na trenera, to chcemy go na lata, natomiast wszystko musi grać, czyli wizja klubu, rozwój zawodników itd. I też nie może być konfliktów w postaci działania, bo to są dorosłe osoby i muszą ze sobą współpracować.
To, że Daniel Myśliwiec dostał informację wcześniej, uważam, że środowisko powinno ją odebrać normalnie. Czyli, że ktoś wcześniej, nie w sposób emocjonalny zwalnia trenera, tylko w sposób przemyślany. Jeśli mamy budować coś trwałego, to musimy nie reagować i nie podejmować decyzji w sposób emocjonalny.
– Trener przyjął swoje zwolnienie emocjonalnie?
– Nie. Z Danielem mieliśmy też tak dograne, że jak będzie się coś złego działo, to spotykamy się, rozmawiamy jak mężczyzna z mężczyzną i podejmujemy decyzje, nie oszukując się i spoglądając sobie w oczy. Daniel miał też tak skonstruowany kontrakt, że w każdym momencie mógł przyjść i złożyć rezygnację. Sam chciał takie warunki, więc się zgodziłem. Myślę, że rzadko kto się na to zgadza, ale budowaliśmy to na zaufaniu, jedności i wspólnym celu. Przyszedł jednak taki moment, że coś się rozminęło i trzeba było podjąć taką decyzję, żeby budować coś trwałego na lata.
Premia dla piłkarzy za awans do ekstraklasy
– Zdradzi pan, kto oprócz trenera Myśliwca pożegna się z zespołem?
– Nie chciałbym o tym mówić. To jest praca dyrektora sportowego. Każdy zawodnik zna swoje położenie i jeszcze walczy. Ciągle jesteśmy w grze o baraże i awans. Gdyby był awans, może też inaczej podejdziemy do niektórych zawodników, bo moglibyśmy np. negocjować większe warunki wynagrodzenia. Jest tu dużo zmiennych i ciężko teraz to przewidzieć. Piłkarze walczą również o premie za awans do ekstraklasy.
– Jak duża będzie to suma?
– Spora (uśmiech). Nie chce podawać kwoty. Wydaje mi się, że jak na standardy jest naprawdę duża.
– Pociągnę za język. Ile zer na końcu?
– Mogę powiedzieć, że jest to premia sześciozerowa. Na pewno powyżej miliona zł i to znacznie.
– Prowadzicie już rozmowy z nowymi piłkarzami?
– Nie wiem, czy prowadzimy rozmowy, ale mamy wybranych piłkarzy na różnych pozycjach, których czy teraz, czy w niedalekiej przyszłości będziemy chcieli ściągnąć, bo są to gracze zarówno przyszłościowi, jak i tacy, którzy mogliby jeszcze dać jakość. Chcemy zbudować mocną drużynę. Jeśli nie uda się teraz awansować, będziemy walczyć o ekstraklasę w perspektywie dwóch lat.
– Gdy rozmawiałem z panem po awansie do I ligi, mówił pan, że cierpliwość w piłce to złota cecha. Podtrzymuje pan te słowa?
– Zdecydowanie, bo idziemy obraną drogą. Może ktoś z boku będzie mówił, że trener jest zwolniony, ale też nie jest to zrobione pod wpływem wyników sportowych, bo to duży sukces, tylko po prostu rozwijamy swój projekt i potrzebujemy trenera-menadżera, który mocno zintegruje się z akademią i będzie mógł wykorzystywać jej potencjał. Akademię budujemy czwarty rok i naprawdę zaczynają wyrastać w niej fajni zawodnicy, którzy biją się o pierwszy skład i trzeba im seryjnie dawać szansę. Nie będzie to oczywiście łatwe, bo trzeba będzie połączyć z jednej strony wyniki sportowe, na których nam zależy, a z drugiej strony młodzież, która będzie popełniać błędy, natomiast liczymy, że jak damy im szanse, to też w pewnym momencie te dzieci będą wybitne, i to zda egzamin. Cierpliwość to podstawa. Gramy fajny, ofensywny futbol, ludzie raczej na plus wypowiadają się na temat klubu, więc powoli budujemy to, co chcieliśmy zbudować.
Rozmawiał Łukasz Szczepanik
Fot. Stal Rzeszów