Mimo że Resovia do 70. minuty spotkania z Olimpią Grudziądz wszystko miała pod kontrolą, mogła zakończyć mecz z jednym punktem. Na szczęście gospodarzy olimpijczycy zmarnowali rzut karny w ostatniej minucie gry, a biało-czerwoni mogli odetchnąć z ulgą.
PIŁKA NOŻNA. BETCLIC 2. LIGA
Rzeszowianie od początku meczu grali lepiej od rywala, który przyjechał do Rzeszowa po trzech ligowych porażkach z rzędu. I choć gospodarze od pierwszych minut przejęli inicjatywę, to przyjezdni zdobyli bramkę. Olimpia wyszła na prowadzenie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, kiedy strzałem z powietrza Jakuba Tetyka pokonał Maciej Mas. „Pasiaki” długo nie mogły złapać swojego rytmu, wydawało się, że goście mają kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi, lecz podopieczni Jakuba Żukowskiego ponownie zaczęli zagrażać bramce rywala. W bardzo dobrej sytuacji strzeleckiej znalazł się Filip Mikrut oraz Radosław Adamski, lecz obaj nie potrafili wpisać się na listę strzelców. Zrobił to natomiast Maciej Górski, który z bliska sfinalizował bardzo ładną, kilkupodaniową akcję rzeszowian, rozpoczętą od prawej strony przez Kornela Rębisza.
– Mam o to pretensję do swoich zawodników. Górski sporo bramek strzela będąc przy bliższym słupku. Analizowaliśmy to i uczulaliśmy piłkarzy na grę tego napastnika – mówił na konferencji prasowej Grzegorz Niciński, trener Olimpii.
Fantastyczny gol debiutanta
Wyrównująca bramka dodało wiatru w żagle rzeszowskim piłkarzom. Trzy minuty później biało-czerwoni wyszli na prowadzenie za sprawą Kornela Rębisza. 19-letni prawy obrońca po raz pierwszy zagrał w wyjściowym składzie Resovii i swój premierowy występ okrasił fantastyczną bramkę. 19-latek doszedł do wybitej za pole karne piłki, po czym bardzo mocnym uderzeniem z prostego podbicia nie dał szans golkiperowi, umieszczając piłkę przy bliższym słupku.
– Planowałem strzelić jak najmocniej, a piłka świetnie ułożyła się na stopie i bardzo się cieszę, że wpadła do siatki – powiedział nam po meczu autor zwycięskiego trafienia, który jednak po przerwie musiał opuścić murawę, ponieważ już w trakcie pierwszej części spotkania zgłaszał dolegliwości związane z zawrotami głowy.
Oddali inicjatywę
Po zmianie stron Resovia nie kwapiła się już do kolejnych ataków, chociaż nadal prezentowała się lepiej od przeciwnika. Grudziądzanie po godzinie gry przejęli jednak inicjatywę, zmuszając rzeszowian do cofnięcia się na własną połowę. Piłkarze Grzegorza Nicińskiego sporo zagrożenia stwarzali zwłaszcza po akcjach i dośrodkowaniach z lewej strony boiska. Wydawało się, że gospodarze nie unikną straty gola. Najpierw niemal stuprocentową okazję olimpijczyków obronił Jakub Tetyk, natomiast w innej sytuacji 16-latek miał po prostu szczęście. Już w doliczonym czasie gry Olimpia otrzymała rzut karny po faulu Hliba Bukhala. Z „wapna” znacznie pomylił się jednak Damian Nowak, i komplet punktów został w Rzeszowie.
– Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jaki zespół do nas przyjeżdża. Miejsce Olimpii w tabeli jest nieadekwatne do poziomu, który prezentuje ta drużyna. Wiedzieliśmy, że będzie nas czekał ciężki mecz i taki on był. Z pierwszej połowy jesteśmy zadowoleni, bo mieliśmy kontrolę nad grą i stworzyliśmy sobie wiele sytuacji do tego, aby zakończyć je bramką. Z drugiej połowy należy wyciągnąć wnioski. Trudno w emocjach analizować na gorąco wydarzenia na boisku. Końcówka meczu była taka, że zbyt mocno oddaliśmy pole gry rywalom. Wiedzieliśmy, że Olimpia będzie grała bardzo szeroko. Nie przypuszczaliśmy, że w końcowych fragmentach tak się cofniemy – oceniał mecz trener resoviaków, Jakub Żukowski, przyznając, że jego zespół po ostatnim gwizdku mógł poczuć sporą ulgę.
RESOVIA – OLIMPIA Grudziądz 2-1 (2-1)
0-1 Mas (13.), 1-1 Górski (37.), 2-1 Rębisz (40.)
- RESOVIA: Tetyk – Rębisz (46. Bąk), Szymocha, Bukhal, Adamski, Jaroch (69. Mazek), Wasiluk, Mikrut (59. Zawadzki), Urynowicz, Eizenchart (59. Pavlas), Górski (90. Matuszewski)
- OLIMPIA: Depka – Kobryń, Kostkowski, Sikorski (76. Vũ Thanh), Ciupa, Bonikowski (67. Woźny), Sewerzyński (54. Zbiciak), Cichoń (76. Frelek), Kaczmarek (67. Korcz), Mas.
- Sędziował Jacek Małyszek (Lublin). Żółte kartki: Wasiluk – Krocz, Zbiciak.
PRZECZYTAJ TEŻ: Resovia z nowym napastnikiem