Zupełnie nie udała się podróż Resovi do Pruszkowa. W meczu z miejscowym Zniczem goście nie sprostali beniaminkowi, któremu trzeba oddać to, że zasłużenie pokonał rzeszowski zespół.
Resovia, mimo wielu zmian kadrowych, była faworytem spotkania w Pruszkowie. Znicz jako beniaminek skazywany jest przez większość typujących na spadek, a jego inauguracyjny rywal rozpoczynający swój czwarty kolejny sezon na zapleczu ekstraklasy, miał wziąć górę przede wszystkim pierwszoligowym doświadczeniem.
Pruszków lepiej wiedział, kiedy zaatakować
Murawa pokazała jednak zupełnie coś innego. To miejscowi wyglądali na bardziej wyrachowaną drużynę, która lepiej wie, w którym momencie i w jaki sposób zaatakować. Pierwsza połowa była jeszcze wyrównanym pojedynkiem. Przyjezdni potrafili nawet momentami zepchnąć pruszkowian do głębszej obrony, lecz Znicz miał swój plan i w pełni zrealizował go po zmianie stron.
Już po pięciu minutach od wznowienia gry miejscowi mogli celebrować pierwsze trafienie po powrocie na pierwszoligowy poziom. I trzeba przyznać, że przywitali się z I ligą bardzo konkretnie. Sprawy w swoje ręce wziął kapitan pruszkowian Krystian Pomorski, który oddał strzał z ponad 20 metrów. Uderzona prostym podbiciem futbolówka wpadła tuż przy słupku bramki strzeżonej przez Nikodema Sujeckiego. Pomorski mógł, a w zasadzie powinien niebawem ustrzelić dublet, ale spudłował w bardzo dogodnej okazji.
Resoviacy wyglądali, jakby nie mieli pomysłu na przechytrzenie rywala. Przyjezdni najlepszą okazję stworzyli sobie po 70 minucie, ale próba pozyskanego ze Śląska Wrocław Adriana Łyszczarza okazała się niecelna. Gospodarze zaś konsekwentnie dążyli do podwyższenia prowadzenia, które stało się faktem za sprawą Shumy Nagamatsu. Japończyk wyróżniał się swoją kreatywnością przez większość meczu, a przy golu pomógł mu rykoszet.
Resovia z podciętymi skrzydłami
Drugi stracony gol całkowicie podciął skrzydła resoviakom, a podopieczni Mariusza Misiury mieli ochotę na kolejne bramki. Od wyższej porażki uchronił „Pasiaków” Sujecki, który obronił mocny strzał z pola karnego Jurija Tkaczuka.
– Gratuluję udanej inauguracji Zniczowi. W piłce nożnej chodzi o to, żeby zdobywać punkty, a one zostały dziś w Pruszkowie – podsumował nader krótko mecz w wykonaniu swoich zawodników trener Resovii, Mirosław Hajdo.
Jego piłkarze ewidentnie mają o czym myśleć, zwłaszcza jeśli chodzi o organizowanie gry na połowie przeciwnika. Ta sztuka zdecydowanie nie wychodziła biało-czerwonym i trzeba ją koniecznie poprawić przed jeszcze trudniej zapowiadającym się starciem z Odrą Opole, która wiosną ubiegłego sezonu legitymowała się najlepszą defensywą w Fortuna I Lidze.
W innych meczach: Arka Gdynia – Bruk-Bet Termlica Nieciecza 2-2, Górnik Łęczna – Wisła Kraków 2-2, Chrobry Głogów – Lechia Gdańsk 2-4, Motor Lublin – Zagłębie Sosnowiec 3-2, Polonia Warszawa – GKS Tychy 2-3, Podbeskidzie Bielsko-Biała – Wisła Płock 1-1, Miedź Legnica – GKS Katowice zakończył się po zamknięciu numeru.
ZNICZ PRUSZKÓW – RESOVIA RZESZÓW 2-0 (0-0)
1-0 Pomorski (51.), 2-0 Nagamatsu (76.)
ZNICZ:
- Mleczko
- Juchymowycz
- Błyszko
- Grudziński
- Krajewski
- 90. Kendzia
- Pomorski
- Nagamatsu
- 80. Tabara
- Moskwik
- 65. Wawszczyk
- Czarnowski
- 90. Proczek
- Pomorski
- Wójcicki
- 80. Cegiełka
RESOVIA:
- Sujecki
- Zastavnyj
- 55. Mazek
- Osyra
- Buchał
- Adamski
- Mikulec
- Kanach
- 64. Wasiluk
- Urynowicz
- 64. Bąk
- Łyszczarz
- 74. Pieniążek
- Eizenchart
- 74. Mikrut
- Górski
Sędziował Piotr Idzik(Poznań). Żółte kartki: Moskwik, Nagamatsu – Adamski, Kanach, Zastavnyj,Bąk, Osyra.
ZNICZ – RESOVIA w liczbach
44 Posiad. piłki (proc.) 56
10 Strzały celne 3
7 Strzały niecelne 9
6 Rzuty rożne 5
1 Spalone 1
12 Faule 10