Konia z rzędem temu, kto pamięta taki mecz, w którym jeden z zespołów jeszcze przed upływem 15 minut gry po pierwszym gwizdku musiał radzić sobie w dziewiątkę po dwóch czerwonych kartkach. Taka sytuacja miała miejsce w sobotę w Niecieczy, kiedy miejscowa Termalica bardzo szybko osłabiła swoją drużynę w starciu z Resovią. I choć goście zeszli na przerwę przegrywając, odnieśli pewny triumf i oddalili się od strefy spadkowej.
PIŁKA NOŻNA. FORTUNA I LIGA
– Jak sięgam pamięcią, to nie przypominam sobie takiego meczu, w którym drużyna gospodarzy grałaby w dziewięciu od wczesnych minut – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener przyjezdnych, Rafał Ulatowski.
Już w 6. minucie spotkania czerwoną kartkę obejrzał Wiktor Biedrzycki, faulując wychodzącego na klarowną pozycję Bartłomieja Ciepielę, natomiast 8 minut później za krytykę orzeczeń sędziego z boiska wyrzucony został Maciej Ambrosiewicz. Mimo beznadziejnej sytuacji miejscowych tuż przed zmianą połów wyszli oni na prowadzenie, a szybki atak sfinalizował Taras Zaviyskyi. Niewiele brakło, aby niecieczanie niebawem podwyższyli prowadzenie, ale po błędzie rzeszowskiej defensywy stuprocentowej okazji tym razem nie wykorzystał Zaviyskyi.
Rzeszowianie bili głową w mur i na przerwę zeszli ze wstydem. Marazm „Pasiaków” trwał do 56. minuty, kiedy nadzieję biało-czerwonym dał Edvin Muratović, wykorzystując rzut karny podyktowany po zagraniu ręką. Z gości zeszło ciśnienie i niebawem po raz drugi trafili do siatki za sprawą Bartłomieja Wasiluka. Termalica wyraźnie opadła z sił, a jej bramkarz jeszcze dwukrotnie wyciągał piłkę z siatki po uderzeniach Adriana Łyszczarza (głową) i Rafała Mikulca. Temu ostatniemu fantastycznie dograł wracający po kontuzji Kelechukwu Ibe-Torti, który po kontuzji doznanej w ostatnim meczu ubiegłego roku z Odrą Opole po raz pierwszy pojawił się na murawie, wchodząc na plac gry w drugiej odsłonie spotkania.
Zadziałała przerwa
– Dwie czerwone kartki ustawiły mecz, natomiast takie spotkania też trzeba umieć rozgrywać, trzeba zachować spokój, wykazać cierpliwość, mieć przygotowany plan, nie denerwować się. Nam tego w pierwszej połowie zabrakło. Mało tego, gospodarze wyprowadzili kontratak, po którym zdobyli gola, co jeszcze bardziej spowodowało nerwowość w naszych szeregach – streścił pierwszą połowę trener Resovii, Rafał Ulatowski, wskazując, że antidotum przyszło w przerwie.
– Jasno wskazaliśmy sposób, w jaki powinniśmy rozgrywać. Myślę, że zawodnicy zrozumieli, jak należy rozgrywać takie mecze i w efekcie tego odnieśli bardzo okazałe zwycięstwo. Jest to powód do radości, bo tych punktów na wiosnę nie mieliśmy zbyt dużo, mimo że rozgrywaliśmy lepsze mecze niż ten dzisiejszy – podsumował Rafał Ulatowski.
Dzięki wygranej Resovia przed przerwą reprezentacyjną oddaliła się od „czerwonej strefy” na trzy „oczka”.
BRUK-BET TERMALICA Nieciecza – RESOVIA 1-4 (1-0)
1-0 Zaviyskyi (42.), 1-1 Muratović (56. – karny), 1-2 Wasiluk (61.), 1-3 Łyszczarz (65.), 1-4 Mikulec (89.)
TERMALICA: Loska – Hilbrycht (73. Jakubik), Biedrzycki, Spendlhofer, Ambrosiewicz, Jędrasik (46. Kasperkiewicz), Zaviyskyi, Karasek (79. Trubeha), Nowakowski (62. Dombrovskiy), Radwański, Wróbel (62. Branecki)
RESOVIA: Gliwa – Adamski, Osyra, Tomal, Mikulec, Kanach (46. Urynowicz), Wasiluk, Lempereur (46. Eizenchart), Łyszczarz (86. Mikrut), Ciepiela (46. Mazek), Muratović (76. Ibe-Torti).
Sędziował Jacek Małyszek (Lublin). Żółte kartki: Hilbrycht, Karasek – Mikulec, Muratović. Czerwone kartki: Biedrzycki (6. – faul), Ambrosiewicz (14. – krytyka sędziego).