Piłkarzy Rafała Ulatowskiego w meczu z Miedzią Legnica nie interesował żaden inny wynik jak zwycięstwo. Wygrać się nie udało, ale wywalczony punkt, mimo wszystko, nadal jeszcze pozwala „Pasiakom” wierzyć w utrzymanie.
PIŁKA NOŻNA. FORTUNA I LIGA
Rzeszowianie w starciu z Miedzią nie przypominali zespołu, który dobrze prezentował się w trzech poprzednich meczach. Resovia grała mocno przeciętne zawody, a na boisku wyglądała jak drużyna, która nie walczy już o żaden cel. Przyjezdni także nie prezentowali się najlepiej, ale ich akcje były budowane dużo płynniej i konkretniej od zagrożonych spadkiem resoviaków. Przyjezdni przed przerwą dwukrotnie umieścili piłkę w siatce biało-czerwonych, ale na szczęście graczy Rafała Ulatowksiego, legniczanie dwukrotnie znajdowali się na pozycji spalonej. Gospodarze natomiast przed zmianą połów praktycznie ani razu nie zagrozili bramce rywali.
Piłka meczowa Mikruta
Mecz, który przed przerwą przypominał raczej towarzyską potyczkę, nieco więcej rumieńców nabrał w drugiej odsłonie spotkania. Miedź ponownie była lepiej zorganizowaną ekipą w ofensywie. Już pierwsza groźna akcja legnickich zawodników mogła przynieść im bramkę, a na listę strzelców mógł wpisać się były piłkarz Resovii, Kamil Antonik, jednak jego strzał ostemplował słupek. Rzeszowianie nie wyciągnęli z tej groźnej akcji żadnych wniosków. Niebawem kolejna akcja Antonika przyniosła prowadzenie dla gości. Wspomniany skrzydłowy „Miedzianki” dośrodkował w pole karne z lewej strony boiska, głową uderzał Michael Kostka, który trafił w poprzeczkę, natomiast dobitka, również po strzale z głowy Marcela Mansfelda, znalazła już drogę do bramki. Gospodarze na szczęście zdołali się pozbierać i tuż przed regulaminowym czasem gry odpowiedzi za sprawą rzutu karnego. W polu karnym faulowany był Maciej Górski, a z „wapna” gola zdobył Bartłomiej Wasiluk. Przy okazji przewinienia na Górskim sędzia ukarał czerwoną kartką Andrzeja Niewulisa, co stworzyło szansę dla resoviaków, aby w końcówce gry zawalczyć o pełną pulę. Upragniony triumf mógł zapewnić wprowadzony na murawę Filip Mikrut, lecz wychowanek biało-czerwonych minimalnie spudłował, dobijając zablokowany strzał Kelechuwku Ibe-Tortiego.
Rafał Ulatowski: Punkt, który wciąż daje tlen
– Od momentu rzutu karnego mecz nabrał olbrzymich rumieńców. Mieliśmy piłkę meczową na bucie Filipa Mikruta i wtedy bylibyśmy bardzo szczęśliwi, a tak musimy spojrzeć prawdzie w oczy i stwierdzić, że nie jesteśmy zadowoleni, bo zdobyliśmy tylko punkt. Oczywiście sytuacje Miedzi – dwa spalone i poprzeczka sugerują, że wynik jest sprawiedliwy – komentował mecz Rafał Ulatowski, szkoleniowiec „Pasiaków”.
– Wynik nie jest satysfakcjonujący, ale końcowy przebieg meczu, wyrównanie w takich okolicznościach, plus ta nasza sytuacja, tak jak powiedziałem zawodnikom w szatni, dają nam cały czas nadzieję, tlen do tego, że przynajmniej do meczu z Chrobrym Głogów będziemy mieli jasny cel, jakim jest zwycięstwo – podsumował trener rzeszowian.
RESOVIA – MIEDŹ Legnica 1-1 (0-0)
0-1 Mansfeld (65.), 1-1 Wasiluk (86. – karny)
RESOVIA: Pindroch – Tomal (67. Mikrut), Bondarenko, Buchał, Mikulec, Ibe-Torti, Wasiluk, Urynowicz (39. Ciepiela), Eizenchart, Łyszczarz (67. Mazek), Górski
MIEDŹ: Mądrzyk – Hoogenhout, (79. Lehaire), Mijušković, Niewulis, Carolina, Kostka, Aguado (46. Drygas; 79. Pierzak), Kaczmarski, Drzazga (75. Michalik), Antonik, Bogacz (55′ Mansfeld).
Sędziował Tomasz Wajda (Żywiec). Żółte kartki: Urynowicz, Tomal – Drzazga, Aguado, Antonik. Czerwona kartka Niewulis (84. – faul).