Po remisie 2-2 na inaugurację sezonu 2023/2024 z Cracovią, już w tę niedzielę piłkarze PGE Stali Mielec ponownie zaprezentują się przed własną publicznością. Tym razem podopieczni Kamila Kieresia będą podejmować Piasta Gliwice, który przed tygodniem przegrał z Lechem Poznań 1-2.
PIŁKA NOŻNA, PKO BP EKSTRAKLASA
Ubiegłotygodniowe otwarcie nowego sezonu przy Solskiego 1 zakończyło się dużym niedosytem. Mielczanie mimo prowadzenia do przerwy 2-0 w konfrontacji z Cracovią zdołali wywalczyć tylko punkt.
– Jako drużyna pokazaliśmy dużo dobrych momentów. Założyliśmy sobie też pewne rzeczy na to spotkanie. Nie było żadnego alibi, że brakowało nam czasu na zgranie się. Mamy dopisany punkt i na bazie tego fundamentu przygotowujemy się do kolejnego spotkania. Będzie analiza tego, co było dobre, co było złe. Chcielibyśmy jak najwięcej zaprezentować tego dobrego, co zobaczyliśmy fragmentami w spotkaniu z Cracovią – mówił opiekun PGE Stali Mielec.
Kamil Kiereś: szukam wszechstronności dla zespołu
Jej największą bolączką na tę chwilę jest jeszcze brak wystarczającego zgrania. To pokłosie prawdziwej rewolucji kadrowej, jaka dotknęła mielecki zespół w letniej przerwie.
– Tylko 11 zawodników z pola przeszło cały cykl przygotowań. To jest jakiś fundament całości tej pracy. Pozostali zawodnicy, którzy podochodzili na różnych etapach, pewne rzeczy dopiero wyłapali szczątkowo. Drużyna powinna być takim tworem, który umie stworzyć sytuacje, wykreować je i sfinalizować. Ale kiedy są sytuacje defensywne, żeby potrafić się umiejętnie bronić. Generalnie szukam takiej wszechstronności dla zespołu. Wydaje mi się, że jest już sporo zbudowaliśmy. Mamy jeszcze przestrzeń finansową i personalną na 2-3 zawodników. Tak więc będziemy jeszcze szukać możliwości dla tej drużyny w sensie wzmocnień jakościowych na boisku – mówił trener Kiereś.
Jednym z nowych zawodników w Stali Mielec, którzy błysnęli w pierwszym spotkaniu jest Ilja Szkurin. Białoruski napastnik już w 24. min meczu z Cracovią wpisał się na listę strzelców. Drugie trafienie dla mielczan było autorstwa Macieja Domańskiego, który od tego sezonu gra z nr 10.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Transferowa ofensywa PGE Stali Mielec
– Maciek w wypowiedzi przedmeczowej mówił, że nr 10 z jakim zagrał, to taki numer z jego kariery. Wiadomo, że z tym numerem w naszej drużynie grał wcześniej Mateusz Mak. On przechwycił ten numer i w wielu fragmentach meczu potwierdził, że godnie go nosi na plecach – chwalił swojego podopiecznego trener Kamil Kiereś.
W Piaście Gliwice tylko kosmetyczne zmiany
W przeciwieństwie do PGE Stali, Piast Gliwice do nowego sezonu przystąpił jedynie z kosmetycznym zmianami w składzie. Wszyscy w drużynie mają nadzieję, że nie wrócą demony poprzedniego sezonu, w którym jesienią drużyna prezentowała się wręcz fatalnie. Dobra w jej wykonaniu runda wiosenna pozwoliła ostatecznie uplasować się na 7. miejscu.
– Było mało zmian w kadrze. Założyliśmy, że jeśli nikt z podstawowych zawodników nie odejdzie, to nie potrzeba nam bardzo dużo. Ale też zwracaliśmy uwagę na to, jakie są nasze możliwości, żeby tę kadrę rozszerzać. Ona raczej nie jest rozbudowana trzeba pamiętać, że okienko transferowe będzie otwarte do końca sierpnia i mogą być zmiany. Zawsze jest pewna obawa. Do końca sierpnia nie powiem, że tym składem skończymy rundę. 1 września wszystko będziemy wiedzieć – mówił jeszcze przed startem obecnych rozrywek Aleksandar Vuković, trener Piasta Gliwice.
Jego podopieczni w inauguracyjnym meczu z Lechem pokazali się z dobrej strony. Ale jednocześnie nie ustrzegli się błędów, co przesądziło o ich porażce.
– Swoją drużynę mogę pochwalić za postawę. Włożyliśmy w ten mecz dużo sił, a nie jest łatwo przeciwstawić się takiej drużynie jak Lech – mówił po inauguracyjnym meczu na antenie Canal+ Sport opiekun gliwiczan.
PGE STAL MIELEC – PIAST GLIWICE
Niedziela, godz. 15 (transmisja Canal+ Sport)