Piłkarze Marka Zuba w końcu wjechali na właściwe tory i w meczu ze Zniczem Pruszków dopisali do swojego konta już trzecie z rzędu zwycięstwo. Dla biało-niebieskich to bardzo dobry prognostyk przed piątkowymi derbami.
PIŁKA NOŻNA. FORTUNA I LIGA
Niedzielna potyczka Znicza i Stali stała na ciekawym poziomie. Obie ekipy konstruowały składne akcje i dochodziły do dogodnych okazji strzeleckich. Skuteczniejsza była jedenastka stalowców, która przed przerwą dwukrotnie cieszyła się ze zdobytych bramek. Najpierw kapitalną asystę Sebastiena Thilla (zagranie piętą) wykorzystał grający po praz pierwszy w rundzie wiosennej w wyjściowym składzie Jesus Diaz. Kolumbijczyk uderzył z ostrego kąta, a piłka po rykoszecie wpadła do pruszkowskiej bramki. Gospodarze niebawem podwyższyli prowadzenie, wykorzystując szybki atak rozpoczęty przez Krystiana Wachowiaka. Miejscowi wymienili siedem podań, to ostatnie należało ponownie do Thilla, który obsłużył wbiegającego w pole karne Adrianna Bukowskiego, a ten ze stoickim spokojem umieścił futbolówkę w siatce.
Znicz marnuje karnego
Rywale mogli zmniejszyć straty po przerwie, kiedy po zagraniu ręką Pawła Oleksego sędzia podyktował dla pruszkowian rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Mateusz Grudziński, lecz górą okazał się Jakub Wrąbel, który nogami obronił strzał zawodnika gości. Przyjezdni, mimo że nie stracili wiary w odwrócenie losów rywalizacji, nie byli w stanie przeciwstawić się kontrolującej przebieg gry Stali, która oprócz kolejnej wiktorii, po raz pierwszy od 9 meczów ligowych zagrała na zero z tyłu.
– Nie nastawialiśmy się, że po przerwie wyjdziemy strzelać kolejne bramki. Zdecydowanie bardziej zależało nam na tym, żeby panować nad tym, co dzieje się na boisku, ponieważ pierwsze kilkanaście minut tego spotkania tak nie wyglądało i chcieliśmy tego uniknąć. Z drugiej strony mieliśmy przewagę dwóch bramek, co determinuje możliwości, a nawet konieczność wpuszczenia rywala na własną połowę i skontrowania go, co chcieliśmy robić – powiedział Marek Zub, trener rzeszowian.
– Bardzo dobrze graliśmy piłką, byliśmy super zorganizowani w ofensywie, jak i defensywie. Świetnie wyglądaliśmy też w fazach przejściowych oraz przy stałych fragmentach Znicza, o których wiedzieliśmy, że to mocna strona przeciwnika – mówił z kolei naszej redakcji Patryk Warczak, jeden z aktywniejszych piłkarzy w zespole biało-niebieskich.
STAL Rzeszów – ZNICZ Pruszków 2-0 (2-0)
1-0 Diaz (37.), 2-0 Bukowski (43.)
STAL: Wrąbel – Warczak, Kościelny, Góra (34. Wachowiak), Oleksy, Łyczko (76. Hrosu), Thill, Bukowski (82. Danielewicz), Łysiak, Prokić, Diaz (82. Salamon)
ZNICZ: Mleczko – Juchymowicz, Błyszko (46. Kendzia), Grudziński, Krajewski (74. Wójcicki), Tkaczuk (46. Nowak), Majewski (60. Imai), Nagamatsu, Moskwik (60. Tabara), Pomorski, Stanclik.
Sędziował Jacek Małyszek (Lublin). Żółte kartki: Diaz, Wachowiak, Bukowski – Krajewski, Nowak. Widzów 2915.