Rozmowa z ALEKSANDRĄ SZCZYGŁOWSKĄ, libero reprezentacji Polski i DevelopResu Rzeszów
SIATKÓWKA
– Za wami pierwszy mecz podczas Memoriału Agaty Mróz-Olszewskiej z Dominikaną, którą pokonałyście bez większych problemów 3-0…
– To był trochę dla nas rozruch w tum turnieju. Wchodziłyśmy w ten mecz i musiałyśmy się gdzieś zapoznać z tą siatkówką i z tym jak to wszystko będzie wyglądało, bo przez jakiś czas nie grałyśmy meczów. W Lidze Narodów była taka ciągłość. Pierwszy mecz fajnie, że wygrany 3-0 i myślę, że już będzie coraz lepiej.
– Do kadry po dłuższej przerwie wróciła Maria Stenzel, ale to pani będzie tą libero numer jeden…
– Trener Lavarini charakteryzuje się tym, że lubi dawać swoim zawodniczkom jakąś rolę na dany sezon więc w tym przypadku ja będą tą libero, a „Mery” będzie pomagać. Nie wiadomo co przyniesie przyszłość i faktycznie czy się jeszcze coś nie zmieni. Na tą chwilę tak to wygląda. Myślę, że każda z nas stara się wykonywać swoją pracę jak może najlepiej.
– Trafiłyście na igrzyskach do wymagającej grupy B, w której co prawda są najniżej notowane w stawce Kenijki, ale też Brazylijki i Japonki, a więc ciężkie przeciwniczki.
– Na igrzyskach są tak naprawdę same najlepsze zespoły na świecie. W jakiejkolwiek grupie byśmy nie były, to i tak trzeba starać się wygrać każdy mecz. Myślę, że to będzie dla nas kluczowe.
– Na igrzyskach nie będzie tak dużego natężenie meczó jak choćby w Lidze Narodów gdzie grano dzień po dniu…
– Na pewno będzie inaczej, niekoniecznie łatwiej. Trzeba będzie się do tego przyzwyczaić i zobaczymy jako to będzie wszystko funkcjonować bo to też dla nas nowe emocje. Musimy się skupić na tym żeby grać w siatkówkę. Na pewno jeśli chodzi o regeneracje to będzie na plus.
– Dwa, trzy lata temu chodziły pani po głowie myśli o grze na igrzyskach olimpijskich?
– Igrzyska są marzeniem każdego sportowca ale faktycznie od jakiegoś czasu ta moja przygoda z siatkówką bardzo szybko zaczęła płynąć. Bardzo się z tego cieszę. Na pewno potrzebowałam czasu, żeby szybko sobie to w pewnym momencie poukładać, bo faktycznie dużo zaczęło się dziać. Jestem bardzo szczęśliwa i czerpię garściami z tego, że mogę być w tym zespole.
– Taką trampoliną do gry w reprezentacji był chyba transfer do DevlopResu, gdzie trafiła pani z zespołu z Bielska-Białej, gdzie była tylko drugą libero. W Rzeszowie trener Stephane Antiga postawił na panią i z sezonu na sezon były sukcesy…
– Bardzo się cieszę jak to wszystko się potoczyło i trzeba pracować dalej żeby nadal szło w dobrym kierunku. Myślę, że na pewno występy w Rzeszowie dały mi ta pewność i też branie odpowiedzialności za dziewczyny i różne inne rzeczy.
– Jako fanka koszykówki ma pani w planach wybrać się w Paryżu na mecz reprezentacji USA, której kadrę stanową gracze z NBA?
– Bardzo bym chciała, zobaczymy jak z biletami. Jeśli będzie chwila i będziemy mogły zobaczyć jakiś mecz to na pewno.
.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Magdalena Jurczyk: przed nami ostatnie szlify