Zwycięstwem 3-1 nad Treflem Gdańsk Asseco Resovia zakończyła rundę zasadniczą. Rzeszowianie pewni czwartej lokaty przed faza play-off byli już po wygranie w poprzedniej kolejce w Lublinie. Ekipa z Gdańska ma dwa punkty przewagi na szóstym zespołem Bogdanki LUK. Lublinianie zagrają w poniedziałek w Katowicach z GKS-em. W przypadku zwycięstwa zajmą czwarte miejsce i w I rundzie play-off zmierzyliby się z Asseco Resovią.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
Myślę, że to był całkiem normalny mecz biorąc pod uwagę, że dla nas nic już nie zmieniał pod względem sytuacji w tabeli, a chodziło o to, żeby każdy z zawodników poczuł boisko i był w rytmie meczowym – mówi Yacine Louati, francuski przyjmujący Asseco Resovii. – Z naszej perspektywy dobrze było pokonać za trzy punkty drużynę z Gdańska, która jest dobra. Powiedziałbym też, że zagraliśmy całkiem poprawnie. Nie jest nigdy łatwo utrzymać koncentrację w meczu, który nie jest już o żadną stawkę i nie ma się nic do przegrania. Jestem więc zadowolony ze zwycięstwa i z gry drużyny. Pod względem stawki to ostatni taki mecz w tym seoznie, ale mam nadzieję, że jeśli chodzi o radość z gry i taką swobodę na boisku, to nie zabraknie nam też tego w rundzie play-off. Na pewno pojawi się presja, ale dobrze było poczuć taki luz i grać swobodnie, na relaksie. Z Gdańskiem zachowaliśmy właściwe proporcje między grą na luzie a grą o zwycięstwo i to jest dobry znak – mówi przyjmujący Asseco Resovii.
Przez większą cześć pierwszego seta przeważali goście i dopiero na finiszu od stanu 23:23 inicjatywę przejęli rzeszowianie i przy drugiej piłce setowej postawili kropkę nad i. Nie zraziło to ekipy z Gdańska, która drugą partię zaczęła od prowadzenia 7:2, a później powiększyła je do sześciu punktów. Resoviacy gonili ale nie byli w stanie już poważniej zagrozić rywalom. W kolejnych dwóch partiach przewaga rzeszowian nie podlegała dyskusji, a trenerzy obu zespołów dali szansę gry wszystkim zawodnikom, co było na pewno dobrym przetarciem przed fazą play-off, która zaczyna się już w środę. – Nie chcieliśmy przeciążyć żadnego z zawodników i doprowadzić do takiej sytuacji, żeby ktoś grał potencjalnie nawet pięć setów – mówi Giampaolo Medei, szkoleniowiec Asseco Resovii. – Po drugie, chcieliśmy czegoś spróbować i przetestować pewne sytuacje. Niektórzy z graczy potrzebowali spędzić więcej czasu na boisku, jak np. Łukasz Kozub, który ostatnio nie grał zbyt wiele. To samo dotyczyło też Adriana Staszewskiego. Takie decyzje były więc efektem kilku czynników – żeby zachować siły i dobrze nimi zarządzać, kilku graczom dać więcej przestrzeni do gry, a przy okazji być też zespołem, który jest w stanie walczyć o zwycięstwo przez cały mecz, niezależnie od składu, w którym gra. O to nam chodziło – mówi włoski szkoleniowiec Asseco Resovii i dodaje. – Jesteśmy już skoncentrowani na play-offach i dobrze się stało, że ostatni mecz rundy zasadniczej dla nas nie był już o stawkę, więc mogliśmy go potraktować bardziej szkoleniowo. Czwarte miejsce po fazie zapewniliśmy sobie dzięki wygranej w Lublinie, więc ostatnie dni mogliśmy poświęcić na przygotowania do rundy play-off. Koncentrujemy się na pierwszym meczu ćwierćfinałowym, który rozegramy najprawdopodobniej w czwartek – kończy trener zespołu z Rzeszowa.
ASSECO RESOVIA Rzeszów – TREFL Gdańsk 3-1 (26:24, 21:25, 25:20, 25:15)
ASSECO RESOVIA: Drzyzga 1, Louati 9, Kłos 6, Bucki 9, Cebulj 5, Mordyl oraz Zatorski (libero), Boyer 10, Kozub 3, Staszewski 7, DeFalco 5, Kochanowski 6, Potera (libero), Szpakowski 3.
Trener Giampaolo Medei
TREFL: Kampa 1, Marinez 7, Urbanowicz 9, Sasak 14, Sawicki 8, Niemiec 8 oraz Koyykka (libero), Czerwiński 3, Gałązka 2, Pruszkowski (libero), Pawlun 2, Więcławski 2, Orczyk 9, Potempa.
Trener Igor Jurcić.
Sędziowali: T. Lis i P. Kasprzyk. MVP: Adrian Staszewski. Widzów: 2750.
PRZECZYTAJ TEŻ: Piaty z rzędu finał zespołu z Rzeszowa. Czas w końcu na złoto…