Asseco Resovia w czwartkowy wieczór stanie przed szansą na awans do półfinału Pucharu CEV. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym na Podpromiu pokonała Aluron CMC Wartę Zawiercie 3-0 i teraz w rewanżu (początek godz. 19.45) w Sosnowcu potrzebuje dwóch wygranych setów.
SIATKÓWKA. ĆWIERĆFINAŁ PUCHARU CEV
Z kolei zawiercianie chcąc awansować do półfinału muszą wygrać 3-0 lub 3-1, a później jeszcze udowodnić swoją wyższość w złotym secie.
Dla obu zespołów będzie to już trzeci mecz przeciwko sobie w przeciągu dwóch tygodni. – Grając z tym samym przeciwnikiem, na tak krótkim dystansie czasowym, na pewno łatwiej jest zapamiętać pewne kwestie taktyczne i wiedzieć co powinniśmy w danym momencie zrobić na boisku – mówi Stephen Boyer, atakujący Asseco Resovii.
– Z drugiej strony, do każdego meczu trzeba się dobrze przygotować i jeśli gra się z tym samym rywalem, to mimo wszystko trzeba starać się rozegrać kolejne spotkanie w inny sposób. Na pewno nie można bazować tylko na tym co się działo w poprzednim meczu, zwłaszcza będąc w takiej sytuacji, w jakiej teraz jesteśmy, bo wygraliśmy pierwsze spotkanie ćwierćfinałowe. Nie ma co myśleć w ten sposób, że jak wygraliśmy u siebie 3-0, to w rewanżu też nam tak dobrze pójdzie. Trzeba się nastawić na bardzo ciężką bitwę i zobaczymy kto ją na końcu wygra – mówi Francuz, a Łukasz Kozub, rozgrywający Asseco Resovii, dodaje.
Trzy mecze, każdy w innej hali
– Gramy z Zawierciem trzy mecze, a każdy z nich na innym obiekcie. Najważniejsze będzie to, co nam trener mówił podczas pierwszego meczu, żebyśmy nie myśleli o końcowym rezultacie, tylko żeby się wpierać, żebyśmy byli obecni w każdej akcji razem. Żeby mądrze podejmować decyzje w ataku, być gotowym do asekuracji i takie inne podstawowe rzeczy, które przy takiej jakości, jaką ma drużyna z Zawiercia, będą robić dużą różnicę – stwierdza rozgrywający zespołu z Rzeszowa.
Trudnej przeprawy w rewanżu spodziewa się Torey DeFalco, przyjmujący Asseco Resovii. – Na pewno rywale zaprezentują się z lepszej strony niż ostatnio w Rzeszowie. To jest bardzo dobra drużyna i jestem podekscytowany, że znów będziemy z nimi rywalizować – mówi Amerykanin, który w niedawnym meczu PlusLigi w Zawierciu musiał zmierzyć z gestami kibiców, którzy odwracali się ostentacyjnie kiedy pojawiał się w polu serwisowym. Nie czułem się ani prowokowany ani dotknięty. Kibice drużyny Zawiercia w ogóle mi nie przeszkadzają. Zobaczymy jak się ułoży nasza gra na innej hali, bo tym razem w Sosnowcu – stwierdza DeFalco.
Wznieść się na wyżyny
W ekipie z Rzeszowa mimo sporej zaliczki każdy zdaje sobie sprawę jak trudny może być rewanż. – Musimy się nastawić, że jedziemy tam po wygraną i spodziewać się, że Zawiercie postawi bardzo ciężkie warunki. Trzeba założyć, że oni w rewanżu będą grać dużo lepiej niż w Rzeszowie, dlatego my musimy wznieść się na wyżyny żeby ten mecz wygrać. Jeśli to spotkanie wygramy, to na pewno awansujemy do następnej fazy i taki jest nasz cel – mówi Bartłomiej Mordyl, środkowy Asseco Resovii i dodaje. – Musimy się skupić przede wszystkim na sobie. Pamiętamy, że grając niedawno mecz ligowy w Zawierciu oni największą różnicę zrobili w zagrywce. Bardzo dobrze zagrali w tym elemencie, a zwłaszcza ich lider w ataku – Karol Butryn.
W Rzeszowie w Pucharze CEV rywale już tak dobrej dyspozycji w zagrywce nie powtórzyli, ale musimy się spodziewać tego, że w rewanżu będą lepiej zagrywać. Na pewno mają świetnie zorganizowaną drużynę. Na każdej pozycji występują u nich zawodnicy klasy światowej, którzy takich ważnych meczów grali już dziesiątki. Musimy się spodziewać, że w tym drugim meczu ćwierćfinałowym będzie naprawdę bardzo ciężko, i to w każdym secie. Dlatego ważne będzie nasze odpowiednie podejście do meczu – mówi Mordyl i przyznaje, że szansa na osiągnięcie sukcesu w Pucharze CEV może być rekompensatą za niepowodzenie w Lidze Mistrzów.
Rekompensata za LM
– Występ w LM na pewno jest dla nas sporym rozczarowaniem – mówi środkowy Asseco Resovii. – Chcieliśmy zajść jak najdalej w tych rozgrywkach, a nie udało się nawet wyjść z grupy. Dlatego całą swoją energię poświęciliśmy, żeby dobrze zaprezentować się w Pucharze CEV. Zobaczymy jak to będzie wyglądało w Sosnowcu. Nie ma co teraz wybiegać w przyszłość i myśleć o następnej fazie, tylko skupić się na rewanżu z Zawierciem. Mam nadzieję, że wygramy to spotkanie i awansujemy do półfinału, ale nastawiamy się na ciężką wojnę. Jeśli uda się ją wygrać, to będziemy myśleć o tym co nas czeka dalej w Pucharze CEV. Na pewno nie odpuścimy tych rozgrywek i będziemy walczyć do samego końca – zapewnia Mordyl.
Ostrożny Medei
Mimo, że zaliczka jest spora to z dużą ostrożnością do rewanżu podchodzi trener ekipy z Rzeszowa Giampaolo Medei. – Jeśli pojedziemy do Sosnowca z takim przekonaniem, że mamy dużą przewagę i potrzebujemy tylko dwóch setów, to bardzo szybko możemy stracić swoje atuty – mówi włoski szkoleniowiec Asseco Resovii. – Musimy wyjść na boisko z myślą o zwycięstwie. Na pewno jakąś przewagę po pierwszym meczu mamy i większa presja w rewanżu będzie na drużynie z Zawiercia, która będzie musiała odrabiać straty.
Znamy jednak walory rywali, którzy mają znakomitych zawodników, z dużym doświadczeniem też na arenie międzynarodowej. Oni są przyzwyczajeni do gry pod presją, więc nie oczekujmy z ich strony jakichś prezentów. Na pewno czeka nas ciężki mecz, ale myślę, że będziemy gotowi do twardej walki. Cały czas mamy duże problem z kontuzjami i urazami zawodników, ale nie skupiamy się na tym czego nam brakuje, tylko na tym, żeby w takiej sytuacji, w jakiej się znajdujemy, zrobić wszystko żeby wygrać mecz – stwierdza Medei.
Przedsmak play-off PlusLigi
Mecz w Zawierciu może być też przedsmakiem emocji, jakie pojawią się w rundzie play-off PlusLigi, kiedy w przypadku remisu w dwumeczu trzeba będzie rozegrać złotego seta. – To będzie naprawdę wyjątkowe. Nie grałem jeszcze w takim systemie play-offów w lidze, ale wszyscy wiemy, że ten sezon jest specjalny i musimy się spieszyć do gry w reprezentacji na igrzyskach. Mecze w rundzie play-off PlusLigi będą więc wyjątkowe – mówi będący ostatnio w bardzo dobrej dyspozycji Yacine Louati. Francuz przyznaje, że po szybkim opadnięciu z Ligi Mistrzów teraz pojawiła się szansa żeby powalczyć o inne prestiżowe trofeum w Europie. – Na razie możemy powiedzieć, że jesteśmy bliżej awansu do półfinału Pucharu CEV, bo wystarczy nam wygrać tylko dwa sety – mówi Louati. – Trzeba jednak pamiętać, że drużyna z Zawiercia w meczu nas nie zagrała na swoim najlepszym poziomie.
W rewanżu w Sosnowcu musimy być nastawieni na zupełnie inne oblicze rywali, którzy powinni zaprezentować się znacznie lepiej, więc na pewno będzie nam ciężko. Wiemy jednak, że możemy też pokusić się tam o zwycięstwo. Musimy w to wierzyć, a potem zobaczymy co się wydarzy w dalszej fazie, bo teoretycznie to Zawiercie wydaje się najtrudniejszym rywalem ze wszystkich drużyn, które są w grze o Puchar CEV. Mam oczywiście szacunek do Olimpiakosu Pireus, czy zespołów tureckich, ale poziom gry, który prezentowało w ostatnim czasie Zawiercie, chociażby w dwumeczu z Allianzem Mediolan, był imponujący. Ich serie zwycięstw w PlusLidze i fantastyczny styl gry robią duże wrażenie. Teraz w Rzeszowie znaleźliśmy sposób, żeby ich na chwilę zatrzymać. Dobrze byłoby to utrzymać w rewanżu – mówi Louati i przyznaje, że w Sosnowcu Asseco Resovia będzie starała się uniknąć złotego seta.
– Zawsze po wygranej w pierwszym meczu trzeba robić wszystko, żeby nie było konieczności rozgrywania złotego seta, bo on jest jak rzut monetą. Wystarczy, że któryś z dobrze zagrywających w danej drużynie będzie miał wybitną serię na zagrywce i w ten sposób może zadecydować o zwycięstwie swojego zespołu, bo jak się ma za dużą stratę w tie-breaku, to nie ma czasu żeby ją odrobić. Zobaczymy jak to się ułoży – mówi Francuz.
Świetny bilans w Sosnowcu
Aluron CMC Warta Zawiercie mimo, że meczów PlusLigi nie rozgrywa w Arenie Sosnowiec położonej w kompleksie sportowym – ArcelorMittal Park (m.in. stadion piłkarski i lodowisko) to w tym obiekcie czuje się bardzo dobrze. Na cztery mecze (TSV Raiffeisen Hartberg, Chebyr Pazardżik, SCMU Craiova i Alianz Mediolan) jakie zespół trenera Michała Winiarskiego zagrał tam, każdy z nich kończył się zwycięstwem 3-0. – Nie trenujemy tam i w pewnym sensie gramy na innym terenie. Nasza hala w Zawierciu jest dużym atutem, aczkolwiek w Sosnowcu gra się nam dobrze.
Na pewno czeka nas trudny bój. Jesteśmy w ciężkiej sytuacji ale nie niemożliwej. Mamy dobre wspomnienia z Sosnowca więc rewanż jest sprawą otwartą – mówi Michał Winiarski, trener Aluronu CMC Warty, a libero Luke Perry dodaje. – Moim zdaniem hala w Sosnowcu jest niesamowita. To jest doskonały obiekt do gry w siatkówkę, z dużą przestrzenią oraz większą ilością miejsc dla publiczności. Dla mnie to bardzo dobre miejsce do gry, jedno z najlepszych w Polsce – stwierdza australijski libero Aluronu CMC Warty i zapewnia, że walka w ćwierćfinale Pucharu CEV jeszcze się nie skończyła.
– W rewanżu z Asseco Resovią musimy być gotowi do jeszcze większej walki niż na Podpromiu. Na pewno musimy wyciągnąć wnioski z porażki w Rzeszowie, ale też nie skupiać się zbytnio na niej. Trzeba oddać Resovii, że zagrała dobrze. My sami nie wykorzystywaliśmy szans na zdobywanie punktów, które mieliśmy po swojej stronie. Zamknęliśmy ten rozdział i nastawiamy się już na kolejną odsłonę, która czeka nas w czwartek. Bardzo wierzymy, że nasza siatkówka może być na najwyższym światowym poziomie, niezależnie od tego kto jest naszym rywalem. Jesteśmy w stanie grać naprawdę bardzo dobrze – zapewnia – Luke Perry, który w latach 2018-2020 reprezentował barwy Asseco Resovii.
Zresztą w ekipie z Zawiercia są też inni gracze, który grali w ekipie z Rzeszowa: Karol Butryn (2020-2021), Thibault Rossard (2016-2019 i 2022-2023), Tomasz Kalembka (2020), Michał Kozłowski (2014). Natomiast Michał Szalacha to rzeszowianin z krwi i kości, który zaczynał przygodę z siatkówką w grupach młodzieżowych Resovii (podobnie jak pochodzący z Jasła, Patryk Łaba), ale w dorosłym zespole nigdy nie wystąpił. Z kolei w zespole z Rzeszowa jest Krzysztof Rejno (przechodzi rehabilitację po kontuzji), który ma za sobą grę w Zawierciu (2018-2019, 2022-2023).
Dobrzy znajomi ze Stambułu
Wygrany z ww. pary w półfinale Pucharu CEV zagra z Fenerbahce Stambuł. Turecki zespół w ćwierćfinale dwukrotnie pokonał belgijski VC Greenyard Maaseik. W ekipie znad Bosforu nie brakuje graczy znanych z boisk PlusLigi: Murat Yenipazar (Bartkom Każany Lwów), Drażen Luburić (PGE Skra Bełchatów), Dick Kooy (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, PGE Skra) i Nikolaj Penczew (Asseco Resovia i Aluron Virtu CMC Zawiercie). W poprzednich dwóch sezonach w Fenerbahce występował Yacine Louati, skąd przeszedł do Asseco Resovii.
Asseco Resovia w historii swoich występów w Pucharze CEV w 2012 roku dotarła do finału, gdzie w dwumeczu przegrała z Dynamem Moskwa (2-3 i 2-3). Natomiast na etapie półfinału grała w 2018 roku ulegając dwukrotnie po 0-3 Biełogorje Biełgorod i w 2011 z włoskim Sisley Treviso 2-3 i 1-3.