ROZMOWA Z BARTŁOMIEJEM DĄBROWSKIM, DRUGIM TRENEREM PGE RYSIC RZESZÓW.
SIATKÓWKA. TAURON PUCHAR POLSKI
– W czterech setach załatwiliście sprawę awansu do Final Four TAURON Pucharu Polski, pokonując w ćwierćfinale Grupę Azoty Chemika Polic.
– To był chyba nasz najlepszy mecz w tym sezonie szczególnie pod względem takich emocji pozytywnych. Walki jedna za drugą i to bardzo cieszy. Wiedzieliśmy, że Chemik to bardzo mocny zespół, kompletny. Chyba w tym momencie w lidze najsilniejszy, natomiast graliśmy przed własną publicznością, wiedzieliśmy, że jest jedna szansa i cieszę się, że ją wykorzystaliśmy bo wierzę w to, że to zwycięstwo można nas naprawdę mocno zbudować na resztę sezonu. W tym sezonie nie mieliśmy takiego zwycięstwa jak w poprzednich latach, takiego jednego z mocnym zespołem, który nas po prostu pchał do przodu. Cieszę się, że to wydarzyło się to teraz w tym trudnym momencie, aczkolwiek bardzo ważnym czasie sezonu –
– Jakie znaczenie, w kontekście tego zwycięstwa, miały analizy poprzednich spotkań?
– Myślę, że naszym głównym problem w tym sezonie była nasz gra i jakość tej gry. To naprawdę był pierwszy mecz, gdzie wszyscy zagrali bardzo dobrze, a jeżeli nawet były sytuacje, że komuś nie szło w jakimś elemencie, to za chwilę wchodziła druga zawodniczka i naprawiała sytuację, można było ukryć pewne rzeczy. Na pewno dwa wcześniejsze mecze dały nam sporo materiału do analizy, natomiast Chemik, to jest naprawdę fantastyczny zespół. My w ostatnim czasie skupialiśmy się głównie na naszej grze. Jeżeli gramy na takim, wysokim poziomie, to naprawdę ciężko nas ograć, bo jesteśmy kompletni. Mam nadzieję, że ten mecz, ta atmosfera, ten team spirit zbuduje nas na resztę sezonu, bo myślę, że tego nam trochę brakowało w tym roku. Cieszę się, że to się pojawiło w tym, być może najważniejszym momencie, tego sezonu.
Takie mecze budują drużynę
– Co się zatem wydarzyło w przeciągu tego tygodnia, od czasu przegranego meczu z zespołem z Bielska-Białej? Zespół teraz wyglądał zupełnie inaczej…
– O to chyba trzeba jednak trochę dziewczyn zapytać, natomiast to, co jest z naszej strony, to przede wszystkim fakt, że już wszyscy wyzdrowieliśmy. Mieliśmy trochę problemów i fizycznych i zdrowotnych, a było mnóstwo grania. Nie lubię na to zrzucać winy, bo dla mnie Liga Mistrzyń to najważniejsze rozgrywki, uwielbiam w nich grać ale nie są łatwe pod względem podróży i ilości grania. Dopadły nas to w takim trudnym momencie. Na meczu z Bielskiem nie byliśmy w pełni sił, z kolei rywalki grały fantastycznie, co chcę podkreślić. To nie jest tak, że my graliśmy innym ustawieniem na boisku, a Bielsko wcale nie grało dobrze, a mimo tego nas ograni. Nie było tak. Oni grali bardzo dobrze i to jest bardzo dobry zespół. Wydaje mi się, że my po prostu potrzebowaliśmy takiego zwycięstwa. Wiadomo jak to czasami bywa w sporcie, np. mówiono, że meczem Adama Nawałki był wygrany mecz z Niemcami, który zbudował tę reprezentację. My też co sezon mieliśmy taki mecz. Przypominam ten sezon, gdzie wygraliśmy z Kaliningradem, gdzie nikt na nas nie stawiał, a my wygraliśmy 3-2. Później trafił się nam VakifBank, gdzie zagraliśmy niesamowicie i też wygraliśmy 3-2. Właśnie takie mecze budują drużynę. My w tym roku mieliśmy więcej problemów. Mieliśmy ważny mecz w Stuttgarcie o awans, który gdybyśmy wygrali, to by może on byłby właśnie takim naszym meczem przełomu. Niestety go przegraliśmy. Z Chemikiem też przegraliśmy. Teraz, nasze ostatnie mecze z VakifBankiem również przegrane. Mecz z Bielskiem, przegrany. Ciężko nam był się nam, chociażby zaczepić sportowo-mentalnie, że tak powiem. Jednak ten mecz może nas zbudować. Wydarzyło się to w bardzo ważnym momencie sezonu. Już jesteśmy po Lidze Mistrzyń, już prawie kończymy rundę zasadniczą, za chwilę Final Four Pucharu Polski, a za moment play-offy. Dlatego myślę, że ten mecz się nam przytrafił chyba w najlepszym możliwym momencie.
– Był to mecz o wysoką stawkę. Tylko zwycięzca przechodzi dalej, a spotkanie zostało okrzyknięte jako przedwczesny finał. Był to mecz dwóch zespół, które w przypadku rozstawienia w losowaniu, mogły znaleźć się ze sobą w finale.
– Rozstawienia jednak nie ma. Takie są zasady i wszystkich one obowiązują. Wydaje mi się, że my i Chemik mieliśmy najtrudniejszą z możliwych ścieżek. Jeżeli zdobędziemy ten Puchar Polski, to nikt nam nie powie, że kogoś ominęliśmy, że mięliśmy trochę szczęście itd. Jedziemy do Nysy, żeby wygrać Puchar Polski. Nie mówię tego, po to, żeby na kogoś presję nakładać, ale to jest taki turniej. Tam nie ma znaczenia kto jest drugi, trzeci, czy czwarty. Tam jest tylko jeden zwycięzca. Wierzę, że tym meczem pokazaliśmy to, że mamy siłę, żeby to zrobić. Zobaczymy, teraz mamy dwa tygodnie ciężkiej pracy, bo przed nami mecze z teoretycznie słabszymi przeciwnikami, gdzie musimy zrobić komplet punktów. Jest to też moment, żeby w końcu ciężko popracować siatkarsko. Przez wyjazdy, które mięliśmy do tej pory, chociaż absolutnie nie chodzi o to, żeby na coś zwalać, tylko po prostu tego czasu na trening było mniej. Teraz ten czas na trening i w siłowni i w hali będzie. Musimy go dobrze, mądrze wykorzystać i myślę, że będziemy gotowi na tą najważniejszą część sezonu. Byle tylko nam zdrowie nie uciekło.