Dziś (godz. 20.30, transmisja Polsat Sport) w Szczecinie Grupa Azoty Chemik Police zmierzy się w trzecim finałowym meczu TAURON Ligi z zespołem PGE Rysice Rzeszów. W rywalizacji do 3 zwycięstw prowadzi zespół z Pomorza Zachodniego 2-0 i jest krok od mistrzowskiego tytułu, jedenastego w historii klubu.
SIATKÓWKA. TAURON LIGA
W dziesięciu poprzednich sezonach zespół z Polic tylko dwa razy nie zdobył mistrza Polski, kiedy to nie zagrał w wielkim finale (2018/2019, 2022/2023). Natomiast dla drużyny z Rzeszowa to czwarty finał z rzędu, a wcześniejsze zawsze kończyły się srebrnym medalem i wszystko wskazuje, że będzie kolejny piąty.
Dla zespołu z Polic złoty medal (jedenasty w historii) jest na wyciągnięcie ręki. – Można by było powiedzieć, że bardzo blisko, natomiast ten ostatni mecz będzie ciężki – mówi Martyna Grajber-Nowakowska, libero Grupy Azoty Chemika. – Rzeszowianki rzucą wszystkie kart na stół i podejrzewam, że spróbują nieoczywistych rozwiązań. U nas po raz kolejny dużą rolę będzie odgrywać koncentracja. Myślę, że w naszym przypadku dobrze jest pamiętać, żeby skupić się na tym „tu i teraz”. Te dwie wygrane oczywiście są dużym handicapem dla nas, ale w piątek musimy to zostawić i rozpocząć ten mecz, tak jakby rywalizacja dopiero się zaczynała. Musimy dać wszystkie siły na pokład, grać razem całą drużyną i od początku zacząć konsekwentnie i mocno naszą grę – uważa libero zespołu z Polic, a środkowa Iga Wasilewska dodaje. – O żadnej presji nie mam mowy, nóż na gardle ma Rzeszów. Więcej argumentów przemawia za nami. My cieszymy się tymi meczami, finałem. To jest dla nas nagroda. Z taką samą radością i energią chcemy podejść do tego trzeciego spotkania przed własną publicznością. Marzy się nam zamknąć rywalizację w trzech spotkaniach ale zobaczymy, na razie mamy dwa kroki pozostał jeszcze jeden – stwierdza Wasilewska.
W historii finałowych zmagań w rozgrywkach siatkarek tylko raz zdarzyło się, że drużyna, która po dwóch meczach przegrywała 0-2, potrafiła odwrócić losy rywalizacji i sięgnąć po złoto. Miało to miejsce 11 lat temu – w sezonie 2012/2013, gdy w finale zmierzyły się drugi po rundzie zasadniczej TAURON MKS Dąbrowa Górnicza z czwartym Atomem Treflem Sopot. Zespół z Dąbrowy wygrał dwa pierwsze spotkania w własnej hali 3-0 i 3-1 (grano systemem 2-2-1), by trzy kolejne przegrać po tie-breakach.
PRZECZYTAJ TEŻ: Weronika Centka, środkowa PGE Rysic: każda z nas musi się siebie zapytać, czy dała z siebie wszystko dla tej drużyny, czy nie
Czy zespół z Rzeszowa stać będzie na odwrócenie losów rywalizacji? – Myślę, że z Chemikiem trzeba zagrać perfekcyjnie, żeby mieć szansę na zwycięstwo – mówi Amanda Coneo, przyjmująca PGE Rysic. – Wiemy, że przed nami co najmniej jedno spotkanie, w którym postaramy się jeszcze coś zdziałać i wierzę, że jeśli pojawi się okazja na wygranie meczu, to ją wykorzystamy. Musimy ciężko pracować i zrobić wszystko, żeby zaprezentować się optymalnie w meczu numer trzy. Nie możemy tracić nadziei; trzeba do końca grać i walczyć o swoją szansę – mówi Kolumbijka i dodaje. – Na pewno będzie nam bardzo ciężko, ale w siatkówce wszystko jest możliwe. My musimy się skoncentrować na tym, żeby dać z siebie w Szczecinie absolutnie wszystko co mamy. To są przecież finały, więc tu już nie ma miejsca na margines błędu, tylko trzeba iść na całość. Wierzę w to, że jeśli udałoby się nam wygrać w piątek, to potem jesteśmy w stanie mocno powalczyć w meczu numer cztery i doprowadzić do piątego spotkania. To też jest przecież możliwe. Trzeba dać z siebie wszystko i pokazać, że to jest prawdziwy finał. Postaramy się zaprezentować w Szczecinie z jak najlepszej strony. To jedyny sposób, żeby dać sobie szansę na przedłużenie tej rywalizacji – stwierdza Coneo.
Trener Stephane Antiga podkreśla, że kluczową role odegra zagrywka. – Musimy ryzykować więcej w tym elemencie, bo Chemik jak dobrze przyjmuje to ma dużo opcji w ataku. Wygraliśmy z Chemikiem w tym sezonie ważny ćwierćfinał Pucharu Polski, więc wiemy, że możemy ich pokonać. Nie jest łatwo i nie przypadkiem skończyli rundę zasadniczą na pierwszym miejscu. Byli lepsi regularni ale wiemy, że możemy z nimi wygrać. Musi być jednak odpowiednie podejście do meczu i musimy znaleźć sposób żeby zatrzymać rywalki w ataku i przede wszystkim zagrywać jeszcze lepiej. Trzeba podjąć większe ryzyko – uważa Antiga,
Wydaje się, że paradoksalnie kłopoty klubu z Polic stały się dodatkowy bodźcem dla siatkarek, który nie ukrywają tego. – Uważam, że to wszystko, co się wydarzyło wokół klubu, bo był taki moment, że tych informacji, dobrych, złych o zmianach i innych rzeczach było dużo, to ostatecznie wyszło nam na plus. Miejmy nadzieję, że nasz wynik pomoże Radkowi Aniołowi poprawić naszą sytuację klubową. Robimy wszystko, żeby dać mu jak najlepsze argumenty. Wydaje mi się, że dziewczyny też tak do tego podchodzą – mówi libero Grupy Azoty Chemika, Martyna Grajber Nowakowska, która nie dopuszcza myśli powrotu do Rzeszowa na czwarty mecz. – Z naszej perspektywy chciałabym bardzo uniknąć tych długich podróży. Są one wyczerpujące czasami nawet bardziej niż te spotkania. Bardzo chciałabym je ograniczyć – kończy libero zespołu z Polic.