Rozmowa z FABIANEM DRZYZGĄ, kapitanem Asseco Resovii Rzeszów
SIATKÓWA. PLUSLIGA
– Po meczu z KGHM Cuprum Lubin można powiedzieć, że było miło łatwo i przyjemnie?
– Powiedzmy, że tak. Na pewno jednak nie było to z naszej strony jakiś wybitny mecz, a taki trochę żebyśmy wrócili na dobre tory po tej ostatniej wpadce ze Lwowem. Myślę, że ona była trochę wpisana, co też nie jest dla nas usprawiedliwieniem, ale „wypompowaliśmy się” w Pucharze CEV. Dobrze, że wróciliśmy na dobre tory i w meczu z Lubinem grę kontrolowaliśmy od początku do końca. Słabo zagrywaliśmy, ale krok po kroku mam nadzieję, że teraz zaczniemy znowu takie dobre powietrze w siebie pompować, żeby na końcówkę sezonu eksplodować z formą.
– Rywale w pierwszym secie nieco się postawili goniąc do samego końca…
– Tak, ale wynikało to, że my zepsuliśmy mnóstwo zagrywek (10 błędów własnych Asseco Resovii – przyp. red). Daliśmy im połowę seta za darmo. Nieźle wyglądała gra w bloku, może nie za wiele punktowym, ale były wybloki, obrony. To my trochę zawaliliśmy, że tak końcówka tak wyglądała, bo jakbyśmy przebili z pięć zagrywek, to może ze dwie kontry byśmy „urodzili”. Więc to jest nasza wina.
– Asseco Resovia jest na czwartym miejscu i ma sześć punktów przewagi na Bogdanką LUK Lublin, ale zespół ten ma jeden mecz mniej rozegrany. Jak ważne jest to czwarte miejsce przy tym systemie dwumeczu w play-off?
– Przy takim poziomie PlusLigi miejsca cztery, pięć czy sześć, a nawet 1-8 czy będzie miało znaczenie nie wiem. Myślę, że będzie to taka dyspozycja tygodnia, albo nawet paru dni. Play-offy w tym sezonie są tak krótkie, że człowiek zamknie oczy i jest już po nich, więc trzeba się skoncentrować. Na pewno ma to jakieś znaczenie ale czy jakieś duże… wątpię.
– Wygrana w tym najbliższym meczu w Lublinie może wam już definitywnie zapewnić czwarte miejsce…
– Chcemy wygrywać, bo wiadomo, że zwycięstwa budują dobre morale, chemię. Dla nas ważne, żebyśmy dobrze potrenowali, pograli przed tymi najważniejszymi momentami. Przyjedzie ten tydzień play-offowy i albo w jedną albo w drugą stronę.
– Bogdanka LUK Lublin to bardzo niewygodny rywal. W tym sezonie dwukrotnie mierzyliście się z nimi na Podpromiu. W PlusLidze przegrywaliście 0-2 ale udało się odwrócić losy meczu i wygrać 3-2, ale bardziej bolesna była porażka w ćwierćfinale TAURON Pucharu Polski…
– Oni na ten moment jako klub grają sezon życia więc na pewno są na takiej dobrej fali. Przez to są bardzo niebezpieczni. Jeśli już zrobili dobrą robotę i będą grać przykładowo z nami w play-off to wiadomo, że na nas będzie ta przygniatająca presja. Oni co ugrają to ich, a jak przegrają to nic wielkiego się nie stanie więc jeszcze łatwiej będzie się im grać.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Bartłomiej Mordyl, środkowy Asseco Resovii: będziemy myśleć jak świętować i odpoczywać po zakończeniu sezonu
– W ostatnich dwóch kolejkach zagracie z wspomnianym zespołem z Lublina i Trefle Gdańsk i już pojawiają się głosy, że Asseco Resovia wybierze sobie rywala w I rundzie…
– Nie ma czegoś takiego jak wybieranie rywala, bo przeważnie potem życie karci to bardzo szybko. Ja daleki jestem od tego, żeby wybierać rywala, trzeba grać i tyle.
– W Święta Wielkanocne chyba zbyt wiele czasu wolnego nie będzie?
– Zgadza się. Niedzielę mamy wolną, a Święta Wielkanocne w siatkówce chyba są, że tak powiem pomijane.