
Aluron CMC Warta Zawiercie wygrywając w Rzeszowie z Asseco Resovią 3-0 odniosła już siódme zwycięstwo w sezonie. Dla ekipy Jurajskich Rycerzy była to jednocześnie szósta wygrana z rzędu w PlusLidze nad drużyną z Podkarpacia.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
W zespole z Zawiercia od tego sezonu na pozycji libero występuje Jakub Popiwczak, który nie zwykł przegrywać z Asseco Resovią. – Po meczu z Jurkiem Gładyrem siedzieliśmy pod siatką i wymieniliśmy zdanie na ten temat. Nie wiem, wydaje mi się, że to mógł być 2019 rok. Czyli jeżeli dobrze pamiętam to tak naprawdę minęło 6 i pół roku od tych ostatnich przegranych spotkań z Asseco Resovią. Mam też natomiast z tyłu głowy te spotkania, które rozegraliśmy bodajże dwa lata temu w play-offach w Jastrzębiu. Tak naprawdę Asseco Resovia już nas tam prawie dobiła, ale ostatecznie się odrodziliśmy. Jest to zespół, którego zawsze trzeba się obawiać, bo mnóstwo jakości jest po ich stronie – mówił na stronie plusliga.pl, Jakub Popiwczak. Libero Aluron CMC Warty nie ukrywał, że był zaskoczono nieco jednostronnym meczem w Rzeszowie. – Myślę, że spodziewaliśmy się cięższego boju. Nie chcę powiedzieć, że to spotkanie było łatwe i przyjemne, bo były momenty, że też musieliśmy pocierpieć swoje na boisku. Natomiast wydaje mi się, że nasza drużyna miała bardzo dobre nastawienie mentalne i podejście do tego meczu od samego początku. Tak naprawdę to naskoczyliśmy na zespół gospodarzy. Wiedzieliśmy, że musimy mieć ogromny prąd po naszej stronie, bo wtedy będzie dobrze. Jeżeli chodzi o wymiar setowy, po tych trzech tie-breakach, które w ostatnich spotkaniach mieliśmy, to dzisiaj było najłatwiejsze spotkanie. Z tak trudnego terenu wywieźć trzy punkty, to sprawia że naprawdę jesteśmy bardzo zadowoleni – stwierdził Popiwczak.
PRZECZYTAJ TEŻ: Marcin Janusz, siatkarz Asseco Resovii: wiemy jak reagować na porażki
