Rozmowa z KAROLEM KŁOSEM, kapitanem Asseco Resovii Rzeszów.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
– Po dwóch zwycięstwach z rzędu, znów wielkie rozczarowanie i porażka z Cuprum Stilonem Gorzów Wlkp. Co się dzieje z zespołem Asseco Resovii?
– Walczymy, i to widać bo nie przegrywamy 0-3, ale mamy jakieś trudności, przestoje. Nie gramy tak jakbyśmy chcieli i za to możemy tylko przeprosić wszystkich kibiców, bo na pewno nie ogląda się tego dobrze. Żeby wygrać brakuje nam przede wszystkim cierpliwości. Podpalamy się, chcemy kończyć w pierwszej akcji, a nie o to chodzi chyba w siatkówce.
– Wydawało się w meczu z zespołem z Gorzowa Wlkp, coś się zmieniło w waszej grze bo wychodziliście z nie lada opresji w pierwszym czy trzecim secie…
– Ciężko i rzadko się na pewno wyciąga takie sety, a to zrobiliśmy co jest na pewno pozytywem. Jednak to co się działo w drugim secie gdzie prowadzimy 8:3 i zacinamy się w jednym ustawieniu… Sami próbujemy odnaleźć o co dokładnie chodzi. Na pewno to jest przykre, smutne. Ciężki czas i długa zimna chyba przed nami.
-Macie tylko cztery wygrane na dziesięć rozegranych meczów, z czego aż pięć zakończyła się tie-breakiem…
– To pokazuje, że walczymy i na pewno nie można nam tego odmówić, ale czasami sam walka nie wystarcza w graniu w siatkówkę.
– To co trezba zrobić, żeby jak najszybciej wyjść w końcu z takiej sytuacji?
– Pozostaje nam trenować, nie ma czasu na płacz bo kolejne mecze przed nami. Zaraz zaczynamy rywalizację w Pucharze CEV więc będzie więcej wyjazdów. Będzie jeszcze trudniej.
– Obserwuje pan sytuacje w tabeli?
– Nie robię tego. Ciężko nas znaleźć na pierwszej stronie niestety. Naprawdę nie patrzę i nie skupiam się na tabeli. Nie chcę oceniać. Naprawdę ciężko nam idzie to granie. Mamy bardzo, bardzo, bardzo ciężki początek rozgrywek.
– Czego zatem potrzebuje Asseco Resovia?
– Wiary i cierpliwości. Ja mogę mówić tylko o sobie, a nie mogę mówić i chcę o drużynie.
PRZECZYTAJ TEŻ: Na Podpromiu bez zmian