Asseco Resovia po trwającym 164 minuty meczu przegrała 2-3 z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Porażka ta oznacza, że rzeszowian zabraknie w ćwierćfinale TAURON Pucharu Polski.
SIATKÓWKA. TAURON LIGA
– Oczywiście, że odpadnięcie z Pucharu Polski to jest porażka. Trzeba powiedzieć, że mamy niełatwy sezon, ale jest on długi. Mam nadzieję, że jeszcze się podniesiemy i odbudujemy. Jeszcze jest dużo grania przed nami i na pewno się nie położymy – mówi Karol Kłos, kapitan Asseco Resovii i dodaje.
– Dzięki za to, że tak licznie kibice przyszli na mecz. Wypełnione Podpromie zawsze nas cieszy i zawsze nam się fajniej gra. Było chyba dzisiaj widać, że po tym pierwszym, gładko oddanym secie podnieśliśmy się, nie poddaliśmy się i to może cieszyć. Niestety znowu tie-break i znowu nie na naszą korzyść. Zabrakło chyba zimnej krwi, bo mieliśmy gdzieś tam po swojej stronie, ale nie potrafiliśmy tego wystawić. Mieliśmy swoje okazje. Myślę, że najbardziej brakło takiej chłodnej głowy. Rywale się zachowali trochę lepiej po swojej stronie – uważa środkowy Asseco Resovii.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Zmiana trenera nie pomogła. Siódma porażka siatkarek z Mielca
Do końca I rundy pozostała jeszcze jeden kolejka spotkań, a w niej zespół z Rzeszowa zagra w ekipą beniaminka w Będzinie. Jak zatem kapitan Asseco Resovii ocenia I rundę w wykonaniu swojego zespołu?
– Słabo. Rollercoaster. Widać, że walczymy, bo gramy bardzo dużo tie-breaków. Nie poddajemy się i próbujemy walczyć tym, co mamy, ale był to rollercoaster. To widać i w meczach, i widać w setach poszczególnych. Potrafimy wygrać ładnie seta, a potem gładko oddać prowadzenie i tak w meczu jest kilka razy. Nie ma takiej stabilności, ani nie ma rytmu. Nad tym na pewno trzeba dalej pracować – stwierdza Kłos.