Rozmowa z KATARZYNĄ WENERSKĄ, rozgrywającą PGE Rysic Rzeszów
SIATKÓWKA. TAURON LIGA
– Zaczęłyście rywalizację w play-off od zwycięstwa w trzech setach, ale chyba nie było to aż łatwe spotkanie?
Nie było to dla nas łatwe spotkanie. Osobiście miałam obawy jak poradzimy sobie z naszym mentalem po porażce w Pucharze Polski, bo to trochę jeszcze gdzieś w nas wciąż siedzi. Myślę, że takie zwycięstwa zbudują ten zespół na nowo i będziemy walczyć o to, co wszyscy tutaj chcemy.
– Najmocniej rywalki z Radomia postawiły się w trzecim secie…
– Nie wyszedł nam początek. Później fajna zmiana, Gabrysi Makarowskiej-Kulej, która gdzieś tam uratowała ten set. Do tego te jej bodaj cztery bardzo dobre zagrywki. To nam pozwoliło uzyskać przewagę, której już na szczęście do końca nie wypuściłyśmy.
– W tych kluczowych momentach zagrywka była ważna, ale sporo piłek podobijałyście też w obronie…
– Myślę, że tan nasz system blok-obrona cały czas w miarę fajnie działa, ale kluczem była zagrywka, zwłaszcza w końcówce setów.
– Wychodząc na mecz z zespołem z Radomia znałyście inne wyniki, w których nie brakowało niespodzianek. Gdzieś przez głowę nie przeszła taka myśl, że też może być bardzo ciężko o zwycięstwo?
– Tak naprawdę wszystkie zespoły, które grały w Pucharze Polski miały w tych meczach swoje mniejsze bądź większe problemy. Nie ważne czy ktoś wygrał ten puchar, czy nie, bo mimo wszystko to siedzi przede wszystkim fizycznie. Jednak inne zespoły miały dziesięć, jak nie więcej, dni bez meczu. To jest taki plus, aczkolwiek też minus, bo jednak utrzymanie tego rytmu meczowego jest w tej fazie bardzo ważne.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Aleksandra Szczygłowska, kapitan PGE Rysic Rzeszów: musimy nauczyć się szybko wyciągać wnioski
– W środę mecz w Radomiu, gdzie pewnie będziecie chciały zakończyć ćwierćfinałową rywalizację zwycięstwem i nie rozgrywać już trzeciego meczu w Wielką Sobotę…
– Zbyt wiele wolnego na Święta i tak raczej nie będzie nie ważne jak to się skończy. Na pewno liczymy na to, że zagramy dobry mecz w Radomiu i że do Rzeszowa wrócimy z awansem do półfinału.
– Największe zagrożenie ze strony rywalek w środę może być w…?
– Myślę, że jest to taka nieobliczalność. To jest zespół, który momentami potrafi grać naprawdę bardzo dobrą siatkówkę, a zdarza się, że same się trochę gubią po swojej stronie. Myślę, że przed własną widownią ten nieobliczalny zespół może coś więcej pokazać. Jak wcześniej wspomniałam, liczę, że to my w środę zakończymy zwycięstwem tę rywalizację.