
Asseco Resovia na koniec pierwszej rundy rozegra dwa mecze na wyjeździe, w czwartek 18.12. z Barkomem Każany Lwów i w sobotę 20.12. z Indykpolem AZS Olsztyn.
SIATKÓWKA. PLUSLIGA
– Musimy być przygotowani na intensywne granie. Wszyscy wiemy, że każdy mecz w PlusLidze jest ciężki, czy gra się z Częstochową, czy za chwilę z Barkomem i z Olsztynem. Na pewno rywale będą na nas mocno naciskać i będą chcieli pokazać swoją najlepszą siatkówkę. To, że mamy taki skład, że możemy wykorzystać dużo graczy z ławki, to też będzie ważne, bo będą połączone te dwa mecze i tylko dzień wolnego między nimi. Musimy być przygotowani na to mentalnie – mówił w rozmowie z portalem plusliga.pl, Kleman Cebulj, przyjmujący Asseco Resovii.
Ekipa z Rzeszowa w dwóch poprzednich przegranych wyjazdowych meczach z Jastrzębskim Węglem i Aluronem CMC Wartą Zawiercie największe problemy miała nie tylko w przyjęciu ale też z brakiem zbilansowanegogorszego przyjęcia z lepszą skutecznością ataku, przynajmniej na jednym skrzydle. – No tak, ale tutaj naprawdę nie ma żadnych pretensji z naszej strony do piłek wystawianych na lewo, czy na prawo. Wiem, że wszyscy w drużynie dajemy z siebie maksa, tak jak Marcin Janusz, tak również my na skrzydłach. Jak coś nie idzie, no to nie idzie, bo tak już bywa w sporcie. Jesteśmy przecież tylko ludźmi. Oczywiście mamy swoje emocje, ale jak nie idzie, to po prostu trzeba o tym jak najszybciej zapomnieć i się zresetować – mówi Cebulj, który wierzy, że jego zespół jak najszybciej ustabilizuje dyspozycję i będzie prezentowała równy poziom.
– Na Asseco Resovii zawsze ciąży duże ciśnienie, ale tego już nie zmienimy i nawet nie próbujemy tego robić. Wiemy, że ten herb, który mamy na koszulkach, jest ciężki. Ja to odczuwałem już przez wiele lat i wiem, że to jest tutaj zupełnie normalna rzecz. Tak tutaj było, tak jest i tak będzie – stwierdził Słoweniec.
PRZECZYTAJ TEŻ: Artur Szalpuk, siatkarz Asseco Resovii: nie jest źle, ale na pewno też jest co poprawiać
