Dziś o godz. 17 czasu polskiego Asseco Resovia zagra w Stambule rewanżowy półfinałowy mecz Pucharu CEV z Fenerbahce Stambuł. W pierwszym spotkaniu na Podpromiu rzeszowianie wygrali 3-1 i w rewanżu potrzebują do awansu dwóch setów. W przypadku zwycięstwa tureckiego zespołu 3-0 lub 3-1 finalistę wyłoni złoty set. Zwycięzca z ww. pary zagra w finale z niemieckim zespołem SVG Luneburg, który, mimo przegranego pierwszego pojedynku w Izmirze z Arkasem 0-3, w rewanżu odrobił straty wygrywając 3-1 i złotego seta.
SIATKÓWKA. PÓŁFINAŁ PUCHARU CEV
W Stambule w rewanżowym półfinale Pucharu CEV Asseco Resovię czeka na pewno trudniejsze zadanie niż w pierwszym meczu w Rzeszowie, a dyspozycja zespołu z Podkarpacia jest zagadką. – Będzie bardzo ciężko i nie ma co do tego wątpliwości – mówi Giampaolo Medei, szkoleniowiec Asseco Resovii. – Nie będziemy w stanie być w tym meczu w perfekcyjnej dyspozycji technicznej. Trzeba mocno walczyć nawet w tej kondycji, w której teraz jesteśmy. Trzeba być również przygotowanym na taki wariant, że będziemy w Stambule w tej samej dyspozycji fizycznej jak w meczu z Częstochową. Na pewno musimy sobie wciąż radzić bez Jakuba Kochanowskiego i Krzysztofa Rejno. Być może do naszej dyspozycji będzie już Paweł Zatorski, ale to też nic pewnego. Musimy być gotowi do walki, ale też grać lepiej technicznie niż z Częstochową, bo w tym spotkaniu zabrakło nam przede wszystkim dobrego poziomu technicznego. Musimy w Stambule skorzystać z każdego zasobu jaki posiadamy, po prostu walczyć na boisku i postarać się lepiej wykonywać elementy techniczne – mówi włoski szkoleniowiec Asseco Resovii.
Nie mają już nic do stracenia
Zespół ze Stambułu, który jest wiceliderem w tureckiej ekstraklasie z bilansem 20 zwycięstw i jedną porażką (z liderem Halkbankiem Ankara 0-3), w ostatniej kolejce pokonał Arkas Izmir 3-1. – Zdecydowanie będą groźniejsi niż na Podpromiu. Będą mieli atut swojej hali i kibiców. Myślę, że rywale będą w gazie. W Rzeszowie przytrafił im się gorszy dzień i przegrali za trzy punkty, ale teraz nie będą już mieli nic do stracenia i będą mogli zagrać bez większej presji. Spodziewam się z nimi bardzo trudnego i zaciętego meczu. Myślę, że oba zespoły zrobią wszystko żeby zwyciężyć i awansować do finału. – mówi trener Asseco Resovii, który w Stambule, nie będzie mógł skorzystać z pomocy Pawła Zatorskiego, mimo że również poleciał z zespołem.
– Paweł jest obecnie w całkiem niezłej kondycji fizycznej. Na treningach jest już dostępny, ale ma pewne ograniczenia, a w meczu nie można grać z ograniczeniami. Nie wiem kiedy można się spodziewać powrotu do gry Jakuba Kochanowskiego. Na razie pracuje nad ręką, więc może jego przerwa w grze nie będzie już długa. Gorzej wygląda sytuacja z Krzysztofem Rejno – stwierdza Medei.
Sentymentalna podróż Louatiego
W poprzednich dwóch sezonach w Fenerbahce występował francuski przyjmujący Yacine Louati, skąd przeszedł do Asseco Resovii. – Szczerze mówiąc, bardzo się cieszę, bo to był mój klub przez ostatnie dwa sezony – mówi francuski przyjmujący. – Będę miał okazję, żeby w Stambule spotkać swoich przyjaciół. Bardzo też zależy mi na tym, żeby z nimi wygrać. Dla nas z kolei otworzyła się szansa, żeby powalczyć o cenne trofeum, a zawsze dobrze jest coś takiego wygrać. Gdyby to się udało, to byłby to zaszczyt dla klubu i całej drużyny – stwierdza Louati, który w ostatnim meczu z beniaminkiem z Częstochowy nie mógł zagrać ze względu na problemy z mięśniami szyi.
Fenerbahce PRL Stambuł w odróżnieniu od Asseco Resovii, grało w tym sezonie w Pucharze CEV od początku rozgrywek. W drodze do półfinału wyeliminowało w dwumeczach kolejno: Hypo Tirol Innsbruck – Austria (2-3 i 3-1), Draisma Dynamo Apeldoorn – Holandia (3-1 i 3-0), SC Prometej Dnipro – Ukraina (1-3 i 3-0, złoty set 15:11), Greenyard Maaseik -– Belgia (3-0 i 3-0). W tym sezonie ekipa ze Stambułu jeszcze u siebie nie przegrała, a ostatnia porażkę przed własną widownią poniosła w ub. sezonie w przedostatniej kolejce rundy zasadniczej 9 kwietnia 2023 roku z Ziratem Ankara 1-3.
Czy publiczność dopisze?
Fenerbahce mecze rozgrywa w azjatyckiej części Stambułu w mogącej pomieścić 7 tys widzów TVF Burhan Felek Sport Hall. Bardzo rzadko na meczach siatkarzy wypełnia się po brzegi. Zdecydowanie więcej kibiców przychodzi na spotkania siatkarek, co nie jest zaskoczeniem w Turcji. – Nie mamy swoje hali jeśli chodzi o siatkówkę (koszykarze grają w Abdi İpekçi Arena, gdzie średnio na mecze euroligowe przychodzi ponad 10 tys widzów – przyp. red), a mecze rozgrywamy w obiekcie należącym do Tureckiej Federacji. W sumie na tej hali mecze rozgrywa aż sześć zespołów ze Stambułu – mówi dyrektor sportowy Fenerbahce, Dariusz Stanicki. Oprócz siatkarzy i siatkarek Fenerbahce grają tam też męskie i kobiece zespoły Galatasaray oraz kobiece zespoły: Yeşilyurt Volleyball Team i Eczaczibasi. Frekwencja na meczach siatkarzy Fenerbahce nie powala na kolana. Mecz z Hypo Tirol Innsbruck obejrzało 350 widzów, z Draisma Dynamo Apeldoorn 1200, z SC Prometej Dnipro 1276, a z Greenyard Maaseik 702. W czwartkowy wieczór (mecz rozgrywany będzie o godz. 19 miejscowego czasu) raczej mało jest prawdopodobne, żeby hala wypełniła się po brzegi.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Dariusz Stanicki, dyrektor Fenerbahce Stambuł przed meczem z Asseco Resovią: więcej mamy kibiców na wyjazdach, niż u siebie
Raz już grali w finale
Asseco Resovia w historii swoich występów w Pucharze CEV dotarła do finału w 2012 roku, gdzie w dwumeczu przegrała z Dynamem Moskwa (2-3 i 2-3). Natomiast na etapie półfinału grała w 2018 roku ulegając dwukrotnie po 0-3 Biełogorie Biełgorod i w 2011 z włoskim Sisley Treviso 2-3 i 1-3. Z Fenerhbace zespół z Rzeszowa już raz rywalizował i to też w Pucharze CEV. W sezonie 2011/2012 zmierzył się z nim na etapie rundy Challenge. W Stambule Asseco Resovia przegrała 2-3 (17:25, 25:22, 25:23, 19:25, 10:15), a w rewanżu zwyciężyła 3-1 (25:23, 23:25, 29:27, 25:23 i w złotym secie 15:12). Wówczas obowiązywał inny regulamin niż dziś i liczyły się zwycięstwa, bez podziału za trzy czy dwa punkty.
- PRZECZYTAJ TEŻ: Stephen Boyer, atakujący Asseco Resovii: to co dzieje się wewnątrz drużyny powinno zostać w drużynie
Grozera nie będzie…
W drugiej półfinałowej parze Arkas Izmir, w którym występują znani z występów w Rzeszowie Niemiec Georg Grozer i Kandayjczyk, Nicholas Hoag, pokonał w pierwszym meczu niemiecki SVG Luneburg 3-0. W rewanżu ekipa z Turcji przegrała 1-3 (25:17, 23:25, 28:30, 18:15) i złotego seta 8:15. Tym samym to niemiecki zespół, który rywalizował w fazie grupowej Ligi Mistrzów m.in. z Jastrzębskim Węglem będzie finałowym przeciwnikiem Asseco Resovii lub Fenerbahce PRL Stambuł. Wiadomo już, że pierwszy mecz odbędzie się w Luneburgu, a rewanż… mamy nadzieję, że na Podpromiu.