REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

czw. 21 listopada 2024

Krok do finału Pucharu CEV. Czy Asseco Resovia wykorzysta szansę?

Resoviacy będą musieli zatrzymać w rewanżu atakującego Fenerbahce, Serba Drażena Luburica. (Fot. CEV)

Dziś o godz. 17 czasu polskiego Asseco Resovia zagra w Stambule rewanżowy półfinałowy mecz Pucharu CEV z Fenerbahce Stambuł. W pierwszym spotkaniu na Podpromiu rzeszowianie wygrali 3-1 i w rewanżu potrzebują do awansu dwóch setów. W przypadku zwycięstwa tureckiego zespołu 3-0 lub 3-1 finalistę wyłoni złoty set. Zwycięzca z ww. pary zagra w finale z niemieckim zespołem SVG Luneburg, który, mimo przegranego pierwszego pojedynku w Izmirze z Arkasem 0-3, w rewanżu odrobił straty wygrywając 3-1 i złotego seta.

SIATKÓWKA. PÓŁFINAŁ PUCHARU CEV

W Stambule w rewanżowym półfinale Pucharu CEV Asseco Resovię czeka na pewno trudniejsze zadanie niż w pierwszym meczu w Rzeszowie, a dyspozycja zespołu z Podkarpacia jest zagadką. – Będzie bardzo ciężko i nie ma co do tego wątpliwości – mówi Giampaolo Medei, szkoleniowiec Asseco Resovii. – Nie będziemy w stanie być w tym meczu w perfekcyjnej dyspozycji technicznej. Trzeba mocno walczyć nawet w tej kondycji, w której teraz jesteśmy. Trzeba być również przygotowanym na taki wariant, że będziemy w Stambule w tej samej dyspozycji fizycznej jak w meczu z Częstochową. Na pewno musimy sobie wciąż radzić bez Jakuba Kochanowskiego i Krzysztofa Rejno. Być może do naszej dyspozycji będzie już Paweł Zatorski, ale to też nic pewnego. Musimy być gotowi do walki, ale też grać lepiej technicznie niż z Częstochową, bo w tym spotkaniu zabrakło nam przede wszystkim dobrego poziomu technicznego.  Musimy w Stambule skorzystać z każdego zasobu jaki posiadamy, po prostu walczyć na boisku i postarać się lepiej wykonywać elementy techniczne – mówi włoski szkoleniowiec Asseco Resovii.

Nie mają już nic do stracenia

Zespół ze Stambułu, który jest wiceliderem w tureckiej ekstraklasie z bilansem 20 zwycięstw i jedną porażką (z liderem Halkbankiem Ankara 0-3), w ostatniej kolejce pokonał Arkas Izmir 3-1. – Zdecydowanie będą groźniejsi niż na Podpromiu. Będą mieli atut swojej hali i kibiców. Myślę, że rywale będą w gazie. W Rzeszowie przytrafił im się gorszy dzień i przegrali za trzy punkty, ale teraz nie będą już mieli nic do stracenia i będą mogli zagrać bez większej presji. Spodziewam się z nimi bardzo trudnego i zaciętego meczu. Myślę, że oba zespoły zrobią wszystko żeby zwyciężyć i awansować do finału. – mówi trener Asseco Resovii, który w Stambule, nie będzie mógł skorzystać z pomocy Pawła Zatorskiego, mimo że również poleciał z zespołem.

Musimy w Stambule skorzystać z każdego zasobu jaki posiadamy i po prostu walczyć na boisku i postarać się lepiej wykonywać elementy techniczne – mówi trener Asseco Resovii, Giampaolo Medei. (Fot. CEV)

 – Paweł jest obecnie w całkiem niezłej kondycji fizycznej. Na treningach jest już dostępny, ale ma pewne ograniczenia, a w meczu nie można grać z ograniczeniami. Nie wiem kiedy można się spodziewać powrotu do gry Jakuba Kochanowskiego. Na razie pracuje nad ręką, więc może jego przerwa w grze nie będzie już długa. Gorzej wygląda sytuacja z Krzysztofem Rejno – stwierdza Medei.

Sentymentalna podróż Louatiego

W poprzednich dwóch sezonach w Fenerbahce występował francuski przyjmujący Yacine Louati, skąd przeszedł do Asseco Resovii. – Szczerze mówiąc, bardzo się cieszę, bo to był mój klub przez ostatnie dwa sezony – mówi francuski przyjmujący. – Będę miał okazję, żeby w  Stambule spotkać swoich przyjaciół. Bardzo też zależy mi na tym, żeby z nimi wygrać. Dla nas z kolei otworzyła się szansa, żeby powalczyć o cenne trofeum, a zawsze dobrze jest coś takiego wygrać. Gdyby to się udało, to byłby to zaszczyt dla klubu i całej drużyny – stwierdza Louati, który w ostatnim meczu z beniaminkiem z Częstochowy nie mógł zagrać ze względu na problemy z mięśniami szyi.

Yacine Louati nie ukrywa, że cieszy się na konfrontacje w Stambule. (Fot. CEV)

Fenerbahce PRL Stambuł w odróżnieniu od Asseco Resovii, grało w tym sezonie w Pucharze CEV od początku rozgrywek. W drodze do półfinału wyeliminowało w dwumeczach kolejno: Hypo Tirol Innsbruck – Austria (2-3 i 3-1), Draisma Dynamo Apeldoorn – Holandia (3-1 i 3-0), SC Prometej Dnipro – Ukraina (1-3 i 3-0, złoty set 15:11), Greenyard Maaseik -– Belgia (3-0 i 3-0). W tym sezonie ekipa ze Stambułu jeszcze u siebie nie przegrała, a ostatnia porażkę przed własną widownią  poniosła w ub. sezonie w przedostatniej kolejce rundy zasadniczej 9 kwietnia 2023 roku z Ziratem Ankara 1-3.

Czy publiczność dopisze?

Fenerbahce mecze rozgrywa w azjatyckiej części Stambułu w mogącej pomieścić 7 tys widzów TVF Burhan Felek Sport Hall. Bardzo rzadko na meczach siatkarzy wypełnia się po brzegi. Zdecydowanie więcej kibiców przychodzi na spotkania siatkarek, co nie jest zaskoczeniem w Turcji. – Nie mamy swoje hali jeśli chodzi o siatkówkę (koszykarze grają w Abdi İpekçi Arena, gdzie średnio na mecze euroligowe przychodzi ponad 10 tys widzów – przyp. red), a  mecze rozgrywamy w obiekcie należącym do Tureckiej Federacji. W sumie na tej hali mecze rozgrywa aż sześć zespołów ze Stambułu – mówi dyrektor sportowy Fenerbahce, Dariusz Stanicki.  Oprócz siatkarzy i siatkarek Fenerbahce grają tam też męskie i kobiece zespoły Galatasaray oraz kobiece zespoły: Yeşilyurt Volleyball Team i Eczaczibasi. Frekwencja na meczach siatkarzy Fenerbahce nie powala na kolana. Mecz z Hypo Tirol Innsbruck obejrzało 350 widzów, z Draisma Dynamo Apeldoorn 1200, z SC Prometej Dnipro 1276, a z Greenyard Maaseik 702. W czwartkowy wieczór (mecz rozgrywany będzie o godz. 19 miejscowego czasu) raczej mało jest prawdopodobne, żeby hala wypełniła się po brzegi.

Mecze siatkarzy Fenerbahce nie ciszą się dużym zainteresowaniem ze strony kibiców. Czy w czwartek będzie podobnie? (Fot. CEV)

Raz już grali w finale

Asseco Resovia w historii swoich występów w Pucharze CEV dotarła do finału w 2012 roku, gdzie w dwumeczu przegrała z Dynamem Moskwa (2-3 i 2-3). Natomiast na etapie półfinału grała w 2018 roku ulegając dwukrotnie po 0-3 Biełogorie Biełgorod i w 2011 z włoskim Sisley Treviso 2-3 i 1-3. Z Fenerhbace zespół z Rzeszowa już raz rywalizował i to też w Pucharze CEV. W sezonie 2011/2012 zmierzył się z nim na etapie rundy Challenge. W Stambule Asseco Resovia przegrała 2-3 (17:25, 25:22, 25:23, 19:25, 10:15), a w rewanżu zwyciężyła 3-1 (25:23, 23:25, 29:27, 25:23 i w złotym secie 15:12). Wówczas obowiązywał inny regulamin niż dziś i liczyły się zwycięstwa, bez podziału za trzy czy dwa punkty.

Grozera nie będzie…

W drugiej półfinałowej parze Arkas Izmir, w którym występują znani z występów w Rzeszowie Niemiec Georg Grozer i Kandayjczyk, Nicholas Hoag, pokonał w pierwszym meczu niemiecki SVG Luneburg 3-0. W rewanżu ekipa z Turcji przegrała 1-3 (25:17, 23:25, 28:30, 18:15) i złotego seta 8:15. Tym samym to niemiecki zespół, który rywalizował w fazie grupowej Ligi Mistrzów m.in. z Jastrzębskim Węglem będzie finałowym przeciwnikiem Asseco Resovii lub Fenerbahce PRL Stambuł. Wiadomo już, że pierwszy mecz odbędzie się w Luneburgu, a rewanż… mamy nadzieję, że na Podpromiu.

Arkas Izmir z Georgiem Grozerm nie wywalczył awansu do Finału Pucharu CEV przegrywając z niemieckim zespołem SVG Luneburg po złotym secie. (Fot. CEV)

Udostępnij

FacebookTwitter

Super Nowości - Wolne Media!

Popularny dziennik w regionie. Znajdziesz tu najciekawsze, zawsze aktualne informacje z województwa podkarpackiego.

Reklama

@2024 – supernowosci24.pl Oficyna Wydawnicza „Press Media” ul. Wojska Polskiego 3 39-300 Mielec Super Nowości Wszelkie prawa zastrzeżone. All Rights Reserved. Polityka prywatności Regulamin