REKLAMA

Super Nowości - Wolne Media! Wiadomości z całego Podkarpacia. Rzeszów, Przemyśl, Krosno, Tarnobrzeg, Mielec, Stalowa Wola, Nisko, Dębica, Jarosław, Sanok, Bieszczady.

pt. 14 listopada 2025

Lukas Vasina, siatkarz Asseco Resovii: jakieś tam małe Czechy są w czwórce mistrzostw świata obok takich wielkich zespołów

Fot. volleyballworld

Reprezentacja Czech sprawiła nie lada niespodziankę na mistrzostwach świata w Manili. W ćwierćfinale pokonała Iran 3-1 i awansowała do najlepszej czwórki turnieju. Jedną z kluczowych postaci w ekipie Czech jest grający w Asseco Resovii, Lukas Vasina.

SIATKÓWKA. MISTRZOSTWA ŚWIATA

– Nie wiem, co się dzieje, Wygląda na to, że jesteśmy w najlepszej czwórce na świecie – mówił po meczu z Iranem, Lukas Vasina przyjmujący reprezentacji Czech i Asseco Resovii.

– To jest wspaniały moment dla czeskiej siatkówki. Myślę, że razem z chłopakami znów pokazaliśmy, że zostawiliśmy serce na boisku, zwłaszcza po tym przegranym pierwszym secie. Ten początek dla nas był trudny. Bardzo dobrze wiedzieliśmy, że Iran ma bardzo mocną zagrywkę. W tym pierwszym secie w ogóle nie daliśmy rady tego utrzymać, ale te następne trzy sety zagrali 001 - Air Jordan 4 Net 'Black Cat' Release Date FN7251 - s Top 30 Air Jordan PEśmy jako drużyna z bardzo dużym serduszkiem. Coś niesamowitego się tutaj teraz udało. Brakuje mi słów – stwierdził Vasina

Czeski przyjmujący przyznaje, że przed mistrzostwami świata w ogóle nie brał takiego scenariusza pod uwagę jak gra o medale. Tak naprawdę, to w ogóle nie pomyślałem nawet o tym, że byśmy mogli w tej grupie jakiegoś seta wygrać – mówi.

– W fazie grupie mieliśmy trzy zespoły, które walczą w Lidze Narodów i w rankingu są wyżej niż my. Wiedzieliśmy też jednak o tym, że jeżeli będziemy walczyć, to trafimy na tę pierwszą grupę, która chyba była najłatwiejsza w całym tym turnieju. Chociaż z drugiej strony, na tym turnieju nie ma łatwych drużyn, co już kilka razy zostało udowodnione. Ja jestem bardzo szczęśliwy i aż brakuje mi słów. To historyczny moment dla mnie. Jestem bardzo dumny ze wszystkich chłopaków, z całej tej 14 zawodników. To jak się tutaj wspieramy, to też jest coś niesamowitego. Jesteśmy w najlepszej czwórce na świecie obok takich potęg jak Polska i Włochy. To co się się wydarzyło, to jest coś niesamowitego, być w takiej elicie, w tym TOP 4, obok takich świetnych zespołów, to jest niewiarygodne – mówi Vasina, który obok Patrika Indry jest motorem napędowym reprezentacji Czech.

Bardzo staramy się ciągnąć ten wózek i jestem bardzo szczęśliwy, że do nas dołącza reszta chłopaków. Mówiłem to już po poprzednim meczu, jesteśmy jak trybiki w maszynie, jak czegoś brakuje, to jest ktoś, kto pomoże w tym danym momencie. Naprawdę próbujemy grać jak najlepiej i uważam, że cały zespół jest świetny. Zostawiamy serce na boisku, na treningu. Myślę, że nikt z nas się nie spodziewał, że zajdziemy tak daleko.

Lukas Vasina zapytany o kluczowy moment w tych mistrzostwach dla reprezentacji Czech odpowiedzia air jordan 1 low og florida gators peł. Wydaje mi się, że najważniejszy moment dla nas, to był ten pierwszy mecz z Serbią. Mówiliśmy wtedy w szatni, że jak już chcemy jakiś mecz wygrać na tych mistrzostwach, to niech to będzie ten pierwszy. Wiedzieliśmy, że Serbia miała naprawdę bardzo słabe wyniki w Lidze Narodów i wiedzieliśmy, że jak będziemy na nich dobrze przygotowani i będziemy dobrze zagrywać, to możemy wygrać. Dlatego myślę, że tym kluczowym momentem była wygrana z Serbią. Potem zimny prysznic z Brazylią, bo tam naprawdę nie było o czym rozmawiać. Później byliśmy już pod ścianą, ale jestem bardzo dumny z chłopaków, bo dali radę. Potem daliśmy radę z Tunezją i teraz z Iranem, który jest bardzo mocnym zespołem – mówi przyjmujący reprezentacji Czech, w której połowa siatkarzy gra w rodzimej lidze.

Fot. volleyballworld

– Wiemy w jakich halach się gra w Czechach, czasami zdarzy się jakaś bardzo dobra, ale czasami trafiają się też małe. To co tutaj robią chłopaki z czeskiej ligi to naprawdę zasługuje na szacunek. Połowa z nas jest czeskiej ligi, połowa gra za granicą, ale w ogóle to nie wygląda, jakby ktoś z nas jakoś się wyróżniał – stwierdza Czech.

Po meczu z Iranem czescy siatkarze celebrowali na boisku awans do półfinału, ale nie padły żadne deklaracje typu – czas na finał.

– Jesteśmy naprawdę skromni. Naprawdę nikt nie spodziewał się, że będziemy w półfinale. Powiedzieliśmy sobie, że daliśmy radę, mimo że nikt nie oczekiwał od nas takiego wyniku. Już, jak lecieliśmy do Manili na ten turniej, to było bardzo dużo komentarzy, że wrócimy do Czech po pięciu dniach z trzema porażkami. Jestem bardzo szczęśliwy, że pokazaliśmy tym ludziom, którzy w nas nie wierzyli, że jesteśmy w stanie grać w siatkówkę – mówi Vasina, który ma nadzieję, że w jego kraju wszyscy żyją teraz siatkówką.

– Mecz był o 9.30 rano i mam nadzieję, że w ogóle ktoś oglądał ten meczu – mówił z uśmiechem Vasina.

– Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie grać dobrą siatkówkę i mam nadzieję, że teraz ludzie będą nas oglądać. W półfinale to już będzie bardzo mocny przeciwnik i tam zrobić możemy tylko jakąś niespodziankę. Z tego co pamiętam, to chyba w takich sportach zespołowych, oprócz hokeja, w którym oczywiście jesteśmy bardzo dobrzy, to jest najlepszy wynik. Naprawdę dużo lat w Czechach czekało się na taki dobry wynik w sporcie zespołowym. To, co się tutaj stało jest naprawdę niesamowite. Nie mogę znaleźć słów, żeby to opisać.

Po awansie do ćwierćfinału, Lukas Vasina stwierdził, że czeski sen trwa, teraz też zdania nie zmienia. – To jest sen, który trwa i naprawdę nie wiem już co więcej mógłbym powiedzieć, bo jest tak dużo emocji teraz we mnie. Chyba jeszcze nie jestem w stanie uwierzyć w to, że awansowaliśmy do półfinału mistrzostwa świata i że jesteśmy w najlepszej czwórce. W dodatku obok Polski, która jest najlepszym zespołem na świecie, Włochów, którzy też są najlepszym zespołem. Jakieś tam małe Czechy są w czwórce obok takich wielkich zespołów. Myślę, że jak przyjedziemy do hotelu, to dopiero wtedy do nas dotrze, że jesteśmy w półfinale. Pośpiewamy sobie i będziemy szczęśliwi – zakończył Vasina.


PRZECZYTAJ TEŻ: Biało-Czerwoni w półfinale, a w nim obrońca tytułu, Włosi

Udostępnij

FacebookTwitter